zamknij

Wiadomości

Zmarł Dariusz Filak pokazywał, że niepełnosprawność to nie ograniczenie.

2025-06-09, Autor: mk

Nie żyje Dariusz Filak. Od urodzenia był niepełnosprawny fizycznie, jednak mimo ograniczeń fizycznych prowadził aktywne życie społeczno-kulturalne w Żorach.

W piątek (6 czerwca) jego żona poinformowała o jego śmierci. Pogrzeb odbędzie się 10 czerwca. O godz. 9.30 rozpocznie się msza św. w kościele św. Alberta w Żorach. Następnie Dariusz Filak zostanie pochowany w rodzinnym grobie na Starym Cmentarzu (ul. Nowa).

Reklama

Absolwent Liceum Ogólnokształcącego im. K. Miarki w Żorach. Ukończył Wyższe Studium Kultury Religijnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od młodych lat chciał być dziennikarzem. Współpracował z kilkoma gazetami. Współpracował w charakterze redaktora z Miejskim Ośrodkiem Kultury w Żorach. Był zastępcą przewodniczącego zarządu dzielnicy Kleszczówka w Żorach.

Został również autorem książki pt „Dziennik pisany nosem” która zawiera teksty zamieszczane na jego blogu w latach 2010-2014. Autor co tydzień publikował na nim kolejne teksty, opisując swoje przeżycia oraz przemyślenia i spostrzeżenia na przeróżne tematy.

Na jego profilu na Facebooku możemy przeczytać wpis z przed kilkunastu dni.

Nie będę ukrywał, że moje życie dobija do końca. Na razie mam bardzo ostre zapalenie płuc. Biorę lekarstwa, ale puki co nie działają w takim stopniu, w jakim powinny. Nie wiem co będzie dalej. Nie mogę mówić głośno z tego powodu, a to sprawia, że Sylwia nie rozumie co jej dyktuję. Zaraz będzie pierwsza tura wyborów na Prezydenta RP. Mam nadzieję, że każdy z Was skorzysta z prawa wyborczego i pójdzie oddać swój głos. Chyba macie swojego kandydata, prawda? Kończę ten tekst, bo moja mowa jest coraz słabsza i cichsza. Trzymajcie się dobrze i trzymajcie kciuki za mnie.

Dariusz został ciepło pożegnany przez pracowników Miejskiego Ośrodka Kultury w Żorach.

Nie był tylko dziennikarzem – był jednym z nas. Uczestnikiem życia kulturalnego miasta, inspiracją, osobowością. Na jego widok na wózku elektrycznym, sunącym przez ulice Żor, nie sposób było się nie uśmiechnąć. Barwny, pogodny, z ogromną energią i sercem.
Irena Przeliorz: Wspaniały, dumny, z poczuciem humoru. Tak go pamiętam. Pierwsza moja prawdziwa rozmowa z Darkiem. Nie pamiętam dokładnej daty, pamiętam, że było to w nieistniejącym już antykwariacie "Pod Wodną Panną". Pamiętam, że spotkaliśmy się tam omawiać pomysły na inicjatywy lokalne, więc było to pomiędzy rokiem 2015 a 2019. Rozmawialiśmy wówczas o udziale osób z niepełnosprawnością w życiu społecznym, w życiu kulturalnym. Pamiętam tę rozmowę. Wiem, że Darek chciał, żeby nie tylko nie wykluczać osób z niepełnosprawnością, nie tylko włączać, ale wręcz wymagać od nich ich wkładu w życie społeczne, życie zawodowe, życie kulturalne. Wymagać - bo każdy człowiek ma swoją dumę, każdy chce czuć się potrzebny i społecznie użyteczny.
 
Każdy człowiek ma swoje ograniczenia, ale każdy ma też możliwości. I te możliwości należy wykorzystywać. Dziękuję Ci Darku za tę rozmowę.”
 
Zbigniew Krówka: Z Darkiem znamy się od początku lat 90., kiedy pracował w Gazecie Żorskiej, której wydawcą był MOK. Siedziba redakcji mieściła się na pierwszym piętrze – tam, gdzie dziś są sale do ćwiczeń. Zawsze wnosiłem go po schodach. Pamiętam, jak palił papierosa. Nauczyłem się z nim rozmawiać. Przyjeżdżał na imprezy, pisał o nich artykuły. Często widziałem go, jak mknął przez miasto na swoim elektrycznym wózku. Barwna, pozytywna postać. Startował do Rady Miasta, interesował się polityką. Zapamiętałem go jako osobę pełnosprawną, bo nie było dla niego barier.
 
Jolanta Hrycak: Darek był kinomanem. Trąbił, by otworzyć mu drzwi ewakuacyjne do kina, zawsze z zawieszoną z tyłu teczką, do której pakowałam dla niego repertuar. Kochaliśmy go – on był jednym z nas. Zostawialiśmy dla niego miejsce przy fotelach, bo kochał kabarety i życie.
Pamiętam premierę filmu o niepełnosprawności. Nikt nie mógł powiedzieć o tym lepiej niż Darek i jego żona Sylwia. Poprosiłam ich, by opowiedzieli młodzieży, jak wygląda ich dzień. Słuchaliśmy z zapartym tchem. Wszyscy płakaliśmy. To nie była lekcja – to było doświadczenie, które zostaje w człowieku.
 
Zorganizowaliśmy im premierę książki – Sylwia powiedziała, że czuli się jak gwiazdy. I tacy właśnie byli. Pełna sala, ciepło, wzruszenie.
Darek był obecnością. Inspirował, rozśmieszał, poruszał. Dobry człowiek. Gdy dowiedziałam się, że odszedł, miałam wrażenie, że z mapy Żor zniknęła postać ważna – i że czegoś już będzie w naszym mieście mniej. Nie tylko osoby. Jego obecności.

Choć odszedł, zostawił po sobie coś bezcennego, świadectwo życia pełnego pasji, odwagi i wrażliwości.

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy korzystasz z bezpłatnej komunikacji miejskiej?



Oddanych głosów: 15