zamknij

Wiadomości

Czy spalanie śmieci przez mieszkańców to palący problem w Żorach?

2016-03-04, Autor: Wioleta Kurzydem
Choć sezon grzewczy przekroczył już półmetek, palącym problemem mieszkańców naszego miasta dalej pozostaje spalanie odpadów w przydomowych kotłowniach. Czy udaje się uchwycić i ukarać sprawców tego procederu? Do kogo można się zwrócić, gdy mamy podejrzenie, że sąsiad spala śmieci i truje otoczenie?

Reklama

Żory znajdują się wśród miast województwa śląskiego, które są najbardziej narażone na zanieczyszczenia. Te szczególnie uciążliwe – emitowane z licznych kotłowni i samochodów – są podczas niekorzystnych warunków atmosferycznych – braku opadów i bezwietrznej pogody. Wówczas kłębią się i powstaje zjawisko smogu, o którym alarmowaliśmy w minionych miesiącach już kilkakrotnie. Miłośnicy aktywności na świeżym powietrzu wiedzą, że nie należy ona do najprzyjemniejszych w jesienno–zimowym okresie grzewczym.

Choć zdecydowana większość mieszkańców zobligowała się do innych działań proekologicznych, jak segregacja śmieci, to nadal w przydomowych kotłowniach pali się czym popadnie. Mowa nie tylko o odpadach komunalnych, tworzywach sztucznych, płytach wiórowych, ale i o stosowaniu materiału opałowego najniższej jakości. To, co spalane jest w piecu można rozpoznać na zewnątrz – m.in. po kolorze lub zapachu dymu.

Gęsty i duszący dym wskazuje na pozbycie się w ten sposób śmieci. I choć nie od razu odczujemy skutek takiego działania, to powinna towarzyszyć nam świadomość efektów, jakie przyniesie one w przyszłości – szkodliwe substancje przedostają się do organizmu nie tylko drogą oddechową, ale i pokarmową.

– W trakcie spalania lub rozkładu termicznego tworzyw sztucznych uwalniane są bowiem do otoczenia różne toksyczne substancje. Ich stężenia w powietrzu, np. w sąsiedztwie domu palącego odpadami, nie są zwykle na tyle wysokie, by doprowadzić do śmiertelnego zatrucia – chyba, że mamy do czynienia z pożarem. Jednak ilości szkodliwych związków chemicznych mogą być wystarczająco wysokie, by w przypadku przewlekłej ekspozycji prowadzić do bardzo poważnych skutków zdrowotnych, m.in. nowotworów, zaburzeń gospodarki hormonalnej, zaburzeń płodności i negatywnego wpływu na układ nerwowy w przypadku osób dorosłych, a także bardzo negatywnego ogólnego wpływu na rozwijający się płód – wyjaśnia dr Jakub Jędrak z Polskiego Alarmu Smogowego. – Kiedy do ognia trafiają przedmioty wykonane z pianki poliuretanowej, jak m.in. buty, gąbka z tapicerki mebli, fragmenty pianki używanej do termoizolacji okien czy zwykła gąbka do mycia, jednym z produktów rozpadu tego tworzywa jest bardzo toksyczny gaz – cyjanowodór. To ta sama substancja, która była używana przez nazistów do uśmiercania ludzi w części obozów zagłady – dodaje.

W ocenie eksperta podczas spalania płyt wiórowych emitowany do atmosfery jest toksyczny i rakotwórczy formaldehyd, a w wyniku spalania produktów PET czy kubków na jogurty uwalniane są m.in. szkodliwe węglowodory aromatyczne, rakotwórczy benzen. Z kolei ftalany, jak i PBDE oraz dioksyny zaburzają gospodarkę hormonalną, obniżają płodność, a także negatywnie wpływają na rozwój układu nerwowego u dzieci w okresie prenatalnym. – Udowodniono, że dzieci matek, które w czasie ciąży narażone były na wyższe stężenia bądź ftalanów, bądź PBDE, wykazywały w wieku późniejszym wyraźny deficyt ilorazu inteligencji – mówi dr J. Jędrak. – Dioksyny to jedne z najbardziej niebezpiecznych substancji z jakimi mamy do czynienia w przyrodzie, wykazujące szkodliwe działanie już w bardzo małych dawkach – zaznacza.

> W jajach z Żor odkryto trujące dioksyny. Przyczyna leży w smogu

Na spalanie śmieci skarżą się mieszkańcy całego miasta, choć najbardziej dotyka on – głównie ze względu na ukształtowanie terenu – Starówki. Czy żorzanie swoje narzekanie przekuwają w czyn? Każde podejrzenie spalania odpadów można bowiem zgłosić na policję lub do magistratu. – Pracownicy Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miasta Żory, przy udziale funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Żorach, przeprowadzają kontrole interwencyjne w przypadku podejrzenia zanieczyszczenia środowiska przez spalania śmieci w piecach. W trakcie kontroli dokonuje się sprawdzenia kotłowni i rodzaju używanego paliwa, nie są pobierane próbki do badań. W 2015 r. przeprowadzono 11 takich kontroli. W jednym przypadku właściciel posesji przyznał się do spalania ram okiennych, pochodzących z odzysku – mówi Anna Ujma, doradca prezydenta. Jak się zakończył ten przypadek? – Mieszkaniec został pouczony przez funkcjonariusza policji o zakazie spalania odpadów – dodaje urzędniczka.

Pouczenie to najniższa z grożących sankcji, bowiem za palenie odpadami grozi kara nawet 500 zł mandatu lub kara grzywny w wysokości do 5000 zł, którą może orzec sąd. Zgodnie z polskim prawem, w piecach i kotłach można spalać tylko to, co jest przewidziane jako ich paliwo – węgiel, drewno, pellet. Żaden odpad z gospodarstwa nie jest klasyfikowany jako opał.

W przypadku Żor – na podejrzenia mieszkańców każdorazowo zobligowana zareagować jest policja, choć uprawnienia w tej kwestii ma mniejsze niż straż miejska lub gminna. – Kontrole posesji pod kątem spalania odpadów w piecach CO są one możliwe do przeprowadzenia na podstawie upoważnienia marszałka województwa, starosty oraz wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, którzy na taką kontrolę mogą wysłać im podległych pracowników, w tym funkcjonariuszy straży gminnych. Warunki i zasady przeprowadzania kontroli reguluje art. 379 ustawy prawo ochrony środowiska. Organy upoważniające do kontroli mogą, w przypadku naruszenia przepisów ustawy o odpadach, występować w charakterze oskarżyciela publicznego w sprawach o wykroczenia przeciw przepisom o ochronie środowiska – mówi asp. szt. Kamila Siedlarz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Żorach. – Podczas wspomnianych kontroli możliwe jest pobranie próbki popiołu z pieca i przekazanie jej celem zbadania do laboratorium analiz śladowych, lecz pobieraniem próbek zajmują się gminni specjaliści w dziedzinie ochrony środowiska – dodaje.

Zdaniem radnego Krzysztofa Mentlika niewarto siedzieć bezczynnie, gdy podejrzewamy emisję zanieczyszczeń np. w okolicach szkoły. – Każdy radny i każdy mieszkaniec powinien zareagować w takiej sprawie, bo przecież chodzi tu o zdrowie dzieci i młodzieży. To od podstawy każdego obywatela zależy, co będzie się wokół niego działo – przekonuje.

> Biskupi zabrali głos ws. smogu: „Bądźmy obrońcami środowiska naturalnego”

Jedną z niedawnych akcji promujących proekologiczne zachowania wśród żorzan były materiały edukacyjne rozdawane przez żorskich strażaków oraz flash mob zorganizowany przez magistrat i Zespół Szkół nr 2. Podczas tzw. flash mob’u młodzież ubrana w maseczki przeciwpyłowe i koszulki z hasłem „Naszą wspólną misją walka z niską emisją” głośno skandowała hasło „STOP niskiej emisji”. Bo ta tzw. niska emisja, to emisja pyłów i szkodliwych gazów pochodzących z domowych kotłowni węglowych i pieców grzewczych, w których spala się śmieci, a spalanie węgla odbywa się w nieefektywny sposób. To następstwa wprowadzonego w 2010 roku programu „Błękitne niebo nad Starówką - ograniczenie niskiej emisji w Żorach poprzez podłączenie budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej”. 

Akcję w szerszym zakresie, po sąsiedzku, prowadzi Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych w Rybniku. Jak przyznają organizatorzy, kampania „Wyjście smoga” spotyka się z pozytywnym odbiorem społecznym. W jej ramach organizowane są spotkania z ekspertami, w różnych dzielnicach Rybnika. – Niewiele jest podobnych akcji edukacyjno-informacyjnych i wyraźnie tego brakuje, bo zgłaszają się do nas mieszkańcy z całego regionu. Najczęściej oczywiście z tych miejsc, w których problem jest największy a władze nie podejmują żadnych działań – mówi Emil Nagalewski, specjalista ds. promocji i informacji Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS. – Owszem, odbiór jest przeważnie bardzo pozytywny, pomimo tego, że informacje, które upowszechniamy są mocno frustrujące. Zdarzają się oczywiście głosy krytyczne mówiące, żeby nie nagłaśniać problemu. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Nic się nie zmieni, jeśli ludzie nie będą świadomi skali problemu. Po cichu po prostu się nie da. Tylko świadomi mieszkańcy będą w stanie zaakceptować konieczne zmiany i aktywnie je wspierać – podkreśla.

Czy faktycznie spalanie śmieci to problem żorzan? Zauważacie taką praktykę w Waszym otoczeniu? Reagujecie? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!

Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~gestskoczka 2016-03-04
    15:34:09

    4 0

    Może nie tyle palący, co śmierdzący problem. Tyle było szumu i opowiadania bajek jak to „rewolucja śmieciowa” zrobi porządek w całej Polsce. Śmieci nie będą wywożone do lasu, nie będą spalane. I co?, i NIC. Tak jak było przed „rewolucją”, tak jest nadal. Ktoś się ciężko napracował by było jak jest. I moje pretensje nie są do żorskich urzędników, ale do tych „centralnych”. Gmina powinna się rządzić własnym prawem, myślę że byłoby znacznie mądrzej! Mieszkam w bloku, płacę w czynszu za wywóz śmieci ryczałtem i nie jest ważne czy w tygodniu wyrzucę jeden kubełek, czy sto. Mnie się nie opłaca swoich śmieci wywozić do lasu czy wyrzucać gdzieś w krzaki. Lepiej by było, gdyby gmina pomimo warszawskich „mądrości” sama ustanowiła własne przepisy tak, że każdy mieszkaniec płacił by określoną kwotę bez względu na to czy mieszka w domku czy w bloku a gmina organizując wywóz podstawia kubły tam gdzie są potrzebne. Wiadomo że nie byłyby przy każdym domku, ale byłyby na przykład po drodze do sklepu czy na przystanek. Także przy wyjściach z ogrodów działkowych by działkowicze nie musieli swoich śmieci wyrzucać w krzaki. Na razie na problemie spalanych śmieci i taniej muły zarabiają specjaliści od >lania wody i wciskania kitu

  • ~minges 2016-03-07
    10:23:02

    9 0

    ~gestskoczka, aktualnie mieszkańcy domków płacą jedynie za wywóz od osoby, a nie od ilości wytworzonych śmieci i ilości kubłów. Kiedyś było tak, że płaciło się od kubła i wtedy ludzie kombinowali - co się dało to spalili, zakopali albo podrzucali do śmietników osiedlowych lub - co gorsze - właśnie do lasu czy przydrożnych rowów. Obecnie mogą mieć np. 3-4 kubły a i tak będą płacić tą samą stawkę. Dodatkowo opłaca się segregować śmieci, bo wtedy stawka jest niższa (11 zł za osobę/za miesiąc przy segregacji - bez segregacji stawka wynosi 22 zł). Dodatkowo w cenie masz wywóz odpadów zielonych w miesiącach kwiecień-listopad (skoszona trawa, liście, drobniejsze gałęzie), dwa razy do roku wywóz śmieci wielkogabarytowych i sprzętu elektro. Całość jest dobrze zorganizowana i nie rozumiem tych, którzy nadal palą śmieci, plastiki albo wywożą je i byle gdzie wywalają. Nie ma co kombinować bo np. przy 4 os. rodzinie płacisz 44 zł miesięcznie bez względu na to czy wystawiasz 1 kubeł czy 5. Kombinują jedynie ci, którzy nie zgłaszają wszystkich domowników (np. mieszkają 4 osoby, a zgłoszone są 2). Wg mnie wywóz śmieci jest zorganizowany bardzo dobrze, problemem jest jak zwykle ludzka uczciwość.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.