zamknij

Wiadomości

Handel dopalaczami na osiedlu Gwarków kwitnie. Mieszkańcy apelują: „My chcemy normalnie żyć!”

2015-03-16, Autor: Wioleta Kurzydem
Osiedle Gwarków, zdaniem jego mieszkańców, od dwóch lat boryka się z problemem nielegalnego handlu dopalaczami. Po te substancje przyjeżdżają nie tylko mieszkańcy pozostałych żorskich dzielnic, ale i rybnickich Boguszowic czy Kłokocina. – Strach wyjść wieczorem na klatkę, dzieci boją się wracać same ze szkoły – mówią mieszkańcy bloku nr 22. Czy MOPS, policja i miasto wie o tym problemie?

Reklama

Problem społeczny potęguje się na osiedlu Gwarków od kilku lat. Wpływa to nie tylko na niezbyt korzystną opinię o dzielnicy, ale przede wszystkim jest sprawą niezwykle ważną dla mieszkańców tej części Żor. Tym bardziej, że w ostatnich miesiącach na osiedlu kwitnie nielegalny handel dopalaczami, tytoniem, czy spirytusem. – Dzieci mogą kupić papierosy już nawet za 50 groszy od sztuki. Zgłosiłam ten fakt na policję, ale nic z tym nie zrobiono, tylko później mój syn miał nieprzyjemności od kolegów i sąsiadów – mówi pani Teresa, mieszkanka jednego z bloków na Gwarków. To ona też, wraz ze swoimi sąsiadami, alarmuje o nadmiernej sprzedaży dopalaczy. – W ciągu dwóch dni zebrałam aż 40 woreczków po tych substancjach. Nasza klatka przeszła remont zaledwie 4 lata temu, a już jest zdewastowana. W ciągu dnia przesiadują tutaj obce osoby, załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne w piwnicy, a wieczorami dzieją się dantejskie sceny – dodaje.

Ludzie boją się wychodzić na korytarz i reagować, bo obawiają się wybicia szyb czy podpaleń w ramach zemsty. Skarżą się też, że policjanci patrolujący osiedle tylko przejeżdżają obok bloków, nie wysiadają ze swoich aut. – Sami pewnie się boją – zarzucają im mieszkańcy. Lokatorzy bloków 22 i 24 wnioskowali też do Zarządu Budynków Miejskich o ustanowienie dozorcy, ale dowiedzieli się, że takiego pracownika nie będzie, bo nie jest to przez ZBM praktykowane. Apelowali także o zastąpienie osiedlowych atrap prawdziwymi kamerami.

Teraz rozpoczęli prawdziwą walkę. Pierwszym etapem było zebranie, na które zaproszono władze dzielnicy, radnego z podlegającego im okręgu, a przede wszystkim przedstawicieli Zarządu Budynków Miejskich, Miejskich Zakładów Opieki Zdrowotnej, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, Komendy Miejskiej Policji, władz miasta oraz Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowa”. – Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się w tak szerokim gronie, a czas najwyższy porozmawiać o naszych problemach – powiedzieli nam mieszkańcy bloku nr 22.

Jakie są te problemy? To wspomniana już nielegalna sprzedaż dopalaczy. Z tymi środkami problem ma policja w całym kraju, bo sprzedawcy wprowadzając do obrotu substancje zawsze są o krok przed obowiązującymi uregulowaniami prawnymi. – W porównaniu do 2013 roku, w roku 2014 odnotowaliśmy w dzielnicy Rój mniej zdarzeń – o 6 – mówi sierż. szt. Rafał Podliński, dzielnicowy. – Jeśli natomiast chodzi o sprzedaż dopalaczy, działamy według uregulowań prawnych, które pochodzą z Warszawy. Niestety, problem dopalaczy nie dotyczy tylko tego osiedla, ale i wielu innych miejsc w Żorach. Poza tym – dopalacze można kupić nawet w Internecie, a jeśli spożycie substancji „nie wychodzi” na testerach, to nie jest to czyn zabroniony – dodaje.

Mieszkańcy os. Gwarków zwracają jednak uwagę na to, iż handlem parają się osoby, które na co dzień korzystają z usług Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. – Wiemy, że jest taki problem, nie tylko z dopalaczami, ale i np. alkoholem, który nie ma zapachu. Mówią o tym pracownicy socjalni, którzy odwiedzają rodziny, a nie mogą nawiązać kontaktu z danymi osobami. Nie tylko dzieci, nastolatki mają problemy z używkami, ale i rodzice – tłumaczy Aleksandra Adamczyk, dyrektor żorskiego MOPS-u. Wyjaśnia też, że obecnie z pomocy społecznej w dzielnicy Rój korzysta blisko 200 rodzin, w których skład często wchodzi kilka osób.

Przedstawiciele instytucji miejskich mówią jednak, że aby walczyć, mieszkańcy muszą przede wszystkim działać razem. – Nie można powiedzieć: „Załatwcie to za nas. My się boimy”. To oni muszą wskazać, kto handluje – wyjaśnia Joachim Gembalczyk, dyrektor Zarządu Budynków Miejskich. – My doskonale wiemy, w których mieszkaniach są „meliny”, bo to najczęściej one są zadłużone. Widzimy też, którzy lokatorzy w zaskakujący sposób wychodzą z nawet kilkunastotysięcznych długów za czynsz – dodaje. ZBM również dotknięty jest tym problemem, jako zarządca części bloków na osiedlu Gwarków. Po niedawno przeprowadzonym remoncie za 50 tysięcy złotych w jednej z klatek nie ma już śladu.

A bezpieczeństwo? – Często nie śpimy w nocy, bo ciągle słychać trzaskanie drzwiami. Wiele osób, które kupują dopalacze, zostaje na korytarzach na całą noc. Kiedy zacząłem walczyć, porysowano mi samochód i wybito szyby w oknach mojego mieszkania – przyznaje jeden z mieszkańców. – W ZBM-ie jest telefon czynny 24 godziny na dobę. Jeśli boicie się zadzwonić na policję i ujawniać swoje dane, to dzwońcie na naszą dyżurkę – mówi J. Gembalczyk. Mieszkańcy myślą też o utworzeniu straży społecznej. – To najważniejsza sprawa – zlikwidować patologię, alkohol, narkotyki. Niech władze miasta, policjanci nie dziwią się, że ludzie nie przebierają w słowach, oni po prostu mają już wszystkiego dosyć – podsumowuje pan Leszek.

Władysław Łukasiewicz, radny wybrany z okręgu, w którego skład wchodzi osiedle Gwarków będzie walczyć o potrzeby swoich wyborców. – Są problemy, a kolejnym trzeba zapobiegać. Czujemy, że dzielnice są obecnie piątym kołem u wozu. Władze miasta stawiają na centrum – wyznaje.

Co sądzicie o problemie nielegalnej sprzedaży dopalaczy? A może sami doświadczacie tego w swoim sąsiedztwie? Czekamy na Wasze opinie.

Oceń publikację: + 1 + 25 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~marca90 2015-03-17
    15:41:07

    15 0

    Może w końcu ta śmietanka zaćpie albo zapije się na amen , kolejnych kilku idiotów mniej. Gwarki już gorsze niż Pekin ... Opieka społeczna niby działa, ale po porannej kawie nie ma już za dużo czasu żeby reagować, a kawa przecież sama się nie wypije... Wstyd dla miasta i tyle.

  • ~sceptyk1987 2015-03-17
    18:02:06

    15 0

    "alarmuje o nadmiernej sprzedaży dopalaczy..." Czyli gdyby sprzedaż była w normie, to byłoby OK? No i tak czytając ten tekst, to wychodzi, że to spotkanie zdominowały dwie mieszkanki, a poruszane przez nich problemy dotyczą w zasadzie dwóch budynków? Przecież władze Żor perfidnie dorzucały na "Gwarki" a to noclegownię, a to socjalno-komunalnych....to niestety musiało się źle skończyć, o czym na wcześniejszych zebraniach było mówione, ale "na władze nie poradze"...a teraz to na te problemy i władza nie poradzi

  • ~Tomaszek888 2015-03-18
    22:47:30

    11 0

    To nie tylko problem Gwarkow. Wystarczy zobaczyc co sie dzieje w bloku 16 na Pwlikowskiego. Kazdy z mieszkancow i nie tylko dobrze wie u kogo na 6 pietrze mozna kupic dopalacze. Ludzie mieli juz dosc i wylozyli grube pieniadze na monitoring bo bali sie do domow wracac tyle cpunow bylo na klatce. Zalozyli domofony, mnostwo kamer i co to zmienilo? Prawie nic bo jak handel kwitnal tak kwitnie. Policja jest bezradna, a wystarczy chyba troszke dobrej woli. Przeciez maja dostep do monitoringu i wszystko nagrywa sie 14 dni wstecz. Ustawic kiedys lapanke i kazdego mlodego w kapturze co wchodzi na kilka minut na 6 pietro zrewidowac przy wyjscu z klatki i maja gotowwgo z towarem. Wystarczy ze z kamer spisza rejestracje aut ktore podjezdzaja tu po prochy. Az sam sie dziwie ze Policja nie reaguje chociazby na fakt ze czesto gosciem u tego handlarza bywa kierowca jasnego peugota co ma powybijane szyby od kierowcy boczne zalepione folia. Czemu nie ma wiecej patroli? Czemu jak jedzie radiowoz i widzi z daleka na klatce w oknie ludzi nie wejda sprawdzic kto to? Wystarczy ze raz dziennie wejda na 3 pietro pod 16A i na dziendobry maja 3 pijacych piwo na klatce. Setki prosb, skarg telefonow ale wszystko bez efektu. Mimo monitoringu, domofonow na Pawlikowskiego w 16 na szostym sklep z dopalaczami i nie tylko, a na 3 pietrze w A pijalnia. Ludzie nie zglaszaja bo sie juz boja. Pytamy gdzie ta Policja ?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.