zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

„Czekając na cud narodzin” u Św. Stanisława

W kościele pw. św. Stanisława grupa teatralna zaprezentowała spektakl pt. „Czekając na cud narodzin”.

Reklama

Przedstawienie wprowadziło mieszkańców Żor w klimat oczekiwania na Boże Narodzenie. Klamrą spinającą całość spektaklu były rozmowy Miriam (Oliwia Prażmowska) z dwiema dziewczynkami – Martą (Maja Kisiel) oraz Esterą (Kasia Wilczek).

Miriam i dziewczynki wprowadzały widzów w historię par biblijnych, które długo czekały na dziecko, powoli tracąc nadzieję. Pierwszą z nich byli Abraham (Joachim Grzonka) i Sara (Małgorzata Grzonka). Ukazali oni momenty wiary i zwątpienia w obietnicę potomstwa, która latami nie spełniała się oraz próby znalezienia wyjścia z sytuacji – oddanie przez Sarę mężowi swojej niewolnicy Hagar (Ania Lewandowska), aby to ona urodziła im wspólne dziecko. Wydarzenia z życia Abrahama wsparli swoją grą czterej aniołowie (Natalia Florek, Klaudia Myszkowska, Patryk Bursa i Andrzej Wowra).

 

Następnie przedstawiono Elkana (Andrzej Kamela) i jego dwie żony – Annę (Ula Janiszewska), ukochaną przez męża, choć bezdzietną i Peninnę (Mirosława Szotowicz), matkę wielu córek i synów, próbującą zniszczyć życie Anny. Oprócz nich na scenie pojawił się kapłan Heli (Mateusz Kurpiński), przepowiadający narodziny syna Anny.

 

Ostatnią parą byli Zachariasz (Marian Wrzodak) i Elżbieta (Stefania Szymuś), wciąż modlący się o dziecko, pomimo dojrzałego wieku. Przepowiednia o narodzinach syna, przekazana przez Archanioła Gabriela (Renia Wacławczyk), wydawała się Zachariaszowi tak nieprawdopodobna, że nie był w stanie w nią uwierzyć.

 

Całość spektaklu zakończyła scena zwiastowania, podczas której, tak samo jak na początku przedstawienia, pojawili się kolejni aniołowie (Natalia Florek, Zofia Kwiatkowska, Edyta Siejok, Lucyna Wowra-Sleziona).

 

>> Zobacz galerię zdjęć

 

Spektakle grupy z parafii św. Stanisława to zawsze ogromne przedsięwzięcie organizacyjne – praca nad strojami, plakatem, scenografią, walka o dobre nagłośnienie w dużym i światła oraz stworzenie tekstu samego scenariusza. To wszystko razem wzięte, dzięki dobrej ludzkiej energii, zamieniło się w spektakl – podsumowuje Aneta Antosiak.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.