zamknij

Wywiady

Młodzi „zabrali się” za żorski Rynek

- W Żorach istnieje pewien konflikt oczekiwań między tym, czego chcą mieszkańcy rynku, a tym, czego oczekują mieszkańcy innych dzielnic. Pierwsi chcą spokoju, a drudzy, by coś się tam działo. I właśnie to jest ciężkie do pogodzenia

– mówią Magdalena LangierIgor Szpotakowski, uczniowie klasy prawnej IIc w 1 LO im. K. Miarki, a niedługo posłowie XXI sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży.

Podejmując się tematu rewitalizacji Starego Miasta mieliście świadomość, że jest on niezwykle trudny. Można mieć wrażenie, że mówi się o nim sporo, a mało się robi…

Igor Szpotakowski: Sprawa żorskiego Rynku poruszana jest od wielu lat, w wielu kwestiach. Stwierdziliśmy jednak z Magdą, że jeśli chcemy zająć się czymś, to musimy to zrobić na poważnie i z sercem. Stąd nasz wybór. Rewitalizacja to temat bliski mieszkańcom. Może też w jakiś sposób będziemy mogli pomóc w stworzeniu lepszej przyszłości…

Magdalena Langier: Tym bardziej, że temat projektu, który mieliśmy wykonać brzmiał: „Miejsca młodych – jakiej przestrzeni publicznej potrzebuje młodzież?”. Chcieliśmy więc znaleźć miejsce, gdzie młodzież może przebywać, ale tego nie robi.

Igor: A nasz rynek właśnie nie jest przez nich wykorzystywany. Nasi rówieśnicy wolą jeździć np. do Rybnika, gdzie można zastać tłumy. Z drugiej strony Żory mają lokalowy potencjał, ale nie ma mody na to miejsce.

Podczas nagrywania filmu (zobacz poniżej), przeprowadziliście też wiele rozmów i wywiadów. Jak oceniacie teraz rezultaty Waszych badań?

Magdalena: Zauważyłam, że w Żorach istnieje pewien konflikt oczekiwań między tym, czego chcą mieszkańcy rynku, a tym, czego oczekują mieszkańcy innych dzielnic. Pierwsi chcą spokoju, a drudzy, by coś się tam działo. I właśnie to jest ciężkie do pogodzenia.

Igor: Rozmawialiśmy zarówno z mieszkańcami w ramach sondy ulicznej, z władzami miasta, ale i mieszkańcami rynku. Wszystkie te opinie są zupełnie inne. O ile jedni oczekują spokoju, to inni widzą, że rynek wymiera, że nic się na nim nie dzieje mimo różnych możliwości. Większość robi jednak wyrzuty władzom miasta. W naszej ocenie nie oni są winni i to właśnie pokazaliśmy – że jest to poważny problem, którego nie można rozwiązać ot tak. Naszym wskazaniem jest rozmowa, a pierwszym krokiem ku niej jest debata, którą zorganizowaliśmy w swojej szkole.

Jaki macie cel jadąc do Warszawy?

Igor: Na pewno spotkamy tam wiele osób, aktywistów, które działają w swoich miejscowościach. Będzie to szansa na wymianę poglądów, doświadczeń. Może znajdziemy też jakieś rozwiązanie dla Żor, bowiem osoby z zewnątrz często potrafią dostrzec to, czego my nie widzimy.

Magdalena: Myślę, że to będzie też zderzenie się z problemami innych miast i naszych rówieśników. Dla mnie to będzie świetna okazja do poznania osób, które angażują się w życie i rozwój swoich środowisk lokalnych.

A jakie macie dalsze plany – już po czerwcowej wizycie w Warszawie?

Magdalena: Chcemy się dalej zaangażować, by nie zmarnować potencjału, jaki tkwi w tym projekcie.

Igor: Mamy jeszcze sporo pomysłów. Wstępnie rozmawialiśmy już o zorganizowaniu miejskiej, ogólnospołecznej debaty, na której mieszkańcy mogliby wymienić się swoimi pomysłami czy spostrzeżeniami.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Wioleta Kurzydem

Magdalena Langier i Igor Szpotakowski – uczniowie II klasy 1 LO im. Karola Miarki w Żorach. Już 1 czerwca zasiądą w ławie poselskiej na Wiejskiej i wezmą udział w XXI Sesji Sejmu Dzieci i Młodzież.

Film nagrany przez uczniów, poświęcony tematyce rewitalizacji rynku w Żorach:

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~stefan 2015-05-27
    08:57:14

    2 0

    Drodzy Przyjaciele.Przejechałem prawie całą Europę.Żorski rynek nie jest ani szczególny , ani jakiś wyjątkowy.Takie ryneczki mają tysiące miast większych i mniejszych od Żor.Rynki miast są najczęściej ciche i spokojne , czasami jakiś przyjezdny jednodniowy targ ,małe knajpki i restauracje szczególnie tam gdzie klimat pozwala na całoroczną działalność.Nasz rynek nie jest i nie będzie jakąś atrakcją turystyczną czy też zabytkiem.Po prostu Żory powojenne mają niewiele wspólnego z historią , oprócz pewnego układu przestrzennego i paru zachowanych , nie zawsze właściwie odrestaurowanych kamieniczek.Nie ma co się silić na tworzenie czegoś co nigdy nie będzie szczególne.Co zatem można zrobić.Kierunek obrany przez władze jest słuszny.Otwarte galerie o różnej tematyce ,jak to ma miejsce obecnie /rzeźba nowoczesna/, rozwój wszelkich form kulturalnych , pejzaże malarskie itp.Co może ściągną ludzi z naszych blokowisk i zamiejscowych do centrum ?Tylko porządna galeria wybudowana na miejscu starego szpitala.Jest też pytanie odrębne.Czy w ogóle nie otworzyć centrum miasta wraz z rynkiem dla ruchu kołowego .

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.