zamknij

Wywiady

Walka o radość i wsparcie dla dzieci osieroconych

Kiedy dzieci z rodzin osieroconych przebywają ze sobą, bawią się i rozmawiają, buduje się między nimi więź i wsparcie, którego być może z zewnątrz nie widać, ale które my bardzo mocno odczuwamy

- o opiece nad dziećmi zmarłych pacjentów hospicjum opowiada Halina Świerczek, koordynator Akcji Smoczek.

Kiedy zrodziła się chęć udzielania pomocy dzieciom osieroconym?


To wynikło w trakcie działania hospicjum – prawie 7 lat temu. Jedną z moich pierwszych pacjentek była matka trójki dzieci w wieku od 3 do 17 lat. Zauważyłam dużą potrzebę wsparcia zarówno dla dzieci, jak i dla ich taty. Wiedzieliśmy, że ten kontakt powinien jeszcze trwać.

W losy dzieci wplotła się hospicyjna rzeczywistość...

Zajmujemy się dziećmi osieroconymi z rodzin naszych pacjentów. Otoczyliśmy opieką już 26 takich rodzin – w tym 41 dzieci. Obecnie wspieramy kilka rodzeństw, w sumie około 20 dziećmi. Jako wolontariusze staramy się wtapiać w rodziny, stawać się ich częścią.

Jak dzieci reagują podczas choroby i po śmierci rodzica?

Zespół hospicyjny (personel medyczny, psycholog, wolontariusze) dba o to, by dzieci przeżyły jak najmniejszą traumę. Jeżeli rodzina nie izoluje dzieci od choroby i śmierci mamy czy taty, jest dobrze. W tej sytuacji ogromną rolę odgrywa również rodzic, który zostaje z dziećmi. Jeżeli przeżywa on pewne trudności, dzieci bardzo szybko je chłoną. Jeśli reakcja jest spokojna, spokój przenosi się na dzieci. One bardzo przeżywają utratę rodzica, która nieraz zmienia ich życie. Pomagamy także dzieciom po śmierci ich dziadków, z którymi byli bardzo związani.

Rodziny chętnie przyjmują Waszą pomoc?

Czasem ten pierwszy kontakt jest bardzo trudny, ponieważ ludzie nie są pewni, czego po śmierci bliskich, mogą od nas oczekiwać. Jednak, gdy zapraszamy ich na specjalne spotkania, uroczystości, dają się skusić i wracają do hospicjum. Kiedy dzieci z rodzin osieroconych przebywają ze sobą, bawią się i rozmawiają, buduje się między nimi więź i wsparcie, którego być może z zewnątrz nie widać, ale które my bardzo mocno odczuwamy. Gdziekolwiek byśmy nie poszli i nie pojechali, zawsze angażujemy rodziców, którzy pozostali z dziećmi. Podczas naszych spotkań rozmawiamy z nimi o problemach dzieci, ich odczuciach po stracie drugiego rodzica. Jeśli dzieci przeżywają trudności związane z osieroceniem, mają możliwość skorzystania z profesjonalnej opieki psychologa.

Kto określa czas intensywnej pomocy dla rodziny?

Nie ma żadnych narzuconych ram czasowych, staramy się po prostu wyczuwać potrzeby rodzin. W większości przypadków rodzice informują nas o stanie dzieci, widząc znaczną poprawę mówią, że teraz czas na pomoc innym. Są też rodziny, które mają tak mocne wsparcie ze strony swoich bliskich, że dzieci nie trafiają w ogóle pod naszą opiekę. Wiemy jednak, że wszyscy pamiętają o naszej obecności i gotowości do pomocy. W różnych sytuacjach życiowych dzieci wiedzą, że można na nas liczyć i wracają. Zwłaszcza, że zaprzyjaźniamy się ze sobą bardzo szybko.

Oprócz wsparcia duchowego, rodzinom udzielana jest także pomoc materialna...

Potrzeby zauważamy głównie podczas naszych wizyt. Kilka razy wsparliśmy nasze rodziny osierocone – jednej z nich wyremontowaliśmy całe mieszkanie.

Wraz z trzema wolontariuszkami – Bożeną, Danutą i Mariolą, organizuje Pani rożne atrakcje dla rodzin osieroconych – jak finansowana jest Wasza działalność?

Widzimy, że jednodniowe wyjazdy sprawiają dzieciom wiele radości, głównie dzięki możliwości przebywania ze sobą. Razem idziemy na basen, zimą jedziemy w góry, niedługo odwiedzimy Miasteczko Westernowe. W 2009 roku zorganizowaliśmy dla nich dłuższy wyjazd na zimowisko w Węgierskiej Górce, którego strategicznym sponsorem była portugalska firma rozpoczynająca działalność w Żorach. Akcję Smoczek wspiera hospicjum i osoby, które sercem związały się z dziećmi i robią wszystko, by zapewnić potrzebne środki. Skarbonki umieszczamy w przedsiębiorstwach, przedszkolach i szkołach czy na weselach. Coraz częściej Młode Pary proszą gości o wsparcie dzieci osieroconych, zamiast kupowania kwiatów. Z kolei dzieci, które przystąpiły do Pierwszej Komunii, dzielą się z nami słodyczami. Dołączamy je do paczek wręczanych z okazji Dnia Dziecka czy Świąt Bożego Narodzenia. Prezenty, jakie przygotowujemy dla naszych podopiecznych, to realizacja ich marzeń. W ich spełnianiu pomaga nam Fundusz Dzieci Osieroconych działający w Fundacji Hospicyjnej z Gdańska.

Gdańska fundacja ma wpływ na żorską Akcję Smoczek?

Współpracujemy od 2007 roku i to od ludzi pracujących w Fundacji uczymy się opieki nad dziećmi osieroconymi. Dzięki trzyletniemu ogólnopolskiemu szkoleniu „Lubię Pomagać” – nasza praca jest profesjonalna, mimo, iż jesteśmy wolontariuszami. Z Gdańska czerpiemy inspirację do konkretnych działań. Troje naszych dzieci korzysta ze stypendium naukowego Fundacji, dzięki którym kształcą się muzycznie. Kilkakrotnie wysyłaliśmy podopiecznych na obozy letnie sponsorowane przez Fundację.

Korzystając z okazji, pragnę podziękować Fundacji Hospicyjnej oraz sponsorom i darczyńcom Akcji Smoczek, ale nade wszystko dzieciom i ich opiekunom, że chcą z nami być.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Wioleta Kurzydem

Halina Świerczek – koordynator Akcji Smoczek, wolontariusz z 10-letnim stażem w Stowarzyszeniu Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. Jana Pawła II” w Żorach, w 2009 roku uhonorowana tytułem Wolontariusza Roku. Na co dzień razem z mężem prowadzi firmę zajmującą się pośrednictwem i doradztwem w obrocie nieruchomościami.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.