zamknij

Sport i rekreacja

Piękna akcja Adamczyka i złoty gol Gajka. Zwycięstwo jak łyk powietrza

2013-05-31, Autor: Mateusz Kornas
Piłkarze KS Żory wygrali mecz o życie. Zespół Marcina Lewandowskiego ograł na własnym boisku LKS Studzionka 1-0 i zachował szanse na utrzymanie się w lidze okręgowej.

Reklama

Tego dnia, o wadze meczu świadczyły nawet trybuny żorskiego stadionu. Tylu ludzi na meczu, w tej rundzie, jeszcze nie było. Nie przestraszyła ich nawet kapryśna aura. W zamian dostali żywe i obfitujące w podbramkowe sytuacje widowisko.

Żorzanie wyszli na mecz z jednym założeniem – wygrać. Choć nieważny był styl, to w pierwszej połowie nasz zespół zaprezentował kilka miłych dla oka akcji. I co najważniejsze, zdobył gola.

 

Kluczowa dla losów meczu akcja, miała miejsce w 38 minucie. Napastnicy KS-u podeszli bliżej środka boiska i wyciągnęli za sobą obrońców. W ich miejsce, z drugiej linii, wbiegł Michał Adamczyk, który otrzymał miękkie podanie od Marcina Lewandowskiego. Adamczyk przyjął piłkę na klatkę, wygrał pojedynek przy bocznej linii i wbiegł z nią w pole karne. Będąc w „szesnastce” w tylko sobie znany sposób ośmieszył obrońcę rywali, po czym dograł piłkę na 7 metr. Tam ruszył na nią Mateusz Gajek i nie miał problemu z umieszczeniem jej w siatce. Zdobył swojego 4. gola w sezonie.1-0.

 

 

Gajek, ustawiony w tym meczu na pozycji napastnika, ciekawie współpracował z resztą drużyny. Szanse na ustrzelenie gola miał jeszcze wcześniej. W 25 minucie po szybkiej kombinacyjnej wymianie z Rafałem Rybakiem i dośrodkowaniu tego drugiego, Gajek oddał strzał głową z 7 metrów. Niestety, ponad bramką.

 

 

Gol dodał żorzanom jeszcze większej werwy. Gajek szukał swojego kolejnego gola. W 40 minucie zdecydował się na kąśliwy strzał po ziemi. Piłka na nasiąkniętej wodą murawie przyspieszyła i sprawiła problem bramkarzowi Studzionki. Próbował to wykorzystać Bartosz Kurpiński, ale jego dobitka została zablokowana.

 

 

Wszystko co dobre, w pierwszej połowie, działo się po prawej stronie boiska, gdzie biegał Dariusz Samek. Momentami wzorowo układała się jego współpraca z napastnikami. Dużo ruchu i wychodzenie na pozycję do gry po ziemi mogło się podobać.

 

 

Tak było w 35 minucie. Wtedy najlepsza akcja meczu zaczęła się właśnie na prawej stronie boiska. Żorzanie wymieniając kilka podań zbliżyli się pod bramkę, przenieśli ciężar gry na drugą flankę i zagrali z powrotem do środka. Tam Michał Adamczyk oddał strzał zza pola karnego, ale piłka minęła słupek bramki gości.

 

 

Adamczyk grał w tym meczu z dużą ambicją. Wrócił na pozycję środkowego pomocnika i wyszło mu to na dobre. Nie odpuszczał, wracał do defensywy, a co najważniejsze podejmował dobre decyzje i potrafił przyspieszyć grę. Zresztą to po jego efektownej akcji padła decydująca bramka.

 

 

Pierwsza połowa toczyła się zatem pod dyktando gospodarzy, chociaż goście też mieli swoją znakomitą sytuację. Najwięcej problemów żorzanom sprawiały rzuty rożne. Tuż przed przerwą mocne dośrodkowanie Daniel Palarczyk sparował na tyle niefortunnie, że piłka trafiła pod nogi rywala. Piłkarz przyjezdnych sam nie spodziewał się takiej sytuacji i w efekcie, nieprzygotowany, z 5 metrów oddał strzał wysoko nad bramką. Gola do szatni nie było.



 

Drugą połowę żorzanie zaczęli z olbrzymim impetem. W przeciągu 4 minut oddali 3 strzały na bramkę. Każdy niecelny.

 

 

Na boisku dzielił i rządził Mariusz Adaszek. Już w pierwszej akcji po wznowieniu gry przejął piłkę na środku boiska i wyprowadził kontrę. Ostatecznie Rybak strzelił obok słupka. Piłkarze KS-u zwietrzli swoją szansę. Chwilę potem ruszyli wysokim pressingiem. Piłkę znowu odebrał Adaszek i zagrał do Pawła Sudoła, ale ten, będąc już w polu karnym, źle dośrodkował.

 

 

Imponująca była gra Adaszka. Notował wiele odbiorów, wygrywał powietrzne pojedynki i kierował drużyną. Dał sygnał do ataku. Kogoś takiego w drugiej linii ten zespół chyba potrzebował. W 48 minucie środkowy pomocnik zagrał długie otwierające podanie do Rybaka. Niestety, snajper KS-u nie zdołał pokonać bramkarza przyjezdnych w sytuacji jeden na jednego.

 

 

Napór żorzan – tylko tak można opisać to, co działo się w pierwszych minutach drugiej odsłony. Goście przypomnieli o sobie dopiero w 60 minucie. Wówczas ich napastnik, będąc w polu karnym tyłem do bramki, przyjął piłkę na kolano i oddał strzał z półobrotu. Trafił prosto w Palarczyka.

 

 

Kilka minut później kapitalnie w drugiej linii zagrali Adamczyk z Adaszkiem. Pod presją rywali wymieniali między sobą piłkę, zdobywając jednocześnie teren. W końcu futbolówka trafiła do Gajka, ten przedarł się prawą stroną pola karnego, strzelił, ale wywalczył tylko rzut rożny.

 

 

Od tego momentu, nasz zespół ograniczał się już tylko do sporadycznych kontr. Inicjatywę przejęli zawodnicy Studzionki. Gospodarze zostali zepchnięci do głębokiej defensywy.

 

 

Najwięcej zagrożenia sprawiały dośrodkowania w pole karne żorzan, czy to ze stałych fragmentów czy też z gry. Te pierwsze niestety się mnożyły. Nasi zawodnicy coraz częściej uciekali się do fauli. Stawka spotkania zaczęła odciskać swoję piętno na postawie drużyny. Zespół Marcina Lewandowskiego musiał ten mecz przecież wygrać. I ostatecznie wygrał, choć jeszcze w doliczonym czasie gry goście wychodzili z niebywale groźną kontrą. Na szczęście czujny był Palarczyk i wyjściem poza własne pole karne zażegnał niebezpieczeństwo.

 

 

Wraz z ostatnim gwizdkiem piłkarze KS-u Żory odetchnęli z ulgą. Ostatecznie sięgnęli po zasłużone 3 punkty i wciąż utrzymują się na powierzchni ligowej stawki. Wciąż ich szanse na utrzymanie są realne, chociaż sytuacja w tabeli niezmiennie wymagająca. Drużyna LKS-u Studzionka ma w zanadrzu jeszcze 3 punkty, za walkower z Czarnymi Piasek. Natomiast w tej kolejce swój wyjazdowy mecz zremisowały rezerwy GKS-u Tychy. Poza własnym boiskiem punkt uzyskał też Orzeł Mokre. 

 

 

Warto zanatować, że podczas tego istotnego meczu na boisko wrócił też Tomasz Pudełko. Najskuteczniejszy strzelec KS-u (5 goli) po raz pierwszy w tym roku zagrał przed żorska publicznością. Nie zachwycił. Znacznie lepiej spisał się grający od pierwszej minuty Bartosz Kurpiński. 20-letni zawodnik, zwłaszcza w pierwszej połowie, dobrze spisał się na pozycji obrońcy. W drugiej odsłonie zaczął odczuwać zmęczenie. Został zmieniony z powodu skurczów.

 

 

 

KS Żory – LKS Studzionka 1-0 (1-0)

Gajek `38

 

Wyjściowy skład KS Żory: Palarczyk – Gliszczyński (K), Lewandowski, Kurpiński, Kowalewski – Samek, Adaszek, Adamczyk, Sudoł – Rybak, Gajek.

 

 

 

Paweł Gliszczyński, kapitan KS Żory:  Mecz wyglądał podobnie jak na jesieni. Pierwszą połowę zdominowaliśmy, mogliśmy wygrywać 4-0, a prowadziliśmy 2-0. Skończyło się wtedy 2-2. Trener uczulał nas dzisiaj na tą drugą połowę. Studzionka postawiła się bardziej w tych drugich 45-minutach i zostaliśmy zepchnięci do obrony. Trzeba się cieszyć, że udało się wygrać ten mecz. Mieliśmy też swoje sytuacje w drugiej połowie, ale wydaje mi się, ze brakło zimnej krwi. Większość zawodników to są młodzi chłopcy. Tak często przegrywamy mecze, grając z lepszymi drużynami na ich połowie, ale nie strzelając goli nie wygrywamy meczy. Sytuacja w tabeli jest bardzo trudna, ale mam nadzieję, że damy radę. Pokazaliśmy w kilku meczach, że z gry zasługujemy na utrzymanie. Będziemy walczyć do końca.

 

 

 


Tabela ligi okręgowej po 24. kolejce

  Drużyna Pkt
11 GKS II Tychy 25
12 Orzeł Mokre 23
13 KS Żory 19
14 LKS Studzionka 18
15 Czarni Piasek (wycofali się z rozgrywek) 26

 

 

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~adammaciek 2013-05-31
    18:17:34

    0 1

    widzę że jak jest żle to niektórzy leczą straszne kontuzje hehheheheh albo ...... zabroniła brawo wygranej

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy pójdziesz na wybory samorządowe?



Oddanych głosów: 43