Wiadomości
Czy spalanie śmieci przez mieszkańców to palący problem w Żorach?
Żory znajdują się wśród miast województwa śląskiego, które są najbardziej narażone na zanieczyszczenia. Te szczególnie uciążliwe – emitowane z licznych kotłowni i samochodów – są podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych – braku opadów i bezwietrznej pogody. Wówczas kłębią się i powstaje zjawisko smogu, o którym alarmowaliśmy w minionych miesiącach już kilkakrotnie. Miłośnicy aktywności na świeżym powietrzu wiedzą, że nie należy ona do najprzyjemniejszych w jesienno–zimowym okresie grzewczym.
Choć zdecydowana większość mieszkańców zobligowała się do innych działań proekologicznych, jak segregacja śmieci, to nadal w przydomowych kotłowniach pali się czym popadnie. Mowa nie tylko o odpadach komunalnych, tworzywach sztucznych, płytach wiórowych, ale i o stosowaniu materiału opałowego najniższej jakości. To, co spalane jest w piecu można rozpoznać na zewnątrz – m.in. po kolorze lub zapachu dymu.
Gęsty i duszący dym wskazuje na pozbycie się w ten sposób śmieci. I choć nie od razu odczujemy skutek takiego działania, to powinna towarzyszyć nam świadomość efektów, jakie przyniesie one w przyszłości – szkodliwe substancje przedostają się do organizmu nie tylko drogą oddechową, ale i pokarmową.
– W trakcie spalania lub rozkładu termicznego tworzyw sztucznych uwalniane są bowiem do otoczenia różne toksyczne substancje. Ich stężenia w powietrzu, np. w sąsiedztwie domu palącego odpadami, nie są zwykle na tyle wysokie, by doprowadzić do śmiertelnego zatrucia – chyba, że mamy do czynienia z pożarem. Jednak ilości szkodliwych związków chemicznych mogą być wystarczająco wysokie, by w przypadku przewlekłej ekspozycji prowadzić do bardzo poważnych skutków zdrowotnych, m.in. nowotworów, zaburzeń gospodarki hormonalnej, zaburzeń płodności i negatywnego wpływu na układ nerwowy w przypadku osób dorosłych, a także bardzo negatywnego ogólnego wpływu na rozwijający się płód – wyjaśnia dr Jakub Jędrak z Polskiego Alarmu Smogowego. – Kiedy do ognia trafiają przedmioty wykonane z pianki poliuretanowej, jak m.in. buty, gąbka z tapicerki mebli, fragmenty pianki używanej do termoizolacji okien czy zwykła gąbka do mycia, jednym z produktów rozpadu tego tworzywa jest bardzo toksyczny gaz – cyjanowodór. To ta sama substancja, która była używana przez nazistów do uśmiercania ludzi w części obozów zagłady – dodaje.
Zobacz także
W ocenie eksperta podczas spalania płyt wiórowych emitowany do atmosfery jest toksyczny i rakotwórczy formaldehyd, a w wyniku spalania produktów PET czy kubków na jogurty uwalniane są m.in. szkodliwe węglowodory aromatyczne, rakotwórczy benzen. Z kolei ftalany, jak i PBDE oraz dioksyny zaburzają gospodarkę hormonalną, obniżają płodność, a także negatywnie wpływają na rozwój układu nerwowego u dzieci w okresie prenatalnym. – Udowodniono, że dzieci matek, które w czasie ciąży narażone były na wyższe stężenia bądź ftalanów, bądź PBDE, wykazywały w wieku późniejszym wyraźny deficyt ilorazu inteligencji – mówi dr J. Jędrak. – Dioksyny to jedne z najbardziej niebezpiecznych substancji z jakimi mamy do czynienia w przyrodzie, wykazujące szkodliwe działanie już w bardzo małych dawkach – zaznacza.
> W jajach z Żor odkryto trujące dioksyny. Przyczyna leży w smogu
Na spalanie śmieci skarżą się mieszkańcy całego miasta, choć najbardziej dotyka on – głównie ze względu na ukształtowanie terenu – Starówki. Czy żorzanie swoje narzekanie przekuwają w czyn? Każde podejrzenie spalania odpadów można bowiem zgłosić na policję lub do magistratu. – Pracownicy Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miasta Żory, przy udziale funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Żorach, przeprowadzają kontrole interwencyjne w przypadku podejrzenia zanieczyszczenia środowiska przez spalania śmieci w piecach. W trakcie kontroli dokonuje się sprawdzenia kotłowni i rodzaju używanego paliwa, nie są pobierane próbki do badań. W 2015 r. przeprowadzono 11 takich kontroli. W jednym przypadku właściciel posesji przyznał się do spalania ram okiennych, pochodzących z odzysku – mówi Anna Ujma, doradca prezydenta. Jak się zakończył ten przypadek? – Mieszkaniec został pouczony przez funkcjonariusza policji o zakazie spalania odpadów – dodaje urzędniczka.
Pouczenie to najniższa z grożących sankcji, bowiem za palenie odpadami grozi kara nawet 500 zł mandatu lub kara grzywny w wysokości do 5000 zł, którą może orzec sąd. Zgodnie z polskim prawem, w piecach i kotłach można spalać tylko to, co jest przewidziane jako ich paliwo – węgiel, drewno, pellet. Żaden odpad z gospodarstwa nie jest klasyfikowany jako opał.
W przypadku Żor – na podejrzenia mieszkańców każdorazowo zobligowana zareagować jest policja, choć uprawnienia w tej kwestii ma mniejsze niż straż miejska lub gminna. – Kontrole posesji pod kątem spalania odpadów w piecach CO są one możliwe do przeprowadzenia na podstawie upoważnienia marszałka województwa, starosty oraz wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, którzy na taką kontrolę mogą wysłać im podległych pracowników, w tym funkcjonariuszy straży gminnych. Warunki i zasady przeprowadzania kontroli reguluje art. 379 ustawy prawo ochrony środowiska. Organy upoważniające do kontroli mogą, w przypadku naruszenia przepisów ustawy o odpadach, występować w charakterze oskarżyciela publicznego w sprawach o wykroczenia przeciw przepisom o ochronie środowiska – mówi asp. szt. Kamila Siedlarz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Żorach. – Podczas wspomnianych kontroli możliwe jest pobranie próbki popiołu z pieca i przekazanie jej celem zbadania do laboratorium analiz śladowych, lecz pobieraniem próbek zajmują się gminni specjaliści w dziedzinie ochrony środowiska – dodaje.
Zdaniem radnego Krzysztofa Mentlika niewarto siedzieć bezczynnie, gdy podejrzewamy emisję zanieczyszczeń np. w okolicach szkoły. – Każdy radny i każdy mieszkaniec powinien zareagować w takiej sprawie, bo przecież chodzi tu o zdrowie dzieci i młodzieży. To od podstawy każdego obywatela zależy, co będzie się wokół niego działo – przekonuje.
> Biskupi zabrali głos ws. smogu: „Bądźmy obrońcami środowiska naturalnego”
Jedną z niedawnych akcji promujących proekologiczne zachowania wśród żorzan były materiały edukacyjne rozdawane przez żorskich strażaków oraz flash mob zorganizowany przez magistrat i Zespół Szkół nr 2. Podczas tzw. flash mob’u młodzież ubrana w maseczki przeciwpyłowe i koszulki z hasłem „Naszą wspólną misją walka z niską emisją” głośno skandowała hasło „STOP niskiej emisji”. Bo ta tzw. niska emisja, to emisja pyłów i szkodliwych gazów pochodzących z domowych kotłowni węglowych i pieców grzewczych, w których spala się śmieci, a spalanie węgla odbywa się w nieefektywny sposób. To następstwa wprowadzonego w 2010 roku programu „Błękitne niebo nad Starówką - ograniczenie niskiej emisji w Żorach poprzez podłączenie budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej”.
Akcję w szerszym zakresie, po sąsiedzku, prowadzi Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych w Rybniku. Jak przyznają organizatorzy, kampania „Wyjście smoga” spotyka się z pozytywnym odbiorem społecznym. W jej ramach organizowane są spotkania z ekspertami, w różnych dzielnicach Rybnika. – Niewiele jest podobnych akcji edukacyjno-informacyjnych i wyraźnie tego brakuje, bo zgłaszają się do nas mieszkańcy z całego regionu. Najczęściej oczywiście z tych miejsc, w których problem jest największy a władze nie podejmują żadnych działań – mówi Emil Nagalewski, specjalista ds. promocji i informacji Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS. – Owszem, odbiór jest przeważnie bardzo pozytywny, pomimo tego, że informacje, które upowszechniamy są mocno frustrujące. Zdarzają się oczywiście głosy krytyczne mówiące, żeby nie nagłaśniać problemu. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Nic się nie zmieni, jeśli ludzie nie będą świadomi skali problemu. Po cichu po prostu się nie da. Tylko świadomi mieszkańcy będą w stanie zaakceptować konieczne zmiany i aktywnie je wspierać – podkreśla.
Czy faktycznie spalanie śmieci to problem żorzan? Zauważacie taką praktykę w Waszym otoczeniu? Reagujecie? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!
Zobacz także
Komentarze (2):
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
-
Zapłakany 3-latek sam przy Wodzisławskiej. Wzorowa postawa świadków
32160 -
Popłoch w Parku Cegielnia. Groźne psy zaniepokoiły mieszkańców
12678 -
Rusza remont Mikołowskiej. Spore utrudnienia, droga będzie nieprzejezdna
9352 -
W Żorach też będą rozdawać sadzonki. Akcja jutro w PSZOK
4780 -
Wyłączenia prądu jutro i w czwartek. Gdzie?
3182
Najwyżej oceniane
-
Zapłakany 3-latek sam przy Wodzisławskiej. Wzorowa postawa świadków
+31 / -7 -
Skandaliczne sceny w Żorach: Napadł, pobił i ukradł telefon. Grozi mu 15 lat za brutalny rozbój
+20 / -0 -
Spółka Miejska przegrywa w sądzie. Ponad milion złotych odszkodowania dla przedsiębiorcy
+19 / -1 -
Popłoch w Parku Cegielnia. Groźne psy zaniepokoiły mieszkańców
+17 / -5 -
Dariusz Słomka - Twój Partner w Bezpieczeństwie Finansowym.
+13 / -1
Najczęściej komentowane
Alert tuZory.pl
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~gestskoczka 2016-03-04
15:34:09
Może nie tyle palący, co śmierdzący problem. Tyle było szumu i opowiadania bajek jak to „rewolucja śmieciowa” zrobi porządek w całej Polsce. Śmieci nie będą wywożone do lasu, nie będą spalane. I co?, i NIC. Tak jak było przed „rewolucją”, tak jest nadal. Ktoś się ciężko napracował by było jak jest. I moje pretensje nie są do żorskich urzędników, ale do tych „centralnych”. Gmina powinna się rządzić własnym prawem, myślę że byłoby znacznie mądrzej! Mieszkam w bloku, płacę w czynszu za wywóz śmieci ryczałtem i nie jest ważne czy w tygodniu wyrzucę jeden kubełek, czy sto. Mnie się nie opłaca swoich śmieci wywozić do lasu czy wyrzucać gdzieś w krzaki. Lepiej by było, gdyby gmina pomimo warszawskich „mądrości” sama ustanowiła własne przepisy tak, że każdy mieszkaniec płacił by określoną kwotę bez względu na to czy mieszka w domku czy w bloku a gmina organizując wywóz podstawia kubły tam gdzie są potrzebne. Wiadomo że nie byłyby przy każdym domku, ale byłyby na przykład po drodze do sklepu czy na przystanek. Także przy wyjściach z ogrodów działkowych by działkowicze nie musieli swoich śmieci wyrzucać w krzaki. Na razie na problemie spalanych śmieci i taniej muły zarabiają specjaliści od >lania wody i wciskania kitu
~minges 2016-03-07
10:23:02
~gestskoczka, aktualnie mieszkańcy domków płacą jedynie za wywóz od osoby, a nie od ilości wytworzonych śmieci i ilości kubłów. Kiedyś było tak, że płaciło się od kubła i wtedy ludzie kombinowali - co się dało to spalili, zakopali albo podrzucali do śmietników osiedlowych lub - co gorsze - właśnie do lasu czy przydrożnych rowów. Obecnie mogą mieć np. 3-4 kubły a i tak będą płacić tą samą stawkę. Dodatkowo opłaca się segregować śmieci, bo wtedy stawka jest niższa (11 zł za osobę/za miesiąc przy segregacji - bez segregacji stawka wynosi 22 zł). Dodatkowo w cenie masz wywóz odpadów zielonych w miesiącach kwiecień-listopad (skoszona trawa, liście, drobniejsze gałęzie), dwa razy do roku wywóz śmieci wielkogabarytowych i sprzętu elektro. Całość jest dobrze zorganizowana i nie rozumiem tych, którzy nadal palą śmieci, plastiki albo wywożą je i byle gdzie wywalają. Nie ma co kombinować bo np. przy 4 os. rodzinie płacisz 44 zł miesięcznie bez względu na to czy wystawiasz 1 kubeł czy 5. Kombinują jedynie ci, którzy nie zgłaszają wszystkich domowników (np. mieszkają 4 osoby, a zgłoszone są 2). Wg mnie wywóz śmieci jest zorganizowany bardzo dobrze, problemem jest jak zwykle ludzka uczciwość.