zamknij

Biznes

Żory: czy nasze miasto stanie się miejską wioską? Były radny wyraża swoje obawy

2014-02-03, Autor: wk
Do końca stycznia mieszkańcy mogli zgłaszać swoje uwagi dotyczące Studium Uwarunkowań i Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Żory. Na konsultacjach z mieszkańcami pojawiło się niewiele osób, dlatego swoje obawy co do kierunku dalszego rozwoju Żor postanowił wyrazić więc Jan Kołodziej, wiceprzewodniczący Rady Miasta Żory poprzedniej kadencji.

Reklama

Jan Kołodziej, który w ubiegłej kadencji pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Rady Miasta, postanowił publicznie wyrazić swoje obawy, co do dalszej wizji miasta, za pomocą listu otwartego do prezydenta Waldemara Sochy.

- Studium Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego tworzy podstawy do sporządzenia Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Wszelkie błędy w tymże Studium odbiją się więc ujemnie w Planie Zagospodarowania Przestrzennego, który ma stworzyć warunki do zrównoważonego, różnokierunkowego rozwoju naszej społeczności lokalnej w przyszłości. Dużą rolę w ukierunkowaniu treści powyższych dokumentów powinny więc spełniać nauki społeczne i korzystanie z tendencji oraz doświadczeń europejskich i światowych. Społeczeństwo żorskie nie jest oderwane w swoich marzeniach i dążeniach od innych społeczności na świecie - rozpoczyna Jan Kołodziej.

Jan Kołodziej przypomina, że w trendach europejskich i amerykańskich, miasta od wielu lat weryfikują swoją politykę urbanistyczną i biorą pod uwagę potrzeby i opinie mieszkańców. - W tych tendencjach rośnie rola centrum miast, rośnie rola ulicy w tym centrum z maksymalną eliminacją prywatnego transportu samochodowego, dążenie do poszerzania chodników i wprowadzania zieleni przyulicznej, a także parków, zieleńców i placów zabaw, małej architektury itp. - pisze i przywołuje przykłady przebudowy i ożywienia kilku miasta autorstwa duńskiego architekta Jana Gehla, a także zdania polskich specjalistów w tej dziedzinie. Za przykład podaje także wcielenie w życie tych współczesnych tendencji przez Rafała Dudkiewicza, prezydenta Wrocławia, który wyszedł z inicjatywą budowy nowoczesnego osiedla w dzielnicy Nowe Żerniki. Projekt ten został już nazwany jako WUWA2 (w nawiązaniu do wystawy sprzed 80 lat o nazwie "Wu, Wa Wohnung Und Werkraum"). Architekci wraz z samorządem połączyli wysiłki we wspólnym celu, jakim jest zaprojektowanie nowego - modelowego osiedla. Pracowano 20 miesięcy, odbyło się 40 spotkań, a w projektowaniu wzięły udział 44 pracownie architektoniczne w większości z Wrocławia. Odbyły się również liczne spotkania z mieszkańcami, przyszłymi użytkownikami i inwestorami.

> Znamy sposoby na rewitalizację Starówki. Wśród nich Żorska Akademia Kulinarna wraz z klubokawiarnią

Według radnego żorskie Studium Uwarunkowań i Zagospodarowania Przestrzennego stanowi zaprzeczenie tendencji światowych, europejskich, a także nowoczesnych polskich. - Jeśli według tego studium powstanie plan zagospodarowania przestrzennego, to nasze miasto za 50 lat zamieni się w wielką miejską wioskę - wioskę bez zaplecza w postaci zakładów pracy o charakterze rolniczym. Wysokie koszty uzbrojenia rozległego terenu w cywilizowaną infrastrukturę, w niezbędne media, a następnie konieczność utrzymania tego wszystkiego spowoduje, że Żory będą drogim miastem zniechęcającym do zamieszkania. Centrum naszego miasta już w latach 60-tych zatraciło swoje znaczenie, co było spowodowane różnymi czynnikami, przede wszystkim potrzebami mieszkaniowymi pod budowę Rybnickiego Okręgu Węglowego. Jednak powstające wtedy osiedla zaspokajały podstawowe potrzeby człowieka w zakresie nauki (przedszkola, szkoły podstawowe i średnie), handlu, służby zdrowia, kultury (osiedlowe domy kultury, osiedlowe filie bibliotek), sportu, kultu religijnego, a nawet częściowo, przestrzeni publicznej - rekreacyjnej. Rozproszona zabudowa nie zapewni naszemu miastu nawet takich potrzeb, jak wymienione wyżej, a zabezpieczonych w okresie PRL-u - zapowiada Jan Kołodziej.

Obawy dotyczą także likwidacji rolnictwa, które nadawałoby się do produkcji ekologicznej, a nie przemysłowej. - Jednym z czynników cenotwórczych żywności ekologicznej jest duży nakład pracy ręcznej, bardzo często pracy sezonowej. Jest to bardzo dobre zajęcie dla uczniów i studentów w okresie letnim. Takie miejsca dodatkowego zarobkowania dla dużej grupy osób można w bliskiej przyszłości stworzyć w jeszcze istniejącym obecnie rolnictwie żorskim. Gospodarstwa te mogą również być zagospodarowane jako agroturystyczne. Równocześnie to drobne, ale dobrze zorganizowane rolnictwo ekologiczne zasilone środkami z Unii Europejskiej może być dobrym źródłem dochodu dla właścicieli tych gospodarstw. Niszczymy nasze rodzime rolnictwo, a nasza młodzież wyjeżdża sezonowo pracować za granicę w podobnych gospodarstwach, pracować ręcznie, w krajach o bardzo wysokim zmechanizowaniu produkcji rolnej - pisze radny i dodaje - Przeznaczenie pod budownictwo terenów na przykład wzdłuż stawów "Łakociok", "Kaganiec" uniemożliwi prowadzenie tam hodowli ryb, a układ wodny w tej okolicy sugeruje, że hodowla ryb będzie również niemożliwa w stawie "Kleszczowiok" ze względu na napływ do tych zbiorników wody zanieczyszczonej z terenów zurbanizowanych.

Według Jana Kołodzieja należy również zwrócić uwagę na sporny temat eksploatacji górniczej pod naszym miastem. - Z mojej kilkuletniej obserwacji terenów szkód górniczych w Jastrzębiu-Zdroju wynika jednoznacznie, że eksploatację górniczą można pogodzić z produkcją rolniczą i leśną. Właścicielem części terenów typowanych pod eksploatację górniczą jest obecnie również spółka Nowe Miasto. Spółka ta może te tereny eksploatować rolniczo i nawet za 50 lat stworzyć miejsca pracy i zasilać budżet miasta zyskami z produkcji rolniczej. Za 50 i 100 lat miasto również będzie miało potrzeby finansowe, a mieszkańcy potrzeby zakupu żywności ekologicznej. Opracowane studium likwiduje rzeczywiste miejsca pracy, a przeznacza tereny pod wirtualne miejsca pracy - zaznacza.

Warto też zwrócić uwagę na łatwość sprzedaży działek. - Jeżeli za kilkanaście lat następnym pokoleniom zabraknie terenów inwestycyjnych pod budownictwo mieszkaniowe lub przemysłowe, niech wtedy podejmą decyzję, opierając się na realiach zewnętrznych i wewnętrznych, jakie wówczas zaistnieją. Na dzień dzisiejszy większość właścicieli ziemi, tzw. rolnicy nie mają koncepcji, jak prawidłowo i prorozwojowo zainwestować pieniądze uzyskane ze sprzedaży kolejnej działki. Pieniądz ten jest często z konieczności od razu konsumowany - łatwo przychodzi, więc łatwo się go wydaje. Należy sądzić, że za kilkanaście lat bardziej świadomy właściciel będzie przygotowany do właściwego wykorzystania uzyskanych środków na inwestowanie i kształcenie swoich dzieci, na czym ze społecznego punktu widzenia zyska nasze miasto. Terenów raz zabetonowanych nie da się przywrócić przyrodzie - można tylko mieć nadzieję, że w ciągu najbliższych dziesiątków lat to nie nastąpi - pisze i dodaje - Ogromny problem związany z przekształceniem terenów rolniczych w inwestycyjne tkwi w świadomości obecnych właścicieli tych terenów. Jeśli do świadomości właściciela ziemi dociera informacja, że jego teren jest inwestycyjny, to przestaje on inwestować w swoje gospodarstwo - swój warsztat pracy, a nastawia się na łatwe życie ze środków uzyskanych ze sprzedaży działek. Zaprzestając kształcenia i inwestowania w dotychczasową działalność zaczyna się cofać stając się biernym konsumentem. Nastąpi więc bezpowrotne zaniechanie kształcenia siebie i dzieci w zakresie produkcji rolniczej czy przetwórstwa spożywczego, a także prowadzenia działalności agroturystycznej. Nie wyobrażam sobie, że za kilkanaście lat (np. po wprowadzeniu podatku katastralnego) mógłby nastąpić odwrót i w następnym planie tereny przemysłowe będzie można przekwalifikować w tereny rolnicze.

Co najważniejsze, według Jana Kołodzieja, należy zrezygnować z zapisu mówiącego o ograniczaniu produkcji rolniczej, ograniczyć i zmniejszyć ilość terenów rolniczych przeznaczonych pod inwestycje, a także jednoznacznie określić tereny rekreacji w mieście i na obrzeżach miasta, wykorzystując do tego celu np. sąsiedztwo lasów, naturalnych zbiorników wodnych itp.

Listo otwarty Jana Kołodzieja do prezydenta Waldemara Sochy można przeczytać >tutaj.

Co myślicie o uwagach wniesionych przez Jana Kołodzieja? Czy Żory faktycznie staną się miejską wioską? Czekamy na Wasze opinie!

Oceń publikację: + 1 + 6 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~gestskoczka 2014-02-03
    14:53:26

    5 0

    Nie bardzo rozumiem, o co chodzi Panu Kołodziejowi. Ale nie podoba mnie się argument że w Jastrzębiu godzą eksploatację górniczą z gospodarką rolniczą i leśną, i że spółka Nowe Miasto jako właściciel części terenów typowanych pod eksploatację górniczą powinna się zająć rolniczo (PGR?, a właściwie MGR – Miejskie Gospodarstwo Rolne?). Byłem kiedyś u znajomego w Jastrzębiu na ogrodzie działkowym, duża część ogrodu zalana, porzucone działki z wystającymi z wody zrujnowanymi altankami. Niedaleko przechodził uskok, pierwszy raz coś takiego widziałem na powierzchni: płaszczyzna trawnika przecięta uskokiem, jedna część wyżej od drugiej o jakieś pół metra. Zgroza. Możliwe, że Pan Kołodziej chciałby aby jastrzębskie kopalnie fedrowały pod Żorami, ja nie. Podoba mnie się koncepcja, by ograniczać w centrum ruch pojazdów na rzecz poszerzanych chodników, wydzielanych – od jezdni i chodników – ścieżek rowerowych. W tę koncepcję wpisuje się budowa centrum przesiadkowego przy dworcu kolejowym pomiędzy ulicami Kolejową a Nad Rudą. Autobusy, szczególnie te relacji podmiejskiej i międzymiastowej powinny zniknąć z ulic Męczenników Oświęcimskich, Stodolnej i Biskupa. Myślę, że dla naszego miasta lepszą przyszłością jest stawianie na strefy przemysłowe, zwarte budownictwo jedno i wielorodzinne zamiast a rozwój rolnictwa i fedrunek węgla.

  • ~malkontent58 2014-02-03
    20:01:40

    17 0

    Jak był radnym, to było cacy, a teraz obudził się z ręka w nocniku? No cóż zbliżają się wybory zatem trzeba zaistnieć i "powalczyć" o głosy

  • ~nonsens 2014-02-06
    10:33:32

    5 0

    To jest wioska. Radny Ameryki nie odkrył...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.