zamknij

Wywiady

Wystarczy koszulka, spodenki, obuwie… i w drogę!

Podczas biegu wyzwalają się w człowieku endorfiny – hormony szczęścia i niesamowita energia, która powoduje, że mimo zmęczenia, chce on więcej. Dodatkowo ludzie wyzbywają się złych nawyków – odstawiają alkohol, papierosy lub uciekają od siedzenia przed komputerem

– o pasji, jaką jest bieganie i Grupie HRmax Żory mówi Mirosław Skwarliński, prezes klubu.

Wakacyjne czwartki w Żorach należą do pasjonatów biegania?

- To dłuższa praktyka, bowiem w czwartki biegamy już od marca tego roku (przyp. red. Grupa HRmax powstała 14 lutego br.). Umawiamy się wspólnie m.in. przez Facebooka i o godz. 20.30 na żorskim Rynku zaczynamy bieg. Nieraz zdarzyło nam się nocą biec na Gichtę, z założonymi na głowach czołówkami. Dla nas to niesamowita frajda. Pogoda dla biegaczy nie ma znaczenia. Sam nie przypuszczałem, że bieganie tak mnie wciągnie – po 12 godzinach spędzonych w pracy, przychodzę w czwartek, by pobiegać z grupą. Nie mogę wrócić do domu i siedzieć bezczynnie. Od niedawna dziewczyny z naszej grupy organizują także „babskie wieczory”, biegając razem we wtorki.

A w wakacje grupę powiększacie o żorzan.

- W okresie letnim w czwartki razem z MOSiR-em chcemy szczególnie zachęcić mieszkańców do wspólnego biegania. Na początek zależy nam na rozbieganiu się na krótszych dystansach od 3 do 10 kilometrów. Chociaż, biegnąc w grupie, biega się całkiem inaczej, nie czuje się zmęczenia i ilości pokonanych kilometrów.

Jak wygląda Wasze przygotowanie fizyczne?

- Weekendowe treningi prowadzi dla nas Iwona Krupa – członek naszego klubu, a zarazem trenerka UKS Czwórka Żory. Ćwiczenia skupiają się na przygotowaniu ciała do wysiłku, rozciąganiu mięśni, by uniknąć tzw. zakwasów. Pani Iwona podpowiada nam co robić, jak trenować, na co zwracać uwagę, co robimy źle, a co robimy dobrze. Treningi z Iwoną i jej porady dostarczają nam mnóstwa wrażeń i pozytywnej energii.

Coraz trudniej nazywać Was grupą amatorów. Sprawdzacie Wasze siły biorąc udział w wielu zawodach.

- Każdy po pewnym czasie czuje, co pasjonuje go bardziej – krótsze czy dłuższe biegi. Coraz więcej członków klubu gdzieś wyjeżdża. Stara się być aktywnym. W klubie mamy małżeństwa i rodziny biegające razem i razem startujące na zawodach. Braliśmy udział między innymi na Biegu Twardziela w Wodzisławiu Śląskim, Półmaratonie Marzanny w Krakowie, Silesii w Katowicach, Biegu Fiata w Bielsku-Białej czy Półmaratonie Jurajskim w Rudawie. Ten ostatni wspominamy naprawdę dobrze – mimo upału pojechało nas tam naprawdę sporo, a podczas biegu straż pożarna chłodziła nas wodą polewaną z sikawek. Kilkoro z nas obecnie przygotowuje się do wyjazdu na maratony w Berlinie i we Wrocławiu. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Bieganie i emocje temu towarzyszące nas wciągają. Chcemy również, by w przyszłości wszyscy członkowie grupy mieli możliwość wyjazdów na różne zawody.

Odnosicie też na tych startach sukcesy…

- Klubowicze z HRmax coraz wyżej plasują się w ogólnej klasyfikacji różnych zawodów. Obecnie bierzemy udział w Drużynowym Pucharze Śląska – zdecydowaną przewagą wygraliśmy jego drugi etap w Palowicach. Człowieka gna do przodu siła wewnętrzna – myśl, że dam radę i się nie poddam.

Na swoim koncie macie organizację Żorskiego Biegu Ogniowego…

- To było dla nas wielkie wyzwanie. Dzięki wsparciu władz miasta z pomocą MOSiR-u udało się nam zorganizować pierwszą tak dużą, związaną z tradycją naszego miasta imprezę biegową. Byliśmy zaskoczeni dużą frekwencją na biegu. Już myślimy o organizacji II biegu w przyszłym roku, a w przyszłości chcielibyśmy zorganizować w Żorach pólmaraton. Widzimy, że coraz więcej ludzi biega. To forma sportu, która nie wymaga dużego nakładu finansowego i przygotowania. Wystarczy koszulka, spodenki, obuwie… i w drogę! Podczas biegu wyzwalają się w człowieku endorfiny – hormony szczęścia i niesamowita energia, która powoduje, że mimo zmęczenia, chce on więcej. Dodatkowo ludzie wyzbywają się złych nawyków – odstawiają alkohol, papierosy lub uciekają od siedzenia przed komputerem.

Są jednak tacy, którzy sceptycznie podchodzą do tego sportu.

- Dużo ludzi nie wierzy w swoje możliwości i nie docenia swoich sił, mówiąc nie dam rady. Wszystko to robimy dla siebie, by czuć się lepiej, by być zdrowym, mieć więcej siły i wyzwolić w sobie więcej aktywności. Kiedy zaczynamy myśleć o bieganiu, to już czynimy pewne postępy. Na początek warto spróbować samemu, a później przyglądać się naszej grupie. Obecnie HRmax zrzesza 40 pasjonatów biegania w różnym wieku.

W takim razie, na których żorskich trasach możemy spotkać tych pasjonatów?

- Staramy się omijać główne drogi. Bardzo fajne trasy znajdziemy za osiedlem Pawlikowskiego, można tam spotkać wielu biegaczy, niekoniecznie z Grupy HRmax. Nam najbardziej podobają się leśne trasy – okolice Gichty czy Palowic. Zauważamy, że coraz więcej osób zaczyna nas dostrzegać. Przez przypadek dowiadują się o naszej działalności, sami do nas przychodzą z zapytaniem, czy można się przyłączyć do grupy i kiedy można z nami biegać. A my spotykamy się nie tylko na samym biegu, ale też rozmawiamy po nim, odpoczywamy i wymieniamy się doświadczeniami, a wkrótce zintegrujemy ze sobą nasze rodziny.

Dziękuję za rozmowę!

Rozmawiała Wioleta Kurzydem

Mirosław Skwarliński – odkrył w sobie pasję do biegania w czerwcu ubiegłego roku. Do tego czasu wziął udział w kilkunastu biegach, w tym trzech półmaratonach. Obecnie przygotowuje się do startu w maratonie we Wrocławiu. Na co dzień pracuje jako dyżurny ruchu na stacji PKP w Żorach. Interesuje go także jazda na rowerze oraz fotografia krajobrazowa i pejzażowa.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~parapet68 2013-07-25
    10:25:47

    2 0

    Brawo... pozdrawiam :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.