zamknij

Wywiady

W Żorach czuję się jak u siebie

To co mnie tutaj ujęło to kultura pracy. Można powiedzieć, że Azjaci żyją, aby pracować, a Europejczycy pracują po to żeby żyć. Jest czas na odpoczynek i zabawę. Dlatego też Europejczykom, którzy przyjeżdżają do Singapuru najbardziej doskwiera ten długi czas pracy

 

- mówi Erica Low, native speaker w szkole językowej Right Now w Żorach.

Erica, 10 lat temu pracowałaś i mieszkałaś w Żorach. Dlaczego postanowiłaś wrócić tutaj po kilku latach?

 

10 lat temu zawiązałam tutaj trwałe znajomości i poznałam wielu przyjaciół. Bardzo polubiłam to miasto, Polaków i polską kulturę. Dobrze się tutaj czułam, odpowiadał mi system pracy w szkole językowej Right Now. Wróciłam do Singapuru, bo jest to moja ojczyzna, ale ciągle czułam się bardzo związana z Polską. W samym Singapurze jest 200 Polaków, z którymi mam stały kontakt. W Żorach czuję się jak u siebie.

 

Podkreślasz jak bardzo lubisz Polaków. Dlaczego?

 

To co mnie tutaj ujęło od początku to gościnność Polaków. Mimo, że wówczas Polska nie była jeszcze w strukturach Unii Europejskiej, a ludzie zdecydowanie rzadziej podróżowali po świecie i mieli kontakt z obcokrajowcami, to przyjęto mnie tutaj z otwartością i zapraszano do swoich domów. W Singapurze jest inaczej. Moja rodzina jest co prawda otwarta i gościnna, ale to u nas raczej nietypowe.

 

Za co jeszcze cenisz sobie pobyt w Polsce?

 

Kolejna rzecz to kultura pracy. Można powiedzieć, że Azjaci żyją, aby pracować, a Europejczycy pracują po to żeby żyć. Jest czas na odpoczynek i zabawę. W  Azji pracuje się po 12 godzin przez 6-7 dni w tygodniu, praca pochłania mnóstwo czasu. Dlatego też Europejczykom, którzy przyjeżdżają do Singapuru najbardziej doskwiera ten długi czas pracy.

 

Poza tym pobyt tutaj umożliwia mi podróżowanie po Europie. Jest sporo takich miejsc, które chciałbym jeszcze odwiedzić oraz osób, z którymi chciałabym się spotkać.

 

Powiedziałaś o wielu rzeczach, które Ci się tutaj podobają i powodach dla których chciałaś przyjechać. A czy jest coś co Cię tutaj denerwuje?

 

Pierwszą rzeczą, która zwłaszcza kiedyś była dla mnie trudna jest to, że Polska jest bardzo homogenicznym krajem, jednorodnym etnicznie. Singapur słynie z tego, że jest bardzo różnorodny kulturowo. Są cztery podstawowe narodowości, które żyją wspólnie, ale jest też kilkanaście innych.

 

Kiedy byłam tutaj 10 lat temu bardzo zwracano na mnie uwagę, na ulicy byłam sensacją. Teraz coraz więcej ludzi wyjeżdża i spotyka się z wielokulturowymi społeczeństwami. W Żorach są dwie fabryki koreańskie, zwiększyła się liczba obcokrajowców, więc podejście ludzi też bardzo się zmieniło.

 

Czyli mieszkańcy już przyzwyczaili się do obcokrajowców?

 

Reakcje są różne, ale już się z tym pogodziłam. Sądzę też, że jest to zadanie dla mnie - nie tylko uczenie języka, ale i otwartości na inne kultury.

 

Poza większą ilością obcokrajowców, jakie jeszcze zmiany dostrzegasz w Żorach?

 

Postęp motoryzacyjny jest ogromny. Jest zdecydowanie więcej samochodów i dużo lepszej klasy. Kiedyś większość samochodów to były "maluch", cinquecento czy seicento. Teraz wszystkie parkingi zapełnione są nowoczesnymi samochodami, a "maluchów" w ogóle już się nie widuje.

 

Poza tym bardzo wzrósł koszt życia, a mieszkańcy zaopatrują się głównie w supermarketach. Nie ma już tych osiedlowych sklepików, w których robiłam kiedyś zakupy.

 

Mogę też powiedzieć, że poziom znajomości języka angielskiego jest dużo większy. Kiedyś dla uczniów w Żorach byłam pierwszą osobą mówiącą tylko po angielsku, z którą mieli kontakt. Była to dla nich stresująca sytuacja. Teraz jest zupełnie inaczej. Ludzie wyjeżdżają, są oswojeni z językiem obcym i bardziej otwarci na naukę.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

 

Erica Low - pochodzi z Singapuru, pracuje w szkole językowej Right Now jako native speaker, uczy języka angielskiego i chińskiego.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.