zamknij

Wywiady

Ten lokal to spełnienie jednego z moich marzeń

- Organizuję około 20 koncertów rocznie. W Ozi Pubie grał już Oberschlesien czy Carrion, a amerykański zespół ProPain dał u nas jedyny koncert w Polsce. Wszystkie te imprezy odbyły się w kameralnej atmosferze, przy nawet 100-osobowej publiczności. Co ciekawe, z tych dwudziestu koncertów zarobiłem najwyżej na 5-6. Zazwyczaj dopłacam do tego typu imprez. Nie robię jednak z tego problemu, bo to moje hobby. Jestem dumny, że tak znany zespół zagrał w tak małym mieście, w tak małej sali. Bo to jest aż nierealne

– mówi Radosław „Ozi” Góra, właściciel Ozi Pub i Ozi Pub II w Żorach.

Ozi Pub istnieje już od trzech lat. Warto było zaryzykować i podjąć się prowadzenia własnego lokalu?

- 21 lutego miną dokładnie trzy lata. Jeśli samemu pracuje się za barem, to da się z tego wyżyć. Ja dodatkowo zajmuję się jeszcze wykończeniami wnętrz, więc w słabszym okresie, czyli: styczeń, lipiec, sierpień, nadrabiam zleceniami. Niestety, z roku na rok jest coraz gorzej. Choć muszę przyznać, że nawet gdyby Ozi Pub szedł bardzo źle, to i tak będę go prowadzić. Ten lokal to spełnienie jednego z moich marzeń.

W ciągu tych trzech lat większość klientów Ozi Pubu stała się Twoimi dobrymi znajomymi…

- Jesteśmy jedną wielką rodziną. W Ozi Pubie wszyscy się znają i czują bezpiecznie. Jest tam ciepło, rodzinnie (śmiech). Na to wpłynęła z pewnością specyfika lokalu – klienci siedzą blisko siebie, co ułatwia rozmowę. W Ozi Pub II jest już inaczej – tam mamy więcej przestrzeni.

Skąd w ogóle pomysł, by otworzyć drugi lokal?

- Długo o tym myślałem. Większość moich klientów mieszka na osiedlach i wiele razy wspominali mi o tym, że chętnie przyszliby do Ozi Pubu w tygodniu, ale „jest za daleko”. Ozi Pub II jest lokalem nastawionym na rozrywkę. Tutaj można zagrać w bilard, puścić szafę grającą. Ambasadorem tego miejsca jest zespół Underground, który był obecny na otwarciu (>zobacz zdjęcia). Co cieszy mnie bardzo, już słyszałem pierwsze głosy, że ludziom tutaj się podoba.

Ciężko prowadzić pub w sercu Żor?

- Trochę problemów mam. W innych miastach mieszkańcy centrum przyzwyczajeni są do tego, iż jest gwarno i ciągle coś się dzieje. U nas niestety to przeszkadza. Jednemu z moich sąsiadów nie podoba się bliskość pubu, co wyraża pisząc petycję czy wzywając policję. Ja ze swojej strony pilnuję, by koncerty kończyły się przed 22.00, a – jeśli nie ma imprezy – to muzykę również wyłączamy w tym czasie. Jako odpowiedź na jego skargę, napisałem swoją petycję o niezamykanie lokalu, którą w ciągu godziny poparło ponad 25 osób.

Jest zbyt spokojnie, bo na rynku wykruszają się kolejne puby. To z pewnością zniechęca żorzan do wieczornego wyjścia „na miasto”…

- Jestem za tym, by na rynku było 6-7 lokali, wtedy na pewno mieszkańcy wybiorą się do centrum. Nastąpi rotacja, na której wszyscy zyskają – klienci raz pójdą w jedno miejsce, innym razem będą bawić się gdzie indziej. Przede wszystkim będą mieć wybór. Kiedyś, gdy szliśmy na żorski Rynek, szliśmy tam, gdzie było miejsce. Teraz idziemy tam, gdzie są ludzie. Niestety, obecnie wielu młodych mieszkańców chętnie wyjeżdża na studia do dużych miast – Katowice, Kraków, Wrocław i tam też zostaje na weekendy. Do Żor nie wracają, bo „nic się tu nie dzieje”. Drugą sprawą są zarobki – przecież spore grono wyjechało już zagranicę w poszukiwaniu pieniądza. Obie te grupy są zauważalne w grudniu, gdy przyjeżdżają w odwiedziny do rodziny. Wtedy też najczęściej zaglądają do Ozi Pubu.

Jest jednak ciekawy zwyczaj, który zaprowadziłeś u swoich klientów. Możesz nam o nim opowiedzieć?

- To tzw. kultura czapki. Jak otworzyłem lokal, przez pierwsze dwa miesiące klienci mogli siedzieć w czapkach na głowach. Przychodziło pełno młodych ludzi, zachowywali się dziwnie, choć nie kupowali alkoholu. Co chwilę miałem dewastacje lokalu. Obserwując więc rozwój sytuacji, postanowiłem, że skoro Ozi Pub ma być moim drugim domem, to sobie nie życzę, by moi goście siedzieli w domu w czapkach, tym bardziej siadali do stołu. Wprowadziłem więc „kulturę czapki”, o czym mówi napis przy wejściu do lokalu i o czym też informuję klientów. Jeśli nie potrafią się dostosować, nie sprzedaję im alkoholu. Już po kilku miesiącach w pubie zapanowała rodzinna atmosfera – zero bójek. Tak, jak wcześniej miałem 2-3 interwencje ochrony w ciągu miesiąca, tak w ciągu całego 2014 roku miałem ich jedynie dwie. Nie spotkałem się również z niszczeniem mienia pubu. Nie wiem od czego to zależy. Może faktycznie od tej czapki…

Przejdźmy do muzyki. Ile koncertów organizujesz rocznie?

- Około 20 koncertów – z częstotliwością co 2-3 tygodnie. Jednego wieczoru gra jednak nie jeden zespół, ale dwa lub trzy. W Ozi Pubie grał już Oberschlesien czy Carrion – zespoły bardzo znane. Z kolei amerykański zespół ProPain dał u nas jedyny koncert w Polsce. Wszystkie te imprezy odbyły się w kameralnej atmosferze, przy nawet 100-osobowej publiczności. Ozi Pub odwiedził też m.in. puzonista i basista zespołu Kult, legenda polskiej sceny muzycznej – zespół Mech. Po koncertach gwiazdy zostają u nas na piwo, a dla fanów to jedyna okazja do rozmowy, zrobienia zdjęcia. Nieczęsto się to zdarza. Obecnie terminy koncertów mam ustalone już do końca kwietnia. Zagra u mnie m.in. zespół Akurat czy drugi wokalista zespołu Dżem – Jacek Dewódzki.

Jak Ci się udaje pozyskać te muzyczne gwiazdy?

- Z jednej strony to na pewno znajomości, które udało mi się przez lata wypracować. To też umiejętności, by próbować do skutku. Planuję zwrócić się do władz miasta – może uda się pozyskać dofinansowanie do kilku ciekawych, organizowanych przeze mnie wydarzeń. Głównie zależy mi na środkach, które wydaję na wypożyczenie sprzętu nagłaśniającego. Co ciekawe, z tych dwudziestu koncertów zarobiłem najwyżej na 5-6. Zazwyczaj dopłacam do tego typu imprez. Nie robię jednak z tego problemu, bo to moje hobby. Jestem z tego dumny, że tak znany zespół zagrał w tak małym mieście, w tak małej sali. Bo to jest aż nierealne. Muzycy przyjeżdżają, patrzą na salę i mówią, że jeszcze nigdy nie grali w tak małym lokalu. Na szczęście nikt nigdy z tego powodu nie zrezygnował. Dbam też o zróżnicowaną ofertę muzyczną imprez. Kiedyś grały u mnie dwie dziewczyny – jedna na wiolonczeli, druga na skrzypcach specjalizujące się w coverach rockowych i metalowych. Wtedy publiczność naprawdę dopisała.

A sami muzycy?

- Zawsze są zadowoleni i z chęcią chcą wracać. Tak naprawdę, co roku kiedy planuję koncerty, zgłasza się do mnie około 40 zespołów, ale mniej znanych, gotowych zagrać.

Radek „Ozi” Góra to też fotografia. Nie tylko za, ale przede wszystkim przed obiektywem. To z pewnością ciekawe doświadczenie.

- Przed obiektywem to już 8-9 lat, a za – około 3. Zarówno w modeling, jak i w fotografię wciągnął mnie mój przyjaciel Piotr Tomala, który jest znanym fotografem w Żorach. Jako model brałem udział w wielu sesjach, na terenie całej Polski – Łodzi, Krakowie. Przed obiektywem stawałem m.in. z Agnieszką Czerwińską, niegdyś najbardziej popularną modelką „size +” w kraju.

Zazwyczaj były to nietypowe sesje?

- Ładnych zdjęć fotografowie nie chcą robić. Zawsze mają jakiś ciekawy pomysł., a mój typ urody do tego się znakomicie nadaje (śmiech). Pamiętam np. sesję z Łodzi, gdzie w ciągu 3 godzin zrobiliśmy pare stylizacji. Jedną z nich była stylizacja na lata komunistyczne, drugą stylizacja na ptaka – byłem oblepiony w pióra. Autorką zdjęć była wtedy pani Łucja Lange. Teraz sam już odchodzę od modelingu, częściej staję za obiektywem.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Wioleta Kurzydem

Radosław „Ozi” Góra – absolwent Wyższej Szkoły Humanistyczno-Pedagogicznej w Łowiczu na kierunku pedagogika resocjalizacyjna i terapia pedagogiczna, właściciel Ozi Pub i Ozi Pub II, wieloletni członek i zawodnik piłkarskiego MKS Polaris Żory. Żorzanin od urodzenia. Zasłużony Dawca Krwi, od 2013 roku fotoreporter tuŻory.pl.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Borys121 2018-02-23
    10:41:58

    0 0

    Dobra atmosfera w kubie to podstawa :) W mojej małej mieścince niestety nie ma takich miejsc, ale ze znajomymi złożyliśmy się na stół bilardowy ze stoly-bilardowe.net, stoi u znajomego w piwnicy, schodzimy się tam w weekendy, gramy w bilarda i integrujemy się :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.