zamknij

Wiadomości

Ludzie z pasją: w niebieskich koszulkach na treningach i startach

2017-08-26, Autor: wk

Charakterystyczne niebieskie koszulki to znak rozpoznawczy członków żorskiej Grupy Biegowej HRmax Żory. Noszą je nie tylko podczas krajowych czy międzynarodowych zawodów, ale i na treningach, gdy przemierzają ulice naszego miasta.

Reklama

Można powiedzieć, że to nie tylko miłość do biegania połączyła członków grupy HRmax Żory. W historii główną rolę odgrywa także aplikacja Endomondo pobrana na smartfona jednego z pierwszych członków grupy. O dacie założenia klubu również nie zapomną – obchodzą ją bowiem 14 lutego. Wkrótce, czyli w 2018 roku… już po raz piąty.

Nie tylko klub, ale i przyjaźń

Charakterystycznym dniem na spotkania grupy jest czwartek. – „HRczwartek” to fajny dzień do biegania, jeszcze tylko praca w piątek, a później wolne. Nie ma złej pogody na bieganie, trenujemy niezależnie od słońca, deszczu czy śniegu – mówi Ewa Kałus z HRmax Żory, na co dzień pracownik Zespołu Szkół nr 2 im. ks. prof. Józefa Tischnera w Żorach. Rynek jest miejscem spotkań, a stamtąd biegacze wybierają ścieżki prowadzące do lasu. Ulubione miejsce? Pojezierze Palowickie. – Często jeździmy również w góry, by biegać. Dobrze, że mamy blisko – dodaje E. Kałus.

Bieganie często kończy się wspólnym świętowaniem. Jest ciasto, tort, czasem piwo. – Bardzo chętnie celebrujemy nasze sukcesy, a także urodziny – dodaje E. Kałus i przyznaje, że wiele osób zdążyło się przez te kilka lat zaprzyjaźnić. Sprzyjały temu i wspólne treningi, i wyjazdy na różnorakie imprezy biegowe.

Klubowicze nie tylko biegają, ale i dbają o całościowy rozwój ciała. Treningi prowadzą wybrani klubowicze, a najczęściej wybieraną bieżnią jest ta przy Gimnazjum nr 4, gdzie trenowała Ewa Swoboda. – Zaczęliśmy też trenować jogę, bo ważne jest rozciąganie. Wielu z nas jeszcze na zajęcia chodzi, dla mnie osobiście joga była za nudna – śmieje się E. Kałus.

Sukcesów nie brakuje

Coraz więcej osób z HRmax Żory staje na „pudle” podczas startów. Sukcesów i osiągnięć wśród członków grupy przybywa regularnie. Nie tylko indywidualnie, ale i drużynowo. Zawodnicy chętnie jeżdżą na biegi uliczne, górskie, a niektórzy wybierają też runmageddony czy zawody triatlonowe. Startują na żorskich biegach, imprezach odbywających się w naszym regionie. Wspólnie wyjeżdżają też na biegi ogólnopolskie i międzynarodowe. Wkrótce kolejni klubowicze wystartują m.in. na maratonie w Berlinie i Nowym Jorku.

Jak sami liczą, to coraz mniej osób nie przebiegło maratonu. Koronę Maratonów Polskich [by uzyskać tytuł zdobywcy Korony Maratonów Polskich, w ciągu 2 lat trzeba ukończyć 5 maratonów: Maraton w Dębnie, Cracovia Maraton, Wrocław Maraton, Maraton Warszawski, Poznań Maraton – przyp. red.] ma już całkiem spora liczba klubowiczów. Pierwszym jej zdobywcą był jednak Mariusz Wuwer. – Maratonu nie przebiegli jeszcze ci, co są mądrzy i wiedzą, że trzeba jeszcze pobiegać, by podjąć to wyzwanie. Mówi się, że zanim wystartuje się w maratonie, trzeba mieć dwa lata biegania w nogach – dodaje E. Kałus.

W klubie jest też dwóch Ironmanów – Grzegorz Pysz i Tomasz Tajak. Biorą udział w zawodach traintlonowych sprawdzających ich pod kątem pływania, biegu i jazdy na rowerze. Dyscyplinę trenują też kolejni klubowicze, w tym kobieta – prywatnie kuzynka G. Pysza – Sabina Bartecka. Triatlonista musi w ciągu jednego dnia przepłynąć 3,8 km, przejechać 180 km na rowerze i przebiec maraton. – To pełny dystans, są też jednak zawody o krótszych trasach – przyznaje Grzegorz Pysz. – Z triatlonem jest tak samo jak z bieganiem, więc jeśli ktoś biega „dyszkę”, to z czasem pojawia mu się myśl o półmaratonie, a później i o maratonie. Tak jest zawsze – dodaje. Klubowicz przyznaje, że naprawdę warto. Mimo że pływa się nie w basenie, ale w zbiorniku wodnym – zalewie, jeziorze czy morzu. Wskakuje się do wody w tłumie innych zawodników. Jazda na rowerze też jest inna – bardziej ekstremalna. – Dwukrotnie, rok po roku, udało mi się pełny dystans Ironmana pokonać. Na takie zawody trzeba jednak wybrać się zagranicę, w Polsce odbywają się tylko krótsze dystanse – mówi G. Pysz.

Połączenie tych trzech dyscyplin jest bardzo dobre dla osób zajmujących się sportem, bo każda z nich rozwija inaczej ciało człowieka. Wbrew wyobrażeniom, triatlon nie wiąże się z ogromnymi wydatkami. – Bazuję na tym, co jest minimalnie potrzebne. Nie trzeba mieć sprzętu z najwyższej półki i wydawać mnóstwa pieniędzy – przekonuje G. Pysz.

Zorganizowali swój własny bieg

O zorganizowaniu w Żorach biegu o długim dystansie też marzyli. Stanęło na 5 kilometrach i „dzieckiem” GB HRmax Żory został Żorski Bieg Ogniowy, który udało im się przeforsować i zorganizować. Istnieli zaledwie trzy miesiące, gdy odbyła się pierwsza edycja imprezy. Na jej starcie było wtedy 300 osób, wśród nich tylko kilku biegaczy HRmax. Reszta była zajęta stroną organizacyjną. – Staramy się, by i nasi klubowiczom udało się bieg przebiec. Mnie udało się to dwa razy. To niesamowite przeżycie i atmosfera, która biegaczom towarzyszy – przyznaje E. Kałus.

Dodajmy, że Grupa Biegowa HRmax Żory  liczy obecnie około 80 członków. Przyjmowane są nowe osoby, lecz Grupa wymaga od kandydatów wykazana się dwoma rekomendacjami.

Wypowiedzi zostały zarejestrowane podczas II Przystanku Żory. Prelekcja odbyła się w namiocie ZPT „Zapytaj. Przyjdź. Twórz”.

Oceń publikację: + 1 + 11 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.