zamknij

Biznes

Za przetrzymanie książki z biblioteki możesz trafić do Krajowego Rejestru Długów

2012-03-19, Autor: mk ; bm
Coraz więcej bibliotek decyduje się podpisać umowę z Krajowym Rejestrem Długów. Pozwala to wpisać czytelników zbyt długo zwlekających z oddaniem książek na listę dłużników. Również w żorskiej bibliotece czytelnicy opieszali ze zwrotem książek mogą liczyć się ze sporymi konsekwencjami wpisania na listę Krajowego Rejestru Długów.

Reklama

Miejska Biblioteka Publiczna w Żorach współpracuje z firmą windykacyjną, która zajęła się egzekwowaniem należności od czytelników. Póki co żaden z użytkowników biblioteki nie figuruje w Krajowym Rejestrze Długów, ale takiej możliwości nie można wykluczyć. - Z powodu nie oddanych zbiorów oferta biblioteki jest uszczuplona co szkodzi nam jako instytucji, ale i naszym innym czytelnikom, którzy nie mogą wypożyczyć pozycji, którą wprawdzie biblioteka zakupiła, ale nieuczciwy czytelnik jej nie oddał. Czytelnicy, którzy mają problem z terminowym oddaniem zbiorów mogą poprosić o prolongatę - drogą mailową lub telefoniczną - podkreśla Joanna Harasim z Działu Metodyki i Promocji żorskiej biblioteki.

Jeżeli po trzecim upomnieniu, wysłanym listem poleconym czytelnik nie zwraca ksiązki lub innego zbioru sprawa nabiera toku w firmie windykacyjnej - za zbiory nieoddane w terminie pobierana jest kara w wysokości 10 gr za jeden dzień zwłoki - za każdy rodzaj zbioru (książka, film, muzyka, audiobook).

 

- Na szczęście nasi Czytelnicy bieżące należności płacą bez większych problemów, zdarzają się tacy którzy z uśmiechem zapłacą karę z komentarzem : "aaaaa niech będzie, nie żal mi paru groszy, będzie na nowe zbiory !" to miłe ze strony naszych czytelników. Ale bywa różnie, szczegółnie z zaległościami z poprzednich lat - informują w bibliotece.

 

Z firmą widnykacyjną współpracuje również raciborska biblioteka. - Do KRD mogą trafić czytelnicy, którzy mają powyżej 200 zł zaległości względem biblioteki. Na tę zaległość składa się wartość książek, ale też suma naliczonych miesięcznie kar. - To pieniądze publiczne, które my dostajemy z miasta, a miasto z podatków. Nie widzę wobec tego powodu, żeby być pobłażliwym dla tych, którzy nas po prostu okradają – mówi Małgorzata Szczygielska, dyrektor Miejskiej i Powiatowej Biblioteki w Raciborzu.

 

Raciborscy bibliotekarze twierdzą, że obawa wpisania do KRD zadziałała na wielu zalegających z książkami czytelników. - Jak zauważyliśmy, nawet na osoby, na które nie działało wezwanie od firmy windykacyjnej, zadziałała obawa, że mogą być wpisani do KRD. To pociąga już za sobą spore konsekwencje, można nie dostać kredytu lub mieć problemy jeśli prowadzi się działalność gospodarczą, bo teraz każdy każdego sprawdza – tłumaczy Małgorzata Szczygielska i zapewnia, że są już pierwsze pozytywne efekty. – Umowę z KRD podpisaliśmy w grudniu, zaraz po tym wysłaliśmy do czytelników zalegających ze zwrotem książek zawiadomienia, że zostaną wpisani do KRD i wielu ludzi zareagowało – dodaje Małgorzata Szczygielska.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.