zamknij

Biznes

Władze Żor wypowiedziały wojnę reklamom. Przedsiębiorcy protestują i ostrzegają przed plajtą

2016-02-12, Autor: Wioleta Kurzydem
Restrykcyjne zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń mają zostać wprowadzone wraz z najnowszym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Na to nie zgadzają się przedstawiciele lokalnego biznesu, po raz drugi wnosząc uwagi do planu, a ostatnio coraz głośniej protestując.

Reklama

Jeszcze w ubiegłym roku, Rada Miasta Żory podjęła uchwałę w sprawie przygotowania projektu uchwały ustalającej zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury, tablic i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń – ich gabaryty, standardy jakościowe oraz rodzaje materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane. To pokłosie przyjętej w kwietniu 2015 r. przez Sejm „ustawy krajobrazowej”.

- Zmiany te umożliwiają Radzie Miasta podjęcie uchwały, mającej rangę prawa miejscowego, określającej zasady i warunki na jakich mogą być umieszczane tablice i urządzenia reklamowe, mała architektura oraz ogrodzenia wraz z określeniem materiałów i standardów dla nich – wyjaśnia Adrian Lubszczyk z Biura Promocji, Kultury i Sportu. – Głównym zadaniem ustawy i opracowywanych na jej podstawie uchwał jest przeciwdziałanie obniżaniu walorów przestrzeni miejskiej, wywoływane najczęściej poprzez niekontrolowane umieszczanie na nieruchomościach reklam. Prowadzi to do zjawiska zwanego popularnie chaosem reklamowym. Określenie zasad i warunków oraz nakaz dostosowania się do nich w określonym czasie, prowadzić będzie do uporządkowania i zwiększenia estetyki naszego miasta – dodaje.

Restrykcyjne przepisy budzą jednak poważne wątpliwości przedstawicieli lokalnego biznesu. Żorska Izba Gospodarcza, Cech Rzemiosł Różnych oraz Izba „Żorska Przedsiębiorczość” wspólnie przygotowały uwagi do projektu planu, które nie tylko złożono u prezydenta Waldemara Sochy, ale i omówiono na spotkaniu z radnymi i konserwatorem zabytków.

Plan zagospodarowania przestrzennego ma zawierać wytyczne odnośnie gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych z jakich mają być wykonane reklamy, szyldy czy billboardy. Właściciele reklam będą musieli liczyć się z koniecznością ich usunięcia i wykonania nowych, zgodnych z określonymi standardami miejskimi. – Zapisy projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dotyczące sfery reklamowej są niezwykle restrykcyjne i budzą nasz niepokój oraz wątpliwości. Nie negujemy konieczności uporządkowania przestrzeni miejskiej pod względem estetyki reklamowej, chcielibyśmy jednak, aby plan zagospodarowania przestrzennego uwzględniał również potrzeby lokalnego biznesu – uważa Gabriela Król, prezes Żorskiej Izby Gospodarczej.

W ocenie przedsiębiorców całkowity zakaz reklam w strefie „A” i w części strefy „B” ochrony konserwatorskiej jest krzywdzący dla działających na tym terenie firm. – Wytyczne dotyczące szyldów również budzą wątpliwości. Utrzymanie proponowanych w projekcie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zapisów może mieć bardzo poważne skutki gospodarcze. Obawiamy się, że zapisy te nie wpłyną na ożywienie handlu na Starówce, a wręcz przeciwnie – odstraszą potencjalnych przedsiębiorców od prowadzenia działalności w strefie „A” i „B” ochrony konserwatorskiej. Ponadto, utrzymanie takich zapisów będzie wiązało się z koniecznością likwidacji takich nośników reklamowych jak telebimy, czy słupy ogłoszeniowe. Naszym zdaniem, wypracowanie kompromisowych rozwiązań, choć żmudne i niełatwe, jest konieczne dla ochrony nie tylko interesów samych przedsiębiorców, ale także właścicieli nieruchomości i samego Urzędu Miasta – dodaje G. Król.

> Fotogaleria: Czy w Żorach jest za dużo reklam?

Jakie dokładnie zmiany mają zostać wprowadzone? To przede wszystkim całkowity zaraz umieszczania reklam w strefie „A” ochrony konserwatorskiej, a więc w ścisłym centrum miasta (obszar ograniczony ulicami Męczenników Oświęcimskich, Biskupa i Ogrodową). Dopuszcza się możliwość umieszczenia szyldu – według przyjętych zasad (forma ażurowa w postaci znaków lub liter bez podłoża), ale w witrynie nie będzie mogła znaleźć się już informacja o promocji dnia, asortymencie, oferowanych usługach lub wyprzedaży. Ta w rozumieniu urzędników jest już reklamą. – Podobnie, jak informacja o repertuarze filmowym w kinie. Przecież wiadomo, że jeśli to kino, to zobaczymy tam filmy. Po co wiedzieć jakie? – buntuje się jeden z przedsiębiorców.

Forma szyldu może nieść za sobą poważne konsekwencje – każda z liter musiałaby zostać osobno przymocowana przez nawiercenie elewacji lub przyklejona do niej, przez co budynki – w przypadku rotacji najemców – zostaną trwale uszkodzone. Efekty takich działań już widać w centrum miasta.

- Szyldy, które już teraz wpisują się w plan, mają pozwolenia. Niestety, 80% umieszczonych szyldów jest zawieszonych samowolnie – tłumaczy Ewa Pańczyk, miejski konserwator zabytków. – Estetyki miasta nie da poprawić się w dwa miesiące, to proces który trwa o wiele dłużej – dodaje.

Nowe przepisy zaostrzą wspomnianą już formę reklamy w witrynie. Planuje się dopuszczenie „umieszczania szyldu w witrynie lokalu w postaci liter bez podłoża, przy zastrzeżeniu, że zakrywa on maksymalnie 25% powierzchni okna lub drzwi”. To może oznaczać cios np. dla firm z branży kosmetycznej lub fryzjerskiej, które w ten sposób starają się zapewniać swoim klientom prywatność podczas wykonywanych zabiegów.

Urzędnicy planują także zakazać umieszczania reklam na terenie i na ogrodzeniach ogródków gastronomicznych i kawiarnianych, które nie tylko w Żorach, ale i w zdecydowanej większości kraju tworzone są dzięki sprzętom przekazanym przez sponsorów wyposażenia – np. firmy z branży piwowarskiej.

- Wnioskujemy o stworzenie bardziej elastycznych zasad dotyczących zamieszczania szyldów i reklam, uwzględniających specyfikę poszczególnych firm czy branż. Logotypy i znaki firmowe najczęściej są wartością firmy, wypracowaną przez lata działalności i każda zmiana może spowodować mniejszą rozpoznawalność firmy. Dodatkowo, w dobie ogromnej konkurencji firmy muszą się reklamować, odbieranie im takiego prawa prowadzić będzie do negatywnych skutków dla poszczególnych firm, obniżenia ich rentowności, a to docelowo może doprowadzić do rezygnacji z prowadzenia działalności w tej strefie – mówią przedsiębiorcy.

Najważniejszy, a w niedalekiej przyszłości najbardziej sporny, okaże się punkt dotyczący wprowadzenia zakazu umieszczania reklam na ogrodzeniach i parkanach dotyczący terenu całego miasta Żory. – Zapis ingeruje we własność prywatną mieszkańców, a także dotkliwie uderza przede wszystkim w małych przedsiębiorców, dla których często wydruk baneru i powieszenie go na własnym ogrodzeniu jest jedyną formą reklamy, na jaką ich stać. Przykładem innej działalności, na którą również powyższy zapis może mieć destrukcyjny wpływ, jest działalność klubów sportowych – apelują przedsiębiorcy.

– Pytam – komu przeszkadza plakat wywieszony na ścianie? Czy wiedzą państwo, ile w obrębie rynku jest już wolnych lokali? Zalecam spacer po mieście, bo nie orientujecie się kompletnie, co się tutaj dzieje. To nie jest metropolia – Żory próbują przeżyć! – argumentuje jeden z mieszkańców.

Co o wprowadzeniu nowych przepisów regulujących ład w przestrzeni publicznej sądzą radni?

- Jeśli nie ustalimy żadnych zasad, przedsiębiorcy będą „na łasce” konserwatora zabytków, który będzie podejmować decyzje. Strefa „A” wymaga większej ochrony – powinna odróżniać się od innych części miasta, być minimalnie lepsza. Rynek to dobro wspólne wszystkich mieszkańców – przekonuje Piotr Kosztyła, przewodniczący Rady Miasta Żory.

- Pracujemy nad ożywieniem Starówki. Owszem, firmy reklamami nie przyciągną większej ilości osób, są to w stanie zrobić tylko oferując dobre produkty czy usługi. Na zmianach ucierpią małe firmy, indywidualni przedsiębiorcy. Nie dotkną one w ogóle banków, których w centrum mamy aż nadto. Najmniejszym w poniesieniu wydatków nikt nie pomoże – argumentuje radna Anna Nowacka. – Ustawa krajobrazowa przewiduje, że Rada Gminy może przyjąć uchwałę, w której daje przedsiębiorcom czas od 12 do 36 miesięcy na dostosowanie się do nowych przepisów. Dlaczego wyznaczamy ten najkrótszy czas? Przecież zdarza się, że np. w sprawie remontu chodnika miasto jeszcze dłużej nie dostosowuje się do terminu – pyta.

- Spójrzmy na rozwój technologii wykorzystywanych w branży reklamowej. Mam wątpliwości, czy przepisy są w stanie za nimi nadążyć. Formy reklamy dynamicznie się zmieniają – mamy świetlne budynki, beton przepuszczający światło. Nie wiem, czy decydując teraz, sami nie zwiążemy sobie rąk – mówi Wojciech Kałuża.

- Widzę, że ze strony przedsiębiorców jest wola osiągnięcia kompromisu. Są skłonni do podjęcia dialogu, co mnie cieszy. Osobiście jestem za tym, by w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego znalazło się minimum dotyczące regulacji krajobrazu albo wcale. Wybieram wypracowanie uchwały, a nie działanie „na już”. Potrzebne są spotkania. Jestem po państwa stronie i chcę współpracować – deklaruje Jacek Miketa, przewodniczący Komisji Gospodarki Przestrzennej i Ochrony Środowiska Rady Miasta Żory, która będzie jeszcze zajmować się przedmiotem dyskusji.

> List do Redakcji: Zakaz reklam w Żorach? „Ostatecznym zwycięzcą będzie oczywiście urzędnik”

Co myślicie o kwestii uregulowania reklam w centrum Żor? Czy zgadzacie się z zakazem wieszania banerów na terenie całego miasta? Czekamy na Wasze opinie!

Jeśli chcecie podzielić się swoimi przykładami dobrej i złej reklamy w mieście, prześlijcie nam swoje zdjęcia na adres [email protected]. Wciąż możecie zabrać też głos w naszej sondzie:

Oceń publikację: + 1 + 12 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (9):
  • ~stefan 2016-02-12
    16:15:14

    35 1

    Macie rację.Ograniczcie wszystko.Pozamykajcie ulice.Co drugi lokal jest albo zamknięty albo jest w nim szmateks.Widocznie na starym mieście nie ma miejsca dla małego biznesu .Rynek jest pustynią , ale za to szyldy są z metaloplastki , litery przytwierdzone do tynku , tak że w przypadku zmiany działalności trzeba malować całą elewację.Bzdura goni bzdurę.To typowo urzędnicze podejście do tematu.Najlepiej zakazać wszystkiego , ale podatki za lokale płaćcie w terminie , bo nie mamy na płace.A mnie się marzą Żory , otwarte , kolorowe , świecące neonami , szyldami , bez zakazów i ograniczeń.Przecież każdy rozsądny może zaświadczyć ile ludzi ściągnęły na rynek kolorowe , trójwymiarowe postacie świąteczne.Komu to przeszkadza ? I nie ma co udawać , że starówka to jakiś zabytek , bo tak nie jest .Ale nawet gdyby te powojenne domki zaliczyć jako zabytki to i tak nikogo to nie interesuje bo niby po co ma tutaj przychodzić.Drodzy urzędnicy.Uciekacie od prawdy , żyjecie złudzeniami , albo tez nie znacie swojego miasta.A tak swoją drogą , zakaz umieszczania w witrynach sklepów swoich produktów lub też informowania o nich , jest ewidentnie sprzeczne z prawem.Jest po prost bezprawnym ograniczeniem wolności gospodarowania.

  • ~piszczel 2016-02-12
    17:48:59

    18 0

    Mało które szyldy czy banery na starówce są ładne i "bogate". To zdjęcie jest najlepszym przykładem na ich brzydotę. Coś z tym trzeba zrobić. Pytanie tylko zachodzi czy to jest takie pilne i czy trzeba to robić właśnie teraz? Czy nie lepiej władze miasta nie powinne pomóc jakoś przedsiębiorcom i wesprzeć ich, a dopiero potem żądać poprawy estetyki? Ich często najzwyczajniej nie stać na lepsze szyldy i lepsze wystawy dlatego, że mają bardzo niskie dochody. Mało kto chodzi na zakupy na starówkę. Większość wybiera markety albo inne miasta. Wydaje mi się, że władze powinne najpierw pomagać, a potem wymagać. Bo może skończyć się to tym, że do prowadzenia biznesu zniechęcą się nawet ci którzy robią to po trosze z przyzwyczajenia, a nie dla zysku. Po tych pustkach w sklepach można wywnioskować, że handlowcy żorscy mają naprawdę trudny "chleb".

  • ~burass 2016-02-12
    17:56:34

    8 2

    Ja się cieszę, że w końcu ktoś poszedł po rozum po głowy i chce raz a dobrze usunąć ten reklamowy śmietnik z przestrzeni Starówki. Niestety nasi lokalni "przedsiębiorcy" żyją mentalnie w latach 90, a szczytem marketingu jest dla nich napis WYSPRZEDAŻ (pisownia celowa). Drodzy bYznesmeni! Trochę kreatywności się przyda! A przy okazji może ktoś w końcu zauważy jaki ma syf przed lokalem czy sklepem. Tak to u nas niestety jest, że każdy narzeka, ale jak już coś trzeba dać od siebie to jest problem. Można obwiniać banki, że zabiły Starówkę, ale wina też leży po stronie właścicieli sklepów i ich podejścia do klienta, oferty, godzin otwarcia sklepu. Czas zmienić tę mentalność. Wszystkim to wyjdzie na dobre - i miastu i przedsiębiorcom.

  • ~not4u 2016-02-12
    18:59:49

    4 1

    Warto uporządkować reklamę zwłaszcza w centrum miasta, tylko dlaczego ktoś będzie się wtrącał do tego co wisi na moim płocie np. w Osinach? Mam prawo zawiesić tam, co tylko chcę. W końcu to mój płot. Nie rozumiem też dlaczego reklama ma zniknąć z witryn sklepowych. Zarżnijmy lokalny biznes na Starówce, gratuluję pomysłowości.

  • ~Basia Siedlecka 2016-02-13
    23:13:49

    16 0

    Obecnie mieszkam w Niemczech, ale kocham moje Żory i bardzo martwi mnie to, że wiem iż Rynek jeszcze bardziej opustoszał, niż pół roku temu, gdy wyjeżdżałam. Staram się poznawać moją nową okolicę, więc zwiedzam zabytkowe starówki okolicznych małych miasteczek; tętnią życiem, ale są też przyjazne przedsiębiorcom. Jest kolorowo, gwarnie - są kawiarnie, restauracje, sklepy, banki, nie ma pustych lokali; są szyldy, parasolki, przed każdym sklepem są kosze z asortymentem, na ulicach stoją kramy z lokalnym jedzeniem, wszędzie są ludzie, zwłaszcza w weekendy, jest wspaniale. Wiadomo, że Żory trzeba posprzątać, ale nie może to być kosztem lokalnych przedsiębiorców, większość z nich ledwo przędzie, gdy zobaczyłam dziś zdjęcia ile jest pustych lokali na Rynku, to się zmartwiłam, zaostrzenie przepisów na pewno nie zachęci potencjalnych najemców. Sprzątanie - tak, ale porządny marketingowiec powinien popracować nad długofalową kampanią ożywienia rynku. Wymarły Rynek świadczy o kondycji finansowej miasta i mieszkańców, więc na pewno nie zachęca do inwestycji. Trzeba ustalić priorytety, czy chcemy mieć kolorowy, może trochę pstrokaty, ale żywy rynek, czy będziemy mieć piękny, estetyczny Zombie-Rynek bez żywej duszy... uważam, ze skoro jest możliwość wydłużenia okresu przejściowego to trzeba z niej skorzystać, gdy rynek będzie przynosił zysk handlarzom, to wtedy można ich obciążać dodatkowymi kosztami odpowiednich reklam.

  • ~zorwomen 2016-02-14
    00:27:29

    11 0

    Małych sklepikarzy ,którzy ledwo wiążą koniec z końcem nie bardzo stać na drogie litery ,które mają być przyczepione bezpośredni do podłoża .Takie "dziurawienie " nie podoba się właścicielom budynków z odnowionymi elewacjami , tym bardziej ,że nie wiadomo jak długo taki lokal będzie wynajmowany.Rotacja jak wiemy jest bardzo duża i coraz więcej handlowców rezygnuje z lokali w centrum miasta,a trudności w wystawieniem szyldu czy reklamy jeszcze to pogłębiają.Może warto zastosować dla nowo otwartych sklepów okres karencji i zezwolić na wystawienie potykaczy i innych mniej kosztownych form zaprezentowania asortymentu nowo otwartego sklepu ,aby wynajmujący upewnił się ,ze będzie w tym miejscu dłużej.
    Wolnych lokali w okolicy Rynku jest coraz więcej ,a najgorsze jest to ,że chętni na wynajęcie rezygnują jak są informowani o trudnościach z wywieszeniem szyldu.Miasto zamiast pomagać przyczynia się do wyludnienia Rynku i traci na tym podobnie jak właściciele lokali.Proponuję aby graficznie przedstawić jakie formy szyldów są dopuszczone w lokalach użytkowych na terenie Starego Miasta,bo z opisu niewiele wynika i może jednak nie będą to tylko te litery dewastujące elewację

  • ~monoceros 2016-02-18
    08:59:00

    7 0

    Dodam swoje 3 grosze.
    Wydaje się, że problem wymierającego rynku jest spowodowany czy innym.
    Do tej pory nie było restrykcji dotyczących reklam i rynek nie rozwijał się, nie pomagało to w handlu w tym miejscu.
    Ludzie coraz częściej omijają rynek z prostego powodu bo prawie nic oprócz banków na nim nie ma.
    A dlaczego są tylko banki?
    Bo tylko ich na to stać. Większość kamienic na rynku i okolicach jest prywatnej własności.
    Porównajcie stawki wynajmu lokali z witryną w dobrej lokalizacji w Żorach i Rybniku.
    Ceny wahają cię od 30 do 40 zł/m2.
    A ruch ewentualnych konsumentów jest w Żorach o wiele niższy.
    Jestem zdania, że to właśnie właściciele kamienic w pewnym okresie przesadzili z cenami sprawiając, że handel na rynku staje się nieopłacalny i tylko banki stać na utrzymanie swoich placówek.
    Nazwałbym to syndromem węża zjadającego własny ogon.
    Sklepy przy tych obrotach i kosztach były nieopłacalne więc się zamykały, dla Klientów rynek stawał się mniej atrakcyjny, ruch na rynku się zmniejszał, sklepy miały coraz mniej klientów i tak w kółko aż lokale zaczęły przejmować banki.
    Jeszcze mnogość supermarketów w Żorach powstałych w ostatnich latach było gwoździem do trumny dla handlu na rynku.

    Na pewno restrykcje dot reklam nie pomogą handlowcom ale na z drugiej strony nawet przyzwolenie żeby ustawiali banery 2x3m przed sklepami nic nie zmieni. Rynek staje się coraz mniej przyjazny i atrakcyjny dla mieszkańców. To może chociaż będzie ładniejszy?

  • ~stefan 2016-02-18
    10:44:15

    8 0

    monoceros czy jak tam się nosisz.Nie masz pojęcia o wynajmie więc nie pisz głupot.Wynajmujący z tego zarobionego czynszu musi zapłacić od lokalu podatek od nieruchomości ,zapłacić ogrzewanie , podatek do skarbówki , opłaty lokalne , remonty itd.30 zł od metra to absolutne minimum za wynajem.Tyle w temacie opłacalności.Widać , że nosa poza swój komin nie wychynąłeś.Na całym świecie sprzedawcy nie tylko reklamują swoje towary , ale często są one wystawiane przed sklep , na chodnik , jak najbliżej klienta.Nikomu to nie przeszkadza.W Żorach tak.Robienie skansenu z żorskiego rynku to całkowite nieporozumienie.

  • ~db 2016-02-22
    13:58:04

    8 1

    Uporządkować trzeba. Na pewno należy zakazać stosowania wielkogabarytowych banerów, obwieszania elewacji powyżej pewnego procenta itp. Moim zdaniem powinno się tez zakazać umieszczania reklam ponad parterem. Ale pomyślcie teraz czy pionowa stylowa tablica kredowa przy lokalu gastronomicznym to cos zlego ? Czy markizy to cos zlego ? Moim zdaniem ludzie powinni wlasnie wyjsc ze swoich uslug na ulicę. Tutaj caly czas toczy się bój o gust. Polacy nie mają jeszcze wyrobionego poziomu estetyki jak Niemcy, Austriacy itp .Ciiagle króluje u nas mysl, ze im wieksza reklama tm wiecej klientow. Jak dla mnie usługi powinny wyjść na ulice. Urzad Miasta powinien wręcz nieodpłatnie udostepniac plyte Rynku zeby ludzie mogli poznac najemcow, handlarzy. Tymczasem czynsz za glupie ogrodki jak widac spowodował, że został chyba jeden i do tego z R1272 . Pomine juz sprawe tej pseudo restauracji, sygnowanej tak historyczną datą . Wstyd tam zabrać znajomych. Miasto przespało sprawy centrum i centrum usnęło. Nie mowiac o tym, że nie ma gdzie w sobotę napić sie piwa czy potanczyć bo zaraz mieszkancy dzwonią na policje, że jest glośno. Jeśli za glośno to proszę na wieś. Centrum miasta rzadzi sie swoimi prawami i trzeba zrozumieć, że to przestrzeń publiczna. Moja propozycja jest taka, że jesli zabierzemy najemcom mozliwosc reklamy w takiej postaci to dajmy im coś innego. Jednak smutna prawda jest taka, że urzad nie chce dawac upustów ponieważ potrzebuje każdego grosza na spłatę mega długów...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.