zamknij

Wywiady

Każdy dzień roku jest dobrym momentem na zmianę

- Dla większości z nas ma znaczenie to, jak jesteśmy postrzegani przez otoczenie. Dlatego warto zdeklarować się przed drugą osobą, co do swoich zamierzonych celów, będzie to dodatkową motywacją. Jednak należy pamiętać, że jeśli będziemy robili coś wyłącznie dla kogoś lub na pokaz, to jesteśmy z góry skazani na porażkę. Stawianie sobie celów i dążenie do ich realizacji jest przede wszystkim pracą nad własnymi słabościami. Osiągnięcie celu łączy się z satysfakcją i zwiększeniem poczucia własnej wartości

- mówi Witold Buchman, specjalista terapii uzależnień.

1 stycznia to dzień, w którym na świecie większość osób coś sobie postanawia. Czy - z psychologicznego punktu widzenia - warto podejmować postanowienia noworoczne?

- Każdy dzień roku jest dobrym momentem na zmianę, jeśli tylko ta zmiana ma nam przynieść korzyść. Jednak początek roku to czas szczególny i z pewnością wtedy większość z nas jest pod wpływem dużej motywacji, która jest motorem do działania. Jeśli tylko odpowiednio nią zagospodarujemy możemy wiele zyskać.


Zwykle jednak niewiele z nich udaje się zrealizować. Co zrobić, by nasze postanowienia nie były czczymi obietnicami?


- Postanowienia są niczym innym jak potrzebą wprowadzenia zmian w swoim życiu. Istotną przeszkodą w drodze do celu jest szybki spadek motywacji podyktowany brakiem szybkich efektów – np. tracenia nadwagi. Wielu ludzi po okresie świątecznego ucztowania doświadcza poczucia winy z powodu ostatnich grzeszków przejadania się i lenistwa. Noworoczne postanowienia to swego rodzaju mechanizm obronny niwelujący to poczucie winy – mówimy „teraz jeszcze poleżę, a od początku roku wezmę się za siebie”. Dobrze jest przyjąć zasadę, którą sam nazywam strategią 4D, czyli: Decyzja, Działanie, Dyscyplina, Determinacja. To są składowe sukcesu i stawiając sobie postanowienie warto je wszystkie brać pod uwagę.


Częstym powodem porzucenia postanowień noworocznych jest fakt, że stawiamy sobie poprzeczkę zbyt wysoko. Proponuję zacząć od czegoś łatwiejszego do osiągnięcia. Przykładowo – jeśli zdecydujemy się na bieganie, zacznijmy od 15-minutowego truchtu. Osiągając mniejsze cele czujemy się bardziej kompetentni, dowartościowani i wierzymy w siebie coraz mocniej, a to daje nam siłę do dalszego działania i osiągania kolejnych sukcesów.


A np. serwisy internetowe lub księgi, w których społeczności wpisują swoje postanowienia jako oficjalne deklaracje bardziej się sprawdzą? To nas zmotywuje do działania?


- Dla większości z nas ma znaczenie to, jak jesteśmy postrzegani przez otoczenie. Dlatego warto zdeklarować się przed drugą osobą, co do swoich zamierzonych celów, będzie to dodatkową motywacją. Jednak należy pamiętać, że jeśli będziemy robili coś wyłącznie dla kogoś lub na pokaz, to jesteśmy z góry skazani na porażkę. Stawianie sobie celów i dążenie do ich realizacji jest przede wszystkim pracą nad własnymi słabościami. Osiągnięcie celu łączy się z satysfakcją i zwiększeniem poczucia własnej wartości.


Wydaje mi się, że jednak najczęściej wraz z nowym rokiem staramy się porzucić nałogi – palenie papierosów, złą dietę. Z jakimi jeszcze postanowieniami spotyka się Pan w swojej pracy?


- Postanowienia ściśle łączą się z nawykami i mówiąc sobie, że coś postanawiamy mamy często na myśli, wprowadzenie w życie jakiegoś nawyku, np. bieganie 2 razy w tygodniu lub usunięcie nawyku, jak palenia papierosów, objadania się, ograniczenia alkoholu.


Do gabinetu coraz więcej osób, z pozoru świetnie funkcjonujących w społeczeństwie, zgłasza się z problemami dotyczącymi niekontrolowanego nadużywania alkoholu, zażywania narkotyków, uprawiania hazardu. Coś, co przez lata było ulgą i przyjemnością, z czasem stało się przyczyną problemów rodzinnych, zdrowotnych, zawodowych... Problemy, z którymi się borykamy mają często głębsze podłoże i samo postanowienie, że czegoś się nie będzie robić okazuje się wytrzymywaniem, a każde wytrzymywanie się kiedyś kończy. Wytrzymywanie zużywa energię i powoduje, że jesteśmy coraz bardziej wyczerpani, a co za tym idzie mamy mniej siły na dalszą kontynuację naszych postanowień.


Zgłaszają się do mnie pary, które zaobserwowały narastające frustracje u siebie w związku wraz z każdym kolejnym rokiem stażu małżeńskiego. Postanawiają pobudzić ten związek i wprowadzić trochę życia. Terapia par powoduje, że partnerzy w znacznym stopniu zyskują o sobie zupełnie nowe informacje a to z kolei przekłada się na lepszą komunikację, zrozumienie i zdrowsze relacje.

Często wypowiadanym życzeniem noworocznym jest też życzenie większej ilości czasu dla siebie i najbliższych. Czy można to odczytywać jak znak współczesnych czasów? Że ludziom brakuje nie tyle pieniędzy i dóbr materialnych, ale po prostu czasu, by konsumować bogactwo materialne?


- Fakt, że ludziom brakuje czasu dla siebie i rodziny wynika z przystosowywania się do coraz wyższych standardów życia, a większy luksus – gdy już go zasmakujemy – powoduje, że robimy wszystko, by go nie stracić. Niestety, często dzieje się to kosztem naszego zdrowia i relacji w rodzinie. Moimi pacjentami są w dużej części osoby posiadające wysoki status społeczny i materialny. Zajmują wysokie stanowiska i są świetnymi zadaniowcami. Niestety kuleją na płaszczyźnie uczuć i ich okazywania. Uczucia i bliskość są podstawą do budowania zdrowych relacji rodzinnych. Do mojego gabinetu przychodzą osoby, które choć mają zgromadzone dobra materialne, nie czują się do końca szczęśliwe. Na szczęście są na tyle świadome, że chcą podjąć pracę nad poszczególnymi obszarami swojego życia.


Coraz częściej sami widzimy też potrzebę zmiany – poprawy efektywności swojej pracy, naprawienia relacji z bliskimi. Staramy się być bardziej siebie świadomi, porzucić życie w pośpiechu… Na swojej stronie internetowej napisał Pan, że „Praca nad sobą jest oznaką siły!”


- Wychodzę z założenia, że trzeba być naprawdę silnym, żeby spojrzeć na swoje życie z dystansu. W gabinecie nie narzucam niczego, nie mówię, co ludzie mają zmieniać. Pracuję z moimi pacjentami nad tym, na co oni sami są gotowi. Praca nad sobą dla każdego człowieka może oznaczać coś innego. Często przychodzą do mnie osoby, które czują, że coś chcą w swoim życiu zmienić, ale sami nie wiedzą co. Dopiero w trakcie procesu terapeutycznego, kiedy analizujemy poszczególne obszary ich życia dochodzą do wniosków, które wcześniej nie przyszły im do głowy. Zaczynają rozumieć swoją sytuację, w trakcie naszych spotkań formułują cele i strategie ich osiągania. W trakcie terapii ludzie poznają siebie, odkrywają nie tylko swoje pozytywne zasoby, ale też uświadamiają sobie jak ich dotychczas nieświadome zachowania i sposób myślenia wpływają na ich relacje z rodziną.

Z jakimi problemami najczęściej przychodzą Polacy do psychoterapeuty?


- Powiedziałbym, że przychodzą raczej z objawami problemów. Ludzie widzą objawy nazywając je problemami podczas, gdy podłoże tych objawów tkwi głęboko w przeszłości, często w dzieciństwie. Przez lata bagatelizowane kwestie rzutują na obecny związek małżeński, narasta żal i frustracje. Poczucie osamotnienia i niezrozumienia powodują stany depresyjne i chęć ucieczki w alkohol. To tylko niektóre z problemów nad jakimi pracuję z moimi pacjentami.

Czego życzy Pan na Nowy Rok osobom czytającym ten wywiad?

- Z moich obserwacji wynika, że coraz więcej ludzi postanawia polepszyć swoje życie. Życzę Wam drodzy Czytelnicy przede wszystkim zdrowia. Zdrowych relacji z otoczeniem, poczucia bliskości i determinacji w dążeniu ku lepszemu.


Dziękuję za rozmowę!


Rozmawiała Wioleta Kurzydem


Mgr Witold Buchman – specjalista terapii uzależnień, na co dzień pracuje w Gabinecie Psychoterapii „Lepsze Życie” w Żorach.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.