zamknij

Wywiady

Każdego czworonoga traktuję indywidualnie

- Jestem jedynym „wyjazdowym” fryzjerem w regionie, co oznacza, że odbieram pupila od właściciela i przywożę po zabiegu. Trochę się obawiałam czy zdołam zaskarbić sobie zaufanie klientów – w końcu właściciele powierzają mi swoich czworonogów nawet na kilka godzin. Jednak bardzo szybko okazało się, że pomysł był strzałem w dziesiątkę

 

– mówi Małgorzata Kubica, certyfikowany groomer, właścicielka salonu dla psów „Azor”.

Czym zajmuje się psi fryzjer?

 

Jako certyfikowany groomer świadczę usługi upiększające i pielęgnacyjne dla piesków. Co ważne jestem jedynym „wyjazdowym” fryzjerem w regionie, co oznacza, że odbieram pupila od właściciela i przywożę po zabiegu. Zabiegi pielęgnacyjne dla zwierzaków są dosyć czasochłonne dlatego wielu właścicieli czworonogów nie ma czasu na dojazd do salonu i czekanie na pupila. Ja wychodzę takim potrzebom naprzeciw.

 

Czy tego typu praca wymaga szczególnych predyspozycji?

 

Na pewno cierpliwości i miłości do zwierząt. Poza tym oczywiście kreatywność, umiejętność dobierania fryzur. Każdego czworonoga traktuję indywidualnie i poświęcam mu tyle czasu ile potrzeba. Nie stosuję przemocy ani środków uspokajających. Przy zabiegach pielęgnacyjnych wykorzystuję wiedzę na temat behawiorystyki zwierząt – mówię do nich, przez co stają się odprężone i łatwiej poddają się zabiegom. Często zdarza się, że mój czworonożny klient zje ze mną śniadanie lub inny posiłek. Żeby rozpocząć taką działalność trzeba skończyć specjalny kurs. Ja ukończyłam go w Wodzisławiu Śląskim. Jednak kurs to dopiero początek. Bardzo ważna jest praktyka, szkolenia i wiedza na temat zwierząt.

 

Jak wyglądały początki Pani firmy?

 

Trochę się obawiałam czy zdołam zaskarbić sobie zaufanie klientów. To jednak duża odpowiedzialność – właściciele powierzają mi swoich czworonogów nawet na kilka godzin. Jednak bardzo szybko okazało się, że pomysł był strzałem w dziesiątkę. Klienci zaczęli mnie sobie nawzajem polecać i było ich coraz więcej. Teraz mam tyle zleceń, że zaczęłam rozważać zatrudnienie kogoś do pomocy. Co prawda zima to czas, kiedy zleceń jest mniej, ale za to na wiosnę mam naprawdę dużo pracy.

 

Jak wygląda taki zabieg pielęgnacyjny?

 

Najpierw ustalam z klientem jak obciąć pieska. Później zwierzak jest przewożony samochodem do mojego salonu. Zwierzaki podróżują w jednej z dwóch klatek transportowych. Czasem też zdarza się, że wskakują mi na kolana, bo do takiego podróżowania przyzwyczaił ich właściciel. Potem już u mnie w salonie piesek jest czesany, wykąpany, a później strzyżony.

 

Czy zdarzyło się Pani otrzymać jakieś nietypowe zamówienie?

 

Tak - irokez na główce shih-tzu. Innym razem na życzenie miałam zrobić z shih-tzu sznaucera... Zdarzyło się też zlecenie, które musiałam wyperswadować klientom, bo jego realizacja byłaby szkodliwa dla zwierzaka i wbrew jego natury. Do przystrzyżenia była też świnka morska i koza. Ale ta ostatnia okazała się żartem moich znajomych.

 

Jakich raz jest najwięcej wśród czworonogów, które do Pani trafiają?

 

Najczęściej są to yorki, maltańczyki, shih tzu, sznaucery, foksteriery, z większych psów labradory, owczarki szkockie, czarny terier rosyjski, cairn terier, a nawet bouvier des flandres. Ważne, aby wiedzieć, że każdy pies jest inny i do każdego trzeba podejść indywidualnie. Nawet pieski tej samej rasy mogą mieć inną sierść.

 

Czy Żory to dobra lokalizacja dla tego typu działalność?

 

Myślę, że tak. Nie mogę narzekać na brak klientów, a mam ich głównie wśród żorzan. Choć oczywiście mam zlecenia z całego regionu, a nawet z Katowic, Mikołowa, Rudy Śląskiej

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

 

Małgorzata Kubica - certyfikowany groomer, właścicielka "wyjazdowego" salonu dla psów "Azor".

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.