zamknij

Wiadomości

Prezydenci napisali listy do żorzan. W. Socha o tym, jak zbierał jagody, a W. Kałuża o pradziadku Wincentym

2014-11-14, Autor: wk
O tym, jak ważne są ostatnie chwile przed zapadnięciem ciszy wyborczej wiedzą również obecni włodarze naszego miasta. Używają więc wszelkich dostępnych metod, by dotrzeć do żorzan. Okazuje się, że na ten sam krok, czyli list do mieszkańców zdecydował się zarówno urzędujący prezydent Waldemar Socha, jak i jego zastępca Wojciech Kałuża. Co ciekawego chcieli nam przekazać?

Reklama

Od podziękowań za wyrazy sympatii i poparcia rozpoczął swój dwustronicowy list wyborczy do żorzan prezydent Waldemar Socha. – Umacnia mnie to w przekonaniu, że sprawy w naszym mieście toczą się we właściwym kierunku i daje siłę do dalszego działania – pisze kandydat. W dalszej treści jednak odnosi się do argumentów podnoszonych przez jego przeciwników, a nawet opowiada historię z dzieciństwa o tym… jak zbierał jagody.

List zaczyna się od fragmentu mówiącego o odpowiedzialności, jaka spoczywa na prezydencie Żor. Waldemar Socha przyznaje, że inni kandydaci zarzucają mu patrzenie na miasto z góry, zajmowanie się wizjami jego rozwoju, a nie dziurami w drogach czy nierównymi chodnikami. – Po pierwsze, drogi i chodniki są w naszym mieście lepsze niż kiedykolwiek wcześniej i generalnie w dobrym stanie, ale przede wszystkim prezydent jest właśnie od tego, aby miał wizję jak miasto ma wyglądać i funkcjonować za lat kilkanaście czy kilkadziesiąt, aby potrafił przekonać do tej wizji mieszkańców i aby miał umiejętności i siłę, aby tę wizję konsekwentnie realizować. Jeśli ktoś czyni z tego zarzut, tym samym dowodzi, że nie zdaje sobie sprawy z podstawowej odpowiedzialności, jaka wiąże się z pełnieniem funkcji prezydenta miasta – czytamy w liście.

Następnie W. Socha przypomina o tragicznym stanie miasta, bezrobociu, które udało się zwalczyć, przebudowie infrastruktury technicznej i skutecznym pozyskiwaniu inwestorów. Tym też tłumaczy zadłużenie miasta. Nazywa to też „pierwszym etapem realizacji strategii przebudowy miasta”, po którym magistrat rozpoczął następną fazę, skupioną na inwestycjach w edukację, kulturę, rekreację, sport, ochronę zdrowia. – Bo przecież wszyscy mamy tylko jedno życie, nasze dzieci tylko raz będą przeżywały swoje dzieciństwo – pisze i dodaje, że najbliższe lata będą zwieńczeniem programu stworzenia z Żor nowoczesnego, przyjaznego mieszkańcom miasta. Tych szczegółów mamy jednak szukać w programie wyborczym KWW Żorskie Porozumienie i Waldemar Socha.

Zaskakujące okazuje się za to wspomnienie prezydenta Sochy o jego trudnym dzieciństwie – wychowywanym w większości bez ojca, w biedzie, z siedmiorgiem rodzeństwa, bowiem do tej pory prezydent niechętnie przybliżał nam swoje życie prywatne. – Nie chodziłem jeszcze do szkoły, kiedy razem z rodzeństwem zbierałem w lesie jagody, aby je potem samodzielnie sprzedać na targu i kupić między innymi pierwszy odkurzacz do domu – czytamy.

W ostatniej części Waldemar Socha stara się odpowiedzieć na wyborcze hasła i postulaty jego kontrkandydatów. Zdradza, że wcale nie jest wypalony: „…wraz z upływem czasu moje pomysły są coraz bardziej nowatorskie i odważne”. Mówi też jednak o zmęczeniu. – A jeżeli chodzi o zmęczenie, to przyznaję, jestem zmęczony. Ale nie pracą dla miasta, bo ta daje mi wciąż rosnącą satysfakcję […]. Jestem zmęczony niegodziwością ludzi – pisze Socha i przypomina o ciągle nasilających się „kampaniach kłamstw, oszczerstw, fałszywych donosów”. Kończąc podkreśla po raz kolejny o życiowej misji, jaką niesie za sobą sprawowanie urzędu prezydenta miasta, o służbie dla ludzi.

Obecny wiceprezydent Wojciech Kałuża, kandydujący z ramienia Żorskiej Samorządności, swój list do żorzan rozpoczyna natomiast od przywiązania do Żor i rodzinnej historii o pradziadku Wincentym, który był radnym powiatowym, a w okresie międzywojennym założył i był pierwszym prezesem GS-u w Żorach. – Służba społeczeństwu jest w mojej rodzinie tradycją. To dziedzictwo to przywilej i jednocześnie zobowiązanie, by służyć miastu i Wam najlepiej jak potrafię – czytamy.

W. Kałuża przypomina, że od 6 lat pełni urząd wiceprezydenta miasta, które w tym czasie bardzo się rozwinęło. – Osobiście miałem przyjemność tworzyć Zakład Aktywności Zawodowej z jego wyjątkowym projektem – Barem Mlecznym „Krówka” – podkreśla, a następnie przechodzi do tego, co teraz chce w mieście uczynić, czyli rozszerzenia zasięgu bezpłatnej komunikacji miejskiej o Rybnik i Jastrzębie-Zdrój. – Przygotowaliśmy szczegółowy plan rozwiązania problemu braku tanich mieszkań dla młodych mieszkańców, którzy by godnie żyć zmuszeni są wyjeżdżać z Żor – dodaje.

W kolejnej części kandydat Żorskiej Samorządności zwraca się już bezpośrednio do żorzan. – Przez te wszystkie lata pracy na rzecz naszego miasta zawsze byłem blisko ludzi. Pomagałem w trudnych sytuacjach, słuchałem Waszych opinii i sugestii, czasem ostrych słów. Wiem, że z wszystkiego w naszym mieście jesteście zadowoleni, chcecie zmian, a Wasze zdanie wpisuje się w coraz głośniejszą ogólnopolską debatę na temat kadencyjności urzędów prezydentów miast – pisze Wojciech Kałuża i zdradza, że – Mając pełną świadomość tego, że stawiam wszystko na jedną kartę, zdecydowałem się przeciwstawić obecnemu prezydentowi. Żory potrzebują świeżego spojrzenia i otwarcia na nowe, stąd moja determinacja o kandydowaniu w tych wyborach – czytamy.

W. Kałuża przypomina też o swoich kandydatach do Rady Miasta i wraca do spotkań wyborczych oraz ulotek, w których zawarł swój program i kierunki dalszego rozwoju Żor, oparte o „mocne konsultacje z mieszkańcami miasta”.

Dotarły do Was listy Waldemara Sochy i Wojciecha Kałuży? Co o nich myślicie, kandydaci na urząd Prezydenta Miasta Żory przekonują Was do siebie? Czekamy na Wasze opinie i komentarze.

Oceń publikację: + 1 + 3 - 1 - 8

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~cwirexxx 2014-11-14
    14:45:08

    13 0

    Mam nadzieję, że p.Kałuża tak samo mocno zderzy się z rzeczywistością po wyborach. Wszak w różnych żorskich środowiskach już od jakiegoś czasu jest głośna opinia, że "nikt tyle nie obieca, ile obieca "prezydent" Kałuża". Całkowicie odcięte od rzeczywistości pomysły bezpłatnej komunikacji do Jastrzębia i Rybnika czy żorskich plant nad Rudą są potwierdzeniem tej opinii. Parodia.

  • ~munitalp 2014-11-14
    15:06:14

    0 4

    Jeden drugiego warty. Jeden mimo że obieca to może nie ucieknie na emigrację co i tak nic innego nie zrobi poza "jak Warszawa nakazała". Natomiast 2 wybuduje "widzimisię" za 7mln PLN w przeciągu 5 lat. A w Żorach w/g mnie brakuje tylko jednego a mianowicie porządnego basenu odkrytego bo ta miska na gwarków to raczej na basen nie wygląda.... Powiecie że nie ma galerii czy markowych sklepów, jak was stać na markowe ciuchy to stać was również na dojazd do Rybnika/Katowic/Jastrzębia. Sklepów w/g mnie jest aż nadto. A prawdę mówiąc ktokolwiek wygra w tych obiecankach i tak powie na koniec kadencji "Nie udało mi się naprawić tego co zrobił mój poprzednik" - Mój głos oddaję na młodych - Lista nr. 7

  • ~obywatel 2014-11-17
    20:35:10

    0 0

    To cholerne "widzimisie" jest wybudowane nie za 7 mln. zł tylko pochłonęło juz 11 mln. Piękne "MAUZOLEUM" ! Pamiątka pozostanie, a my będziemy się podziwiać, i potomnym opowiadać , że był taki prezydent i miał wizję!!!!!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęsliwy w Żorach?




Oddanych głosów: 1041