zamknij

Wywiady

Młodzież potrzebna jest w Kościele

- Zaczęliśmy nasze spotkania w marcu tego roku. Najpierw w gronie kilku osób, które wspólnie utworzyły ŚDM Żory. Wcześnie, ponieważ myśleliśmy o stworzeniu wspólnoty, grupy przyjaciół, którzy za dwa lata wsiądą w jeden autobus i udadzą się wspólnie do Krakowa, a jeszcze wcześniej zadbają o tych młodych, którzy zawitają do naszego miasta w ramach tygodnia diecezjalnego poprzedzającego Światowe Dni Młodzieży. Do samych Żor ma przyjechać minimum 1,5 tys. gości, więc będzie potrzebnych sporo rąk do pracy

- mówią Hanna Krusberska, ks. Karol Faj, Wojciech KrupaPiotr Uliński z żorskiej grupy przygotowującej się do Światowych Dni Młodzieży 2016.


Światowe Dni Młodzieży dopiero w 2016 roku, a Wy już rozpoczęliście przygotowania. Dlaczego?


Hanna Krusberska: W Żorach nie było, poza Ruchem Światło-Życie, grupy młodych ludzi, którzy mogliby przyjść i modlić się razem. W ŚDM Żory nie kładziemy nacisku na duchową formację według konkretnych wytycznych, bardziej na nasz codzienny kontakt z Bogiem w modlitwie.


Piotr Uliński: Zaczęliśmy nasze spotkania w marcu tego roku. Najpierw w gronie kilku osób, które wspólnie utworzyły ŚDM Żory. Wcześnie, ponieważ myśleliśmy o stworzeniu wspólnoty, grupy przyjaciół, którzy za dwa lata wsiądą w jeden autobus i udadzą się wspólnie do Krakowa, a jeszcze wcześniej zadbają o tych młodych, którzy zawitają do naszego miasta w ramach tygodnia diecezjalnego poprzedzającego Światowe Dni Młodzieży. Do samych Żor ma przyjechać minimum 1,5 tys. gości, więc będzie potrzebnych sporo rąk do pracy. I tak jak powiedziała Hania, zależy nam na pogłębianiu własnych relacji z Bogiem, otwarciu się na działanie Ducha Świętego. Nie chcemy tworzyć zwartej grupy, ale poznać się na modlitwie.


Ile teraz osób liczy Wasza grupa?


Piotr: W naszych comiesięcznych spotkaniach uczestniczy kilkadziesiąt osób. Co dla nas ważne, większość z nich jest zainteresowana żywiej tematem – nie przychodzą z przymusu.


Hanna: Przychodzi do nas głównie młodzież, ale są też osoby starsze. Czasem rodziny.


Piotr: Najmłodszy uczestnik miał 5 lat – przyszedł do nas z mamą. Dzięki temu na spotkaniu mieliśmy trzy pokolenia – dzieci, młodzież i doświadczonych rodziców.


Wojciech Krupa: Widzimy, że jest zapotrzebowanie wśród młodych na tego typu spotkania. Bo obecnie – powiedzmy sobie szczerze – wśród gimnazjalistów, licealistów chodzenie do kościoła nie jest modne.


Jak przebiegają Wasze spotkania?


Wojciech: Przyjęliśmy taką formułę, że co miesiąc będziemy odwiedzać inną parafię. Wtedy też w modlitwę mocniej angażują się osoby z danego kościoła. Zazwyczaj zaczynamy od konferencji, zawsze się modlimy, a nie zawsze odbywa się Msza Święta lub spotkania w grupach.


Piotr: Trzymamy się tematyki proponowanej przez Krakowskie Centrum Światowych Dni Młodzieży. Na ich stronie internetowej udostępniane są konspekty dotyczące spotkań, z których korzystamy. Dla przykładu – w grudniu rozmawialiśmy o aplikacjach duchowych, wcześniej o pokorze czy sakramentach.


Jaka jest w takim razie rola księdza?


Ks. Karol Faj: Ksiądz dziekan Stanisław Gańczorz często mówi o tym, że to my musimy obudzić olbrzyma, jakim jest Kościół w naszym kraju. A wraz z nim młodzież. Jako kapłani mamy, ze względu na swoją posługę w Kościele, sprawować sakramenty, głosić Słowo Boże, katechizować, wychodzić do ludzi. I właśnie Światowe Dni Młodzieży będą wielką szansą na to, by przyciągnąć młodzież do Kościoła. Moja rola opiera się też na towarzyszeniu, kierowaniu, byciu oparciem w sytuacjach, w których zaczyna brakować nadziei czy pojawiają się trudności.


Piotr: Tak jest – bez pasterza owce się gubią. Każde działanie wymaga opieki duchowej, przewodnictwa. Każda wspólnota bez kapłana prędzej czy później będzie miała problem. Jego rola, to pokrzepienie uczestników, ale i czasem wstrząśnięcie nimi. Teraz w naszą działalność zaangażowany jest jeszcze ks. Stanisław Gańczorz, ks. Przemysław Malinowski i ks. Rafał Moroń.


Hanna: Ksiądz dziekan jest w tym gronie najbardziej młodym duchem księdzem (śmiech). To on pokazuje nam ogromny zapał. Pojawia się na naszych spotkaniach i zawsze głosi do nas słowo.


Piotr: Samym sobą daje nam przykład. W październiku na drabince linowej wspiął się pod sufit kościoła i powiedział, że tak właśnie my mamy się piąć do Pana Boga. Jego zapał i charyzma są godne pochwały, a przede wszystkim naśladowania. Pokazuje, że młodość to faktycznie stan ducha, a nie ciała.


9 i 10 stycznia do Żor zawita Krzyż i Ikona Światowych Dni Młodzieży. To będzie bardzo ważne wydarzenie…


Hanna: To przede wszystkim kwestia dania świadectwa wiary. 10 stycznia odbędzie się procesja praktycznie wokół całego miasta. Rozpoczniemy już o godz. 9:00 na żorskim Rynku. Istotą nie jest promocja nas jako grupy, ale promocja Pana Boga. Każdy mieszkaniec może zaangażować się w modlitwę i towarzyszące jej rozważania.


Ks. Karol: To, co przeżywamy przy Światowych Dniach Młodzieży to powrót do źródła – do św. Jana Pawła II, który dał im początek. Papież powiedział kiedyś, że Kościół potrzebuje młodych ze względu na to, że ma im wiele do powiedzenia, ale również i młodzi mają wiele do powiedzenia Kościołowi. Dlatego w momencie, kiedy będziemy szli w procesji z Krzyżem, będziemy pokazywać, że młodzież ma swoje miejsce w Kościele i jest mu potrzebna. Na swojej drodze odwiedzimy wiele miejsc – szkoły, halę sportową, targowisko, skwery, hospicjum.


Główne wydarzenia rozegrają się w Krakowie. Jak widzicie się podczas nich? Może w grupie narodzi się kilku wolontariuszy?


Ks. Karol: Wrzucę kamyk do rzeki. Te wydarzenia nie odbędą się w Krakowie, ale odbędą się przede wszystkim w naszych domach, parafiach, rodzinach. O to właśnie chodzi. Może nawet nie wszyscy z naszej grupy pojadą do Krakowa. Te Światowe Dni Młodzieży mają odbyć się w naszych sercach. Przemienić je. To dla mnie, jako księdza, jest najważniejszym zadaniem.


Piotr: Uważam, że obecne żywe zaangażowanie ludzi z naszej parafii, miasta to już jest owoc Światowych Dni Młodzieży, które odbędą się za dwa lata. To wszystko łączy ludzi. Jeżeli chodzi o Kraków, to chciałbym zabrać na spotkanie z Papieżem swoją rodzinę i pokazać im, że są młodzi ludzie, którzy wierzą w Boga jak i my. Chcę działać tutaj, przyjąć gości pod swój dach.


Wojciech: U nas w Żorach będzie bardzo wiele do zrobienia już podczas tygodnia diecezjalnego. Potrzebni są przewodnicy po regionie, osoby, które pokażą go pielgrzymom. Na pewno będziemy na spotkaniu z Ojcem Świętym – to moment kulminacyjny ŚDM. Pamiętam, jak mocno przeżyłem te wydarzenie kilka lat temu w Sydney. Ogromne tłumy modlą się w jednym czasie, w wielu językach, a reagują jak jedna osoba.


Mówicie o naszym mieście. Faktycznie – ŚDM odbędzie się w Krakowie, ale będzie wydarzeniem równie ważnym dla Żor. Rola żorzan wydaje się być w tym czasie nieoceniona…


Piotr: Przyjedzie nawet więcej niż 1,5 tys. pielgrzymów. Od nas zależy, jak my pokażemy im Żory, Śląsk i Polskę. Czy okażemy im gościnność, przedstawimy zwyczaje. To ogromne przedsięwzięcie logistyczne, musimy wszystko rozplanować. Choć nie ukrywam, że odrobina spontaniczności też się przyda.


Wojciech: Już teraz z każdej z parafii zgłosiły się po dwie osoby, które pomagają koordynować prace związane z organizacją spotkań, przepływem informacji. Stworzyliśmy też grupę na portalu Facebook. Jednym słowem – rozpoczęliśmy budować strukturę, która potem ułatwi nam pracę przy ugoszczeniu pielgrzymów.


Głównym zadaniem będzie właśnie przygotowanie noclegów. W tym aspekcie pomoże Urząd Miasta, ale i żorskie rodziny.


Piotr: Większość chętnych już oficjalnie zadeklarowała swoją gotowość do przyjęcia gości. Te dane zostały też przekazane do Krakowa. Zostały więc ostatnie tygodnie, by „domknąć” temat. Dla mnie osobiście to fantastyczna sprawa, bowiem nie wiemy, kogo ugościmy pod swoim dachem. Czy będą to przyjezdni z Chin, z Ameryki Południowej, ze Stanów…


Wojciech: To nawet nie muszą być mieszkańcy jakiegoś popularnego kraju, ale np. maleńkiej wysepki na Pacyfiku (śmiech). Ja takich pielgrzymów spotkałem na ŚDM w Australii.


Hanna: Wiele z nas może bać się bariery językowej i tego, że nie będziemy w stanie porozumieć się z naszymi gośćmi. Ja przeżyłam podobne chwile, kiedy goszczono mnie w Hiszpanii i język angielski okazał się niewystarczający. Wydaje mi się, że nawet jeśli nie potrafię mówić ani po angielsku, ani po niemiecku, chińsku czy hiszpańsku, a bardzo chcę, to i tak się porozumiem z osobą przyjezdną. Chociażby na migi. Wiem też, że dla osób, które przyjadą ważny będzie skrawek podłogi i prysznic. Wystarczy, że otworzymy tylko drzwi swojego domu. Wtedy będziemy mieli szansę przekonać się, jacy ludzie potrafią być wspaniali.


Wojciech: Dokładnie. Moje koleżanki podczas ŚDM w Sydney spały w garażu, a ksiądz Gańczorz w Rio de Janeiro spał na… dachu.


Piotr: Pamiętajmy, że okazane przez nas dobro zawsze do nas wróci.


Do ŚDM-u zostało jeszcze ponad 570 dni. Co jeszcze w tym czasie zrobicie?


Hanna: Myślę, że na tyle zawierzyliśmy Panu Bogu, że to co się wydarzy nie jest już naszą działką. Przede wszystkim chcemy działać z tymi ludźmi, których już mamy. Ale i chcemy wciąż zachęcać nowe osoby. Nawet w wakacje, kiedy nie będzie comiesięcznych spotkań formacyjnych. Jesteśmy też otwarci na pomysły innych osób. Niedawno zebraliśmy ich całe mnóstwo. Dotyczyły one rozreklamowania ŚDM w Żorach, ale zdradzać ich na razie nie będę (śmiech). Wszyscy razem chcemy tworzyć dla jeszcze większej ilości osób.


Piotr: Cały czas myślę o wyjściu na miasto, do ludzi. W zwykły dzień pokazać im poprzez śpiew, modlitwę, że są młodzi w Żorach, którzy zaufali Bogu i w Niego wierzą.


Dziękuję za rozmowę!


Rozmawiała Wioleta Kurzydem


Hanna Krusberska – 21-letnia studentka fizjoterapii, uczestniczyła w ŚDM w Madrycie w 2011 roku.

Ks. Karol Faj – wikariusz w Parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Żorach.

Wojciech Krupa – 28 lat, protokolant sądowy. W 2008 roku był uczestnikiem ŚDM w Sydney.

Piotr Uliński – 28 lat, przedsiębiorca, kościelny w Parafii pw. Św. Ap. Filipa i Jakuba w Żorach.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.