zamknij

Wywiady

Żorzanki niosą pomoc. „Najgorsze, co może być, to obojętność”

Jak pomagać, gdy do tej pory nie miało się w tej kwestii doświadczenia? Jakie to uczucie nieść pomoc człowiekowi, którego nie zna się osobiście? Jak poruszyć niebo i ziemię?

O tym, że niemożliwe nie istnieje, a najgorsza jest ludzka obojętność mówią dwie żorzanki, Anna ŁochinaAgnieszka Wronka. Pierwsza – debiutująca w działalności charytatywnej, druga – ze sporym bagażem doświadczeń.

Anna Łochina, choć jak sama przyznaje dopiero raczkuje w organizacji akcji charytatywnych, zaczęła z dużą pompą. Skupia się na pozyskaniu funduszy na leczenie kilkumiesięcznej Leny Rogalskiej chorującej na niebezpieczny nowotwór oka. Do akcji przyłączył się już Kabaret Łowcy.B, Sonia Bohosiewicz, zespół Krzyk. Startują także kwesty – pierwsza zbiórka pieniężna nastąpi podczas „Babskiego Wieczoru” (30 marca), a w niedzielę 3 kwietnia w Parafii św. Stanisława odbędzie się kiermasz ciast. Tak tworzy się łańcuch ludzkich serc.

Co Pani daje pomaganie?

- Radość, że drugi człowiek być może przy mojej skromnej pomocy uśmiechnie się choć na chwilę, uwierzy w ludzi i rozwiąże swój „problem”. Zawsze stawiam się w sytuacji osoby będącej w potrzebie, bo najgorsze, co może być to obojętność.

Jak długo angażuje się Pani w organizowanie pomocy przez Internet?

- Na taką „skalę” to mój pierwszy raz, bo ta sytuacja – można powiedzieć – dotknęła mnie osobiście. Od zawsze wzruszały mnie różne historie słyszana wśród znajomych, w radiu czy telewizji – zawsze była iskierka, co można zrobić, by takiej osobie pomóc.

Jakiego rodzaju są to akcje?

- Zazwyczaj udostępniałam i przelewałam pieniążki, starałam się organizować rzeczy, bądź ubrania jeżeli ktoś miał taką potrzebę. Dom dziecka potrzebował kosmetyków, zabawek, artykuły szkolne dla starszych dzieciaków – odzew był poruszający. Kontaktowałam się z ludźmi, którzy ewentualnie mogliby pomóc w jakiś fachowy sposób – kontakty innych są bezcenne, ale jeszcze trzeba zasiać te ziarenko, które otworzy serce. Najczęściej wspieramy ludzi chorych, instytucje, ludzi którzy w życiu mieli mniej szczęścia albo mają jakieś problemy, gdzie trzeba poszukać pomocy konkretnego specjalisty.

Co się zbiera podczas takich akcji?

- Zależy czego konkretna osoba potrzebuje – produktów spożywczych, ubrań, butów, kosmetyków, artykułów szkolnych, to zbieramy. Dla chorych mających szansę na zdrowie lub potrzebujących rehabilitacji – najlepsze i najszybsze jest wsparcie finansowe. Od około 10 lat proszę ludzi i znajomych o 1% podatku – to ogromna pomoc.

W jaką akcję Pani obecnie jest zaangażowana?

- Obecnie walczymy o zdrowie i życie pół rocznej Lenusi Rogalskiej z Klucz – to córeczka naszych przyjaciół. Lekarze zdiagnozowali Lence w wieku 4 miesięcy złośliwy nowotwór oczka prawego – tzw. siatkówczaka. Lenka jest leczona w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie jednak jest zbyt mała na leczenie innowacyjną metodą podania Melphalanu przez tętnicę udową, która trafia prosto w guza. Ta metoda w Polsce jest stosowana od roku, a ryzyko powikłań jest ogromne.

Jedynym ratunkiem, żeby raz na zawsze uratować Lenusi zdrowie, życie, oczko i widzenie jest dr Abamson z Nowego Jorku – jego wyniki są imponujące – to aż 98% całkowitej wyleczalności. Jednak koszty takiego leczenia są astronomiczne – kosztorys Lenki opiewa na kwotę 1,2 mln złotych! Ja to przeliczam na 120 tysięcy dobrych serc, które przeleją 10 zł na konto Lenki. To nie nadwyręży naszego budżetu! Czasu mamy bardzo mało, bo około 11 kwietnia Lenusia powinna przyjąć kolejną dawkę chemii, aby zabezpieczyć organizm przed przerzutami – siatkówczak jest bardzo złośliwy. Każda kolejna chemia uszkadza plamkę żółtą, która odpowiada ze widzenie, a oko które nie widzi trzeba usunąć. To jednak nie oznacza wygranej walki z podstępnym przeciwnikiem.

Chciałabym, aby rodzice Leny mogli zasnąć spokojnie i obudzić się bez łez i strachu w sercu, że ich dziecko zostanie okaleczone przez usunięcie oczka lub straci życie. Przed nią jeszcze wszystko. Nie zaczęła nawet raczkować, mówić „mama”, a musi zmierzyć się z takim przeciwnikiem. Przed Rodzicami Lenki patrzenie na cierpienie ich dziecka w czasie terapii, więc niech nie będą martwić się o stronę finansową. Serce mi krwawi, gdy patrzę na nich tak zmartwionych i robię, co mogę, ale to wciąż niewiele... Szukamy ludzi, którzy nie są obojętni na los tak maleńkiej i bezbronnej Kruszyny.

 

Proszę, przyłączcie się do nas! Razem możemy więcej! Przelejcie symboliczną kwotę i poproście o to samo swoich najbliższych, a Lenka zobaczy nasz piękny świat i może komuś z nas kiedyś odda to, co dostała od innych – szansę na zdrowie i życie. Zobacz: > Oko w Oko z Rakiem. Pomagamy Lence Rogalskiej


Dziękuję za rozmowę!



W kolejne akcje charytatywne, głównie za pośrednictwem Internetu, angażuje się Agnieszka Wronka – Wolontariusz Roku 2013 i Człowiek Roku tuŻory.pl 2013. Zapytaliśmy, co u niej słychać.

Czym dla Pani jest niesienie pomocy drugiemu człowiekowi?

- Pomagać chciałam od dziecka, więc teraz spełniam to marzenie. Lubię przebywać z ludźmi i być blisko nich – zarówno w tych dobrych, jak i gorszych chwilach. Podczas pomagania towarzyszą mi różne emocje – jest radość, szczęście, ale i niemoc. Wszystkie dodają mi siły do kolejnych działań. Pomagając innym zdobywam grono nowych znajomości, wiele z nich z czasem przekształcają się w przyjaźnie.

Jak długo angażuje się Pani w niesienie pomocy przez Internet?

- Pierwszą akcję przeprowadziłam 2 lata temu. Od tego czasu prowadzę tzw. „bazarki” charytatywne na portalu Facebook.

Na czyją rzecz są to akcje?

- Moje działania wspierają dzieci zmagające się z ciężkimi chorobami.

Jak przebiegają takie akcje?

- Na bazarki zbieramy „fanty” – są to rzeczy nowe lub używane np. książki, dostajemy usługi, prace wykonane ręcznie. Każdy pomaga jak może i na ile może, są to dary serca. Doceniam wszystkich, nawet za najmniejszą pomoc.

Ilu osobom Pani w ten sposób pomogła?

- Do tej pory udało mi się pomóc trójce dzieci, ale to nie koniec. Szykuję się do kolejnej akcji.

Dla kogo?

- Teraz chcę pomóc Nikol Szafarczyk z Żor – dziewczynce z wadą mózgu, której towarzyszą różne inne dolegliwości. Nikol większość życia spędziła w szpitalnym łóżku. Towarzyszy jej ból i strach. Mam nadzieję, że i tym razem będę mogła liczyć na pomoc i wsparcie żorzan. Korzystając z tej okazji chcę podziękować wszystkim za dotychczasowe wsparcie, rodzinie, znajomym, przyjaciołom. Dziękuję i, nie ukrywam, liczę na więcej!

Dziękuję za rozmowę!

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2016-03-29
    13:10:19

    2 0

    Lenka Rogalska jest tylko 2 tygodnie starsza od mojego synka. Mocno wierzę, że znajdzie się wielu dobrych ludzi, którzy pomogą uzbierać potrzebną kwotę. Ziarenko do ziarenka...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.