zamknij

Wywiady

Piłkarze często korzystają z usług szamanów

Podczas pierwszego lotu do Afryki spotkałem lekarza, który podróżował tam już któryś raz i stwierdził, że Czarny Kontynent jest jak wirus. Jak się tam raz jest to potem ciągle chce się wracać. I w moim przypadku to się sprawdziło

 

– mówi Michał Zichlarz, dziennikarz sportowy, autor książki „Afryka gola!”.

Co jest ciekawego w afrykańskiej piłce nożnej, że warto napisać o niej książkę?

 

Nie chodzi oczywiście o sam futbol, a bardziej o kontynent, który jest ciekawy. Moje dwie pasje – piłka nożna i Afryka – znalazły tutaj swój wspólny mianownik. Pierwszy raz na Czarny Kontynent poleciałem zupełnie prywatnie w 1998 roku na ślub moich przyjaciół - Clyde i Llyneth – mieszkający w Kapsztadzie w RPA.

 

Wszystko zaczęło się zatem zupełnie przypadkowo od znajomości z nimi. Kolejny wyjazd był 4 lata później – do Mozambiku razem z moją przyszłą żoną. Tam zachwyciły nas miejscowości nad Oceanem Indyjskim. Pamiętam, że tamtejsze widoki wzruszały moją żonę do łez.

 

To były pierwsze wyjazdy, które z piłką nożną nie miały wiele wspólnego?

 

Tak, dopiero w 2004 roku pojechałem do Tunezji i to był pierwszy wyjazd na Puchar Narodów Afryki, gdzie byłem jako dziennikarz sportowy „Faktu”. Potem były kolejne w 2006 roku w Egipcie i w 2008 roku w Ghanie. W międzyczasie odbywałem również podróże do Nigerii i Senegalu. Ostatnią moją podróżą był mundial w RPA w 2010 roku.

 

Podczas tych pobytów miałeś okazję zobaczyć różne oblicza Afryki i doświadczyć też uciążliwości.

 

Najtrudniejszy pobyt był w Nigerii. Nie umiałem się tam odnaleźć, źle znosiłem dokuczliwe gorąco i wilgoć, przeludnienie miasta, wszechobecny smog. Zaraz w pierwszych dniach żałowałem, że wykupiłem bilet na miesiąc pobytu, niestety przebudowanie biletu okazało się zbyt kosztowne. Wtedy miałem okazję doświadczyć tego różnego oblicza Afryki, kiedy może być też naprawdę nieprzyjemnie.

 

Czy planujesz już kolejne wyjazdy?

 

Aktualnie pracuję nad następną książką. W związku z tym być może będę musiał ponownie polecieć do RPA.

 

A skąd wziął się pomysł na poprzednią książkę – „Afryka gola”?

 

Było to bezpośrednio związane z Mistrzostwami Świata w RPA w 2010 roku. To był pierwszy mundial w Afryce, więc pomyślałem, że mogę się podzielić swoimi dotychczasowymi doświadczeniami z piłą nożną w Afryce.

 

Czy Twoja książka moje okazać się interesująca dla kogoś kto sportem się nie interesuje?

 

Moim zamysłem było napisanie książki nie stricte sportowej, ale i ukazanie specyfiki kultury Czarnego Kontynentu. Chciałem napisać ją w ten sposób, aby była ciekawa dla ludzi, którzy lubią podróżować, interesują się egzotycznymi zakątkami świata – na ile się to udało to nie mnie to oceniać.

 

Jest coś specyficznego w afrykańskiej piłce nożnej? Czy coś szczególnie Cię zaskoczyło?

 

Na pewno ciekawe i specyficzne są czary. Wierzenia w tajemne siły odgrywają w Afryce sporą rolę. Na początku podchodziłem do tego sceptycznie, ale z czasem przekonałem się, że mieszkańcy Czarnego Lądu, także piłkarze, często korzystają z usług tych szamanów czy marabu, juju man, sangoma, jak nazywa ich się pod różnymi szerokościami geograficznymi na Czarnym Lądzie.

 

A nowa książka będzie o czym?

 

To na razie tajemnica. Mogę tylko zdradzić, że książka nie będzie o sporcie, ale na pewno o Afryce.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

 

Michał Zichlarz – dziennikarz sportowy, z wykształcenie historyk. Jako dziennikarz sportowy zaczynał w katowickim odziale „Gazety Wyborczej.”Od 2003 roku jako reporter sportowy dziennika „Fakt”. Książka „Afryka gola!” to jego debiut książkowy. Prowadzi blog o afrykańskiej piłce afrykagola.pl. Były piłkarz Odry Wodzisław. Mieszka w Żorach, pochodzi z Gorzyc.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.