zamknij

Wiadomości

Czy zwierzęta mówią ludzkim głosem w Wigilię? Odwiedzamy schronisko

2021-12-24, Autor: Bartłomiej Furmanowicz

Czy ludzie lepiej już traktują swoje czworonogi? Czy w Wigilię Bożego Narodzenia ten jeden raz w roku mają okazję przemówić ludzkim głosem? Rozmawiamy z ich „ambasadorem” – Przemysławem Plucikiem, kierownikiem Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Rybniku.

Reklama

Panie Przemysławie, pierwsze fundamentalne pytanie: czy zwierzęta w Wigilię Bożego Narodzenia mówią ludzkim głosem?

Przemysław Plucik: (śmiech). Wiele razy słyszałem takie pytanie. Jest takie powiedzenie, taka teza, ale osobiście nie słyszałem, by któryś zwierzak to zrobił. Chociaż mieliśmy takie psy, które wydawały dźwięk przypominający małe dziecko. Piszczały, płakały jak niemowlaki. Koty zresztą też tak potrafią. Zwierzęta potrafią naśladować człowieka.

Czy okres świąteczno-noworoczny to nadal czas niechcianych „prezentów”, które później trafiają do schroniska?

Niestety tak, ale jest takich sytuacji na szczęście coraz mniej. Dzieje się tak dzięki ustawie, która weszła w 2012 roku. Mówi o wszystkich wysterylizowanych zwierzętach, które opuszczają schronisko. Nie ma niekontrowanego rozmnażania. Dalej: nie ma rozdawania prezentów. Coraz więcej jest psów z hodowli lub pseudohodowli, co nawiasem mówiąc jest osobnym, dużym tematem. Modne są w dzisiejszych czasach psy małych ras – yorki, maltańczyki, biwery. Co za tym idzie – te psy są drogie, a w naturze człowieka jest szanowanie czegoś, co ma sporą wartość. Nie chcę porównywać psa do telefonu, czy innej drogiej zabawki, ale tak jest. Efekt jest taki, że do sterylizacji trafia mniej tzw. „ślepych miotów”. Podsumowując: niechcianych prezentów jest na szczęście coraz mniej.

Ile w takim razie kosztuje pies z hodowli?

Są hodowle, które sprzedają psy nie za 1000 – 1500 złotych (to są pseudohodowle), ale za 3, 4, 5 tys. złotych. Jak ktoś kupi zwierzaka za tyle pieniędzy, to będzie go szanował.

Jaka była najgorsza, najbardziej bulwersująca interwencja pracowników schroniska?

Od czasu do czasu zdarzają się takie sytuacje – dosyć drastyczne. Na szczęście jest tego coraz mniej ze względu na kary. Pracuje tutaj 21 lat i widziałem sporo krzywd. Były przypadki, gdy łańcuch wrósł się w ciało psa. Połowa metalu była w skórze, druga część na zewnątrz. Trzeba było usuwać je operacyjnie.

Widzieliśmy psy przywiązane do korzeni, pniaków w środku lasów. Wychudzone, bez sił. O mocno zaniedbanych zwierzętach na posesjach już nie wspominam.

Widzimy też psy nieleczone, ze źle zrośniętymi łapami. Każdemu może coś się stać, ale trzeba zadbać o pupila, usztywnić złamanie. Były psy bez oczu, pobite. Naprawdę przez te lata wielu rzeczy człowiek się naoglądał. Niestety, ale nadal ta nasza świadomość posiadania psa nie jest rozwinięta.

A jak to wygląda z adopcjami zwierzaków ze schroniska?

Powiem tak: adopcja stała się bardzo modna. Myślę, że to zasługa aktorów, różnych programów, w których odwiedza się schroniska. Mieliśmy przedwczoraj taki przypadek – pies pojechał do Holandii. 3 tygodnie temu jeden pojechał do Niemiec. To nie przypadek, ludzie specjalnie przyjechali do Rybnika po zwierzęta.

W pierwszym przypadku, właściciel miał takiego samego psa, którego stracił. Ze względu na sentyment wyruszył z Holandii, zatrzymał się u rodziny w Polsce i wrócił do domu z nowym pupilem.

Z kolei z Niemiec przyjechała kobieta, a wraz z nią dzieci. W internecie upatrzyła sobie czworonoga.

Są i tacy, którzy chcą „staruszka”. Mieliśmy takiego, który przebywał najdłużej w schronisku, nowa rodzina chciała mu zagwarantować godny koniec życia.

Nie można też zapominać o wolontariuszach wyprowadzających psy. To oni robią opisy, prowadzą profil na FB, poszukują nowych właścicieli i uczestniczą w adopcji.

Zaraz mamy święta. Jak to jest z opieką nad zwierzętami w schronisku w takim czasie?

Pracujemy 24 godziny na dobę, przez cały rok. Są święta, ale musimy zapewnić zwierzętom opiekę, cały czas ktoś tu jest. Pracujemy na 3 zmiany, cały czas doglądamy zwierzaki. Nie ma zmiłuj się. Jest grafik zrobiony na cały miesiąc, z uwzględnieniem świąt.

Czy psiaki jako prezent dostają dodatkową michę jedzenia?

(śmiech) U nas psy od dłuższego czasu są karmione karmami premium. Czasem ludzie źle to postrzegają, jak schronisko nie chce przyjmować taniej, marketowej karmy. Kiedyś w schronisku było 300 psów, długo się ten stan utrzymywał. Wiązało się to nie tyle z obsługą, ale kosztami utrzymania i z karmą. Kiedyś podawaliśmy zwierzętom różne jedzenie.

Dzisiaj jednak, jak mamy tych psów 70, przechodzimy z ilości na jakość. Karmą marki premium pozbywamy się problemów gastrycznych, biegunek. Dodatkowo przemiana materii psa jest ustabilizowana. To dla niego zdrowsze.

Czego można życzyć państwu jako schronisku? Zwierzakom?

Myślę, że przede wszystkim zdrowia. Dzisiejsze pojęcie zdrowie ma nowy wymiar – dla ludzi i zwierząt. Oby nie było gorzej – tak po prostu. Nie mam wygórowanych marzeń. To realne życzenie.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,czy-zwierzeta-mowia-ludzkim-glosem-w-wigilie-odwiedzamy-schronisko-w-rybniku,wia5-3266-50856.html

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.