zamknij

Wiadomości

Żorzanin spełnił w Grecji swoje marzenie!

2019-04-13, Autor: Klaudia Teska

Snowboardzista Marek Jarosz zajął czwarte miejsce w prestiżowych zawodach w snowboardcrossie w greckim Parnassos. Było to spełnienie marzeń żorzanina, który dokonał tego wyczynu mimo wielu przeciwności losu.

Reklama

Snowboardcross - bo tak nazywa się dyscyplina, w której specjalizuje się Marek Jarosz, polega na rywalizacji czterech zawodników jednocześnie, podczas zjazdu wyznaczoną trasą z licznymi przeszkodami.

Przygoda żorzanina ze sportem rozpoczęła się parę lat temu, gdy kupił pierwszą deskę snowboardową. Pierwsze zawody, w których brał udział, to Red Bull Zjazd Na Krechę 2012. Po przejściu eliminacji, dostał się do finału na Słowacji w Tatrzańskiej Łomnicy. Zajął tam 12. miejsce.

Następne lata to sportowe wzloty i upadki, które jednak zmotywowały go do jeszcze cięższej pracy.

- We wrześniu 2018 roku postanowiłem, że zacznę na własną rękę przygotowywać do sezonu zimowego. Zacząłem biegać. Przy okazji zaliczyłem bieg uliczny oraz Żorski Półmaraton Leśny na dystansie 11 km, gdzie zająłem wśród żorzan 2 miejsce - mówi sportowiec.

Prawdziwą rewolucją w karierze Marka stał się wyjazd do Zieleńca na Mistrzostwa Polski Snowboardcross w kategorii Open. - Pojechałem tam zdobyć cenne doświadczenie. Z mistrzostw wróciłem z brązem - opowiada.

Kolejnym celem Marka Jarosza był start w międzynarodowych zawodach FIS Snowboardcross w Grecji. Żeby móc tam pojechać wstąpił w szeregi klubu WTS DeSki Warszawa. Warszawski klub przyjął go w swoje kręgi i pomógł zdobyć licencję.

Problem tkwił w tym, że termin zawodów w Grecji zbliżał sie nieubłaganie, a formalności związane z uzyskaniem licencji przedłużały się w czasie. Dlatego też sportowiec dotarł do Grecji znacznie później, niż reszta Polaków.

- Wyjazd z samego rana z Żor, aby znaleźć się w Poznaniu, skąd miałem wylot w kierunku Aten, był na tyle ryzykownym, że opóźnienie pociągu eliminowało moją podróż dalej. Na każdą przesiadkę, również tą w Atenach, miałem około 15 minut - duże ryzyko jak na taki dystans. Ale nie miałem nic do stracenia - komentuje żorzanin całą wyprawę.

W słonecznym greckim Parnassos wylądował przed odprawą zawodników. Zakwalifikował się do finału i zajął czwarte miejsce!

- Byłem wtedy najszczęśliwszym człowiekiem. A początkowo plan był taki, żeby nie zostać ostatnim na mecie - przyznaje snowboardzista.

Na tym sukcesie Marek Jarosz nie zamierza poprzestać. Chce wystartować w kolejnych mistrzostwach Polski oraz wziąć udział w paru biegach ulicznych czy leśnych. Chce też popularyzować, również wśród żorzan, snowboardcross. - Zawodów snowboardowych w Polsce nie odbywa się za dużo, ale zmienia się to na lepsze. Przybywa coraz lepszych imprez - podkreśla.

Póki co Markowi Jaroszowi do uprawiania snowboardcrossu udało się namówić córki. Liczy na to, że ich śladem pójdą inni młodzi żorzanie.

Oceń publikację: + 1 + 48 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęsliwy w Żorach?




Oddanych głosów: 1066