zamknij

Wiadomości

Ludzie z pasją: w hospicjum nauczyłam się życiowej pokory

2017-04-22, Autor: Wioleta Kurzydem

Wolontariusz hospicyjny opiekuje się osobą, której życie nieuchronnie zmierza do końca. - Wraz z całym zespołem hospicyjnym, bo jestem tylko jednym z jego ogniw, staram się najlepiej jak potrafię pomóc choremu przeżyć ten ostatni etap życia, by mógł odejść godnie, z miłością i bez poczucia lęku. Ich rodzinom staram się natomiast pomóc przetrwać trudny czas choroby i pożegnania bliskiej osoby - mówi nam Katarzyna Lubszczyk, na co dzień wolontariuszka w Hospicjum im. Jana Pawła II w Żorach.

Reklama

Towarzyszenie osobie nieuleczalnie chorej, to najtrudniejsze wyzwanie, przed jakim stanąć może wolontariusz hospicyjny. Wspieranie chorego wymaga odpowiedniego psychicznego przygotowania, umiejętności rozmowy. Pacjent wielokrotnie zadaje sam sobie i wolontariuszowi najtrudniejsze pytania o sens życia, choroby, nie umie pogodzić się z sytuacją. Skąd siłę do bycia wolontariuszem znalazła w sobie Katarzyna Lubszczyk - drobna żorzanka, na co dzień mama dwójki dzieci i pracownica jednego z żorskich przedszkoli?

Czy to prawda, że Twoje zaangażowanie w wolontariat hospicyjny zaczęło się od… rybek i akwarium?

- Tak, to prawda. Pod koniec 2013 roku po raz pierwszy przyszłam do hospicjum, wtedy pani prezes Dorota Domańska zapytała, czy zaopiekowałabym się akwarium, które znajdowało się w hospicyjnej świetlicy. Na początku miałam wątpliwości, czy podołam powierzonemu zadaniu, bo jestem tylko akwarystą amatorem. Zaczęłam jednak przychodzić tam kilka razy w tygodniu – w akwarium pojawiły się żywe roślinki, nowe rybki, zaaranżowałam wystrój, zamówiłam potrzebny sprzęt… Przy każdej mojej wizycie, przy akwarium pojawiali się także pacjenci. Rozmawialiśmy na początku na temat rybek, opieki nad nimi, a później rozmowy przeradzały się w bardziej osobiste – na temat choroby, życia, obaw, nadziei, planów, poglądów. Pamiętam, że czułam się wtedy nieco bezradna – nie wiedziałam jakie tematy poruszać i czy nie popełniam w tych rozmowach jakichś niezręczności. W czerwcu organizowano coroczny kurs dla wolontariuszy posługujących przy chorych. Po rozmowie z Panią Prezes postanowiłam wziąć w nim udział, by wiedzieć więcej o opiece nad chorym. Po zakończonym kursie były praktyki na oddziale. Bardzo bałam się, że z powodu braku doświadczenia mogę wyrządzić choremu jakąś krzywdę. Moje obawy były jednak bezpodstawne. Trafiłam pod opiekę cudownych i doświadczonych pielęgniarek, które krok po kroku uczyły mnie opieki nad chorą osobą, kierowały każdym moim ruchem, rozwiewały wszystkie wątpliwości i zawsze służyły radą. Byłam szczęśliwa, że mogę i potrafię pomoc nie tylko przy akwarium, ale także być z chorymi na oddziale.

Czyli nie planowałaś zostać wolontariuszem w hospicjum?

- To, że zostałam wolontariuszem medycznym w hospicjum jest dla mnie ogromnym darem i zaszczytem. Gdyby ktoś 3 lata temu powiedział, że przekroczę próg hospicjum, uśmiechnęłabym się z pobłażaniem. W tym momencie stało się to tak ważną częścią mojego życia, że nie wyobrażam sobie tygodnia bez wizyty w hospicjum. Tak bardzo pokochałam chorych i to niezwykle miejsce, że po odbyciu praktyk szybko zapisałam się do szkoły na kierunek opiekuna medycznego, by jeszcze bardziej pogłębić swoją wiedzę i lepiej pomagać chorym.

Czy wolontariat da się pogodzić z pracą zawodową i życiem rodzinnym? Ile godzin w tygodniu poświęcasz na pracę w hospicjum?

- To czasami trudne, ale nie jest niemożliwe. Myślę, że im więcej mamy obowiązków, tym lepiej potrafimy swój czas zorganizować. Wymaga to czasami wysiłku i małych wyrzeczeń, przeorganizowania swoich planów, a przede wszystkim ogromnej wyrozumiałości i pomocy ze strony rodziny. Ile godzin poświęcam tygodniowo? Zdecydowanie zbyt mało! Gdyby tylko było to możliwe, poświęcałabym znacznie więcej.

Czym zajmuje się wolontariusz pomagający w hospicjum?

- Jako wolontariusz medyczny mam zaszczyt wspierania i towarzyszenia choremu oraz jego rodzinie w tak intymnym etapie ich życia, jakim jest choroba i w – jak to ktoś kiedyś pięknie określił – „przechodzeniu na drugi brzeg”. Wraz z całym zespołem hospicyjnym, bo jestem tylko jednym z jego ogniw, staram się najlepiej jak potrafię pomóc choremu przeżyć ten ostatni etap życia, by mógł odejść godnie, z miłością i bez poczucia lęku. Ich rodzinom staram się natomiast pomóc przetrwać trudny czas choroby i pożegnania bliskiej osoby.

Czy dzięki wolontariacie w hospicjum odkryłaś coś szczególnego?

- Każdy z chorych, którymi się opiekowałam i opiekuję, nauczył mnie przede wszystkim życiowej pokory. Tego, że nie na wszystko w swoim życiu mamy wpływ, uśmiechu – nawet przez łzy, przeżywania głębiej każdej chwili, szczerej radości i szczerego smutku. Widzę, że przewartościowałam swoje życie, nauczyłam się skupiać na rzeczach ważnych i nie przejmować drobiazgami.

Jak radzisz sobie z chorobą, a później śmiercią swoich podopiecznych?

- Kiedyś pani Ela, nasza pacjentka, spytała mnie skąd biorę siłę, by tam przychodzić, być przy nich, opiekować się, nieść spokój, uśmiech w obliczu cierpienia i śmierci. Odpowiedziałam jej, że to nasi chorzy dają mi tą pozytywną energię i siłę, dla nich chcę tu być i wracać tak często jak mogę. Wolontariusz zżywa się z podopiecznymi, nawiązują się ciepłe relacje i przyjaźnie. Rozstania są trudnym przeżyciem, ale na tym „drugim brzegu” mam już wielu przyjaciół – takie myślenie pozwala mi trwać.

Hospicjum kojarzy się z bólem i cierpieniem – nie tylko w trakcie choroby, ale i po stracie bliskich osób. Czy taka praca może dawać satysfakcję?

- Oczywiście, że praca w hospicjum może dawać satysfakcję i to ogromną. Blady uśmiech na twój widok na twarzy odchodzącej osoby, pełne wdzięczności spojrzenie, przyciągnięcie twojej dłoni, pytanie „Będziesz przy mnie?”, „Kiedy znowu przyjdziesz?”, „Lubię, kiedy przychodzisz” czy wołanie od progu „O, idzie nasz aniołek!” – tego nie można porównać z niczym innym. Takie gesty dają poczucie bycia potrzebnym i motywują do jeszcze większego zaangażowania i pracy.

Dziękuję za rozmowę!

Znasz mieszkańca Żor, który na co dzień jest osobą „pozytywnie zakręconą”? A może chciałbyś opowiedzieć nam i Czytelnikom o swoich zamiłowaniach? Napisz do nas: [email protected] Czekamy na kontakt!

Oceń publikację: + 1 + 39 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~mała mi 2017-04-22
    11:59:32

    16 0

    Szczerze podziwiam.To bardzo szlachetne.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęsliwy w Żorach?




Oddanych głosów: 1066