zamknij

Wiadomości

Żorska Drużyna Harcerska „Wataha” z imieniem Żołnierzy Wyklętych

2017-02-19, Autor: wk; źródło: UM Żory

16 Drużyna Harcerska „Wataha”, działająca przy świetlicy dla dzieci „Horyzont” w Żorach, jako jedna z pierwszych w Polsce zdobyła prawo posługiwania się imieniem Żołnierzy Wyklętych. 

Reklama

Harcerze z naszego miasta zasłużyli na ten przywilej dzięki promowaniu historii Żołnierzy Wyklętych. - Nasza drużyna rozpoczęła swoją działalność w listopadzie 2013 roku. Od początku ważnym elementem naszej pracy była działalność na rzecz propagowania historii Żołnierzy Wyklętych. Jako, że nasza nazwa i obrzędowość nawiązuje do wilków, postanowiliśmy objąć opieką żorski pomnik Żołnierzy Wyklętych, który został odsłonięty w czasie, gdy powołano do życia naszą drużynę – mówi drużynowy Robert Nowak. Działania żorskich harcerzy rozpoczęły się od prowadzenia wart honorowych w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, które pełnione są cyklicznie od 1 marca 2014 roku. W minionym roku wystartowała też kampania „Bohater”, czyli działania mające na celu zdobycie prawa używania w nazwie drużyny harcerskiej imienia Żołnierzy Wyklętych.

- W ramach tej kampanii nasi harcerze po raz drugi wzięli udział w organizacji „Biegu Tropem Wilczym” w Żorach, w którym wystartowało około 400 biegaczy. Oprócz tego prowadziliśmy warty honorowe 1 marca oraz 11 listopada przy pomniku znajdującym na cmentarzu przy ul. Klimka. Harcerze wzięli też udział w grze miejskiej „Kapitan Felek”, podczas której poznali życiorys żorskiego Żołnierza Wyklętego, kpt. Wiktora Kani, pseudonim „Felek” – relacjonuje Robert Nowak.

Oprócz działań prowadzonych w Żorach członkowie „Watahy” uczestniczyli też w licznych wydarzeniach poza miastem. W kwietniu 2016 roku reprezentacja drużyny harcerskiej pojechała do Warszawy, gdzie odwiedziła m.in. Kwaterę „Ł” na Powązkach i uczestniczyła w obchodach 70 rocznicy Defilady Oddziałów Narodowych Sił Zbrojnych kpt. Henryka Flame „Bartka” w Wiśle. Ponadto drużynowy „Watahy” wystartował w III Biegu Niezłomnych w Sobótce.

W związku z podejmowanymi działaniami na rzecz promowania historii Żołnierzy Wyklętych, 11 stycznia br. Komendant Hufca ZHP Żory przyznał 16 Drużynie Harcerskiej „Wataha” prawo używania imienia Żołnierzy Wyklętych.

Oceń publikację: + 1 + 33 - 1 - 17

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (12):
  • ~Robert Nowak 2017-02-19
    23:48:16

    21 9

    Szanowni Czytelnicy.
    Widzę, ze z dużą łatwością przychodzi Wam wrzucanie łapek w dół... Może tak wydaje Wam się prościej, myślicie kolejni młodzi poszli za modą. Do artykułu chciałbym tylko dodać, że nasze działania zaczęły się w 2014 roku, więc na długo przed tym kiedy Żołnierze Wyklęci stali się modnym nośnikiem. Jeżeli chcecie wyrobić sobie obiektywne zdanie na temat tego co robimy, zapraszam w dniu 26 II na żorską Strzelnicę "Dębina", na bieg Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W tym roku po raz trzeci w Żorach, startowało w nim 2015 - 300 osób, 2016 - 400 osób, teraz wystartuje 500. Co ich skłania do tego by w lutym ruszyć do lasu? Na czym polega nasze działanie? Przyjdźcie, zobaczcie i wtedy oceniajcie...

  • ~Józef Brzozowski 2017-02-20
    06:12:15

    13 18

    Gdyby mój syn lub córka chcieli się tak bawić, byłoby to moją porażką.

    Uważam że „żołnierze wyklęci” to była choroba społeczna. Ludzie, którzy po pięciu latach okropieństw wojny nie potrafili zacząć żyć normalnie. Winni są temu ideolodzy, zwłaszcza „londyńscy”, którzy nie patrząc na realia geopolityczne chcieli dalszego wyniszczania narodu. Przecież ci „wyklęci” nie terroryzowali rosyjskich okupantów ale polską ludność. Moim zdaniem, ci „wyklęci” działali zgodnie z polityką Stalina – w ramach maksymy divide et impera – z imperialną polityką Związku Radzieckiego. Zbrojne podziemie legitymizowało sowieckich aparatczyków na polskich stanowiskach rządowych. To zbrojne podziemie – „wyklęci” – nie robiło żadnej szkody Sowietom, ale wprowadzając terror skazywały cywilne i wojskowe władze na większe podporządkowywanie się władzy radzieckiej.

    Myślę, że szeregowych partyzantów jak i szeregowych żołnierzy i milicjantów, stojących po obu stronach barykady nie ma co obwiniać jak nie strzelali do ludzi (za wyjątkiem własnej obrony).

    Nie chowam się za krzakiem (nickim), świadomy – mam nadzieję – obywatel, Józef Brzozowski.

  • ~jasnypieron 2017-02-20
    10:04:31

    12 13

    "Wszedł do domu, w którym byli zgromadzeni mieszkańcy wsi. Oznajmił im, że przestaną istnieć, a wieś zostanie spalona. Po tym, jak opuścił dom, zamknięto drzwi, a budynek podpalono. Dowódcą, o którym mowa był Romuald Rajs, ps. „Bury”. To m.in. ku jego czci ulicami Hajnówki przejdzie II Marsz Żołnierzy Wyklętych."...czy takich chcecie "czcić"???

  • ~Robert Nowak 2017-02-20
    13:04:47

    20 6

    Witam ponownie,
    Powiem tak, każdy ma prawo do swoich przemyśleń i swojego zdania. Jeśli chodzi o dzisiejsze nazwijmy to podejście-temat Żołnierzy Wyklętych, to największą porażką tych ludzi jest to, że stali się narzędziem sił politycznych. A gdzie politycy się za coś biorą to jest więcej szkody niż pożytku to moje zdanie. Staram się być osobą apolityczną, kto mnie zna, może coś wiedzieć na ten temat. Przedmówcy używają takich określeń jak "choroba społeczna", czy też wymieniają jednostki typu "Bury". Liczna rzesza kombatantów, z którymi miałem doczynienia w swoim życiu, zawsze powtarzała że wojna jest zła i całe szczęście my dziś żyjący ludzie nie musimy stawać przed takim wyborem jak oni. Dobrze się ocenia, jednak trzeba pamiętać, że dziś mamy luksus wiedzy, znamy okoliczności i jakże często zakładamy, ze Ci ludzie też je znali. Nigdy nie zmuszę nikogo do zgłębienia tematu, jeśli tego nie chce. Zawsze uważałem i uważam, że każdy ma swój rozum, ale jeżeli chce się mieć wyrobione pojęcie na jakiś temat, to trzeba drążyć temat, szukać, czytać i wyciągać wnioski. Nie należy słuchać polityków, którzy zawsze mają tylko wzgląd na czubek swojego nosa. Uczę moich harcerzy szacunku do drugiego człowieka i szacunku do własnej historii. Jeśli Panowie szukają winnych to są oni powszechnie znani: to ci co zasiadali w Jałcie i Poczdamie, ale to wiemy dziś, a wtedy Ci żołnierze tego nie wiedzieli, bo wiedzieć nie mogli. Panie Józefie, sądząc po Pana komentarzach, a czytam ich sporo, jest Pan stąd ze Śląska, powinien więc Pan coś wiedzieć o wywózkach do kopalń Karagandy. O tym co się działo w więzieniu w Jaworznie, proszę poczytać, może wtedy Pan będzie mógł nieco lepiej zrozumieć dylematy, z którymi Ci ludzie musieli się zmierzyć. To nie są proste sprawy, życiorysy Żołnierzy Wyklętych to nie Żywoty Świętych. Ja uważam, że wartością czasów dzisiejszych na tą chwilę jest to, że Ja nie muszę stawać przed dylematami, które stały przed nimi. Jest takie stare indiańskie przysłowie: "Nie możesz powiedzieć nic o człowieku, dopóki nie przejdziesz mili w jego mokasynach" - nie mi więc ich oceniać. Uważam, ze każdy będzie odpowiadał za swe czyny na górze. Wiem jednak jako historyk jedno: na bloku w KL Auschwitz jest taka sentencja: "Kto nie zna historii, ten skazany jest na jej powtórne przeżycie". Jako instruktor uczę moich harcerzy, że patriota to ten co: Zna swoją historię, Pamięta o Bohaterach i Szanuje ludzi i swą Ojczyznę. To uniwersalne prawdy, a historia taka już jest, ze zawsze jest szara, nigdy czarno-biała, jak przekonują różne mądrale. Pozdrawiam serdecznie. phm. Robert Nowak drużynowy 16 DH "Wataha" im. Żołnierzy Wyklętych

  • ~jasnypieron 2017-02-20
    16:20:11

    6 13

    "Patriotyzm – postawa szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie oraz chęć ponoszenia za nią ofiar; pełna gotowość do jej obrony, w każdej chwili. Charakteryzuje się też przedkładaniem celów ważnych dla ojczyzny nad osobiste, a także gotowością do pracy dla jej dobra i w razie potrzeby poświęcenia dla niej własnego zdrowia lub życia. Patriotyzm to również umiłowanie i pielęgnowanie narodowej tradycji, kultury czy języka. Patriotyzm oparty jest na poczuciu więzi społecznej, wspólnoty kulturowej oraz solidarności z własnym narodem i społecznością."....a czy zabijanie różnymi metodami niewinnych ludzi tylko dlatego, że często będąc we własnym domu- znaleźli się na drodze morderców-patriotów zwanych "żołnierzami wyklętym"( dla wielu Polaków raczej są przeklętymi!!!)i wg mnie patriotyzmem nie było i wpajanie dzieciom niestety w mundurach takich idei jest niezbyt wychowawcze, a przynajmniej nie na miejscu???

  • ~Robert Nowak 2017-02-20
    18:11:18

    14 4

    panie jasnypieron nie znam mnie pan, więc dlaczego uważa pan, że uczę dzieci, że zabijanie jest dobre? czym jest dla mnie patriotyzm, można przyjść na tropem Wilczym i zobaczyć... Zakłada pan również, że uważam, ze zabijanie w imię dobra ojczyzny jest dobre, nigdzie tego nie napisałem i uważam zupełnie odwrotnie. Myślę jednak, ze nie zależy panu na tym co jest prawda a co nie. Ma pan prawo mieć odmienne zdanie, ale proszę go nie narzucać innymi i nie oceniać, ponieważ do tego trzeba mieć troszkę więcej wiedzy niż to co się wyczyta między wierszami i komentarzami.

  • ~Józef Brzozowski 2017-02-20
    18:30:05

    10 8

    Szanowny Panie Robercie. Z wieloma tezami zamieszonymi w Pana II komentarzu zgadzam się i myślę tak samo lub podobnie. Niestety, żołnierze wyklęci nie są z mojej bajki. Myślę że mój pierwszy komentarz wyjaśnił to dokładnie.

    W komentowanym artykule pisze że opiekujecie się pomnikiem Żołnierzy Wyklętych. Byłem i jestem przeciwnikiem stawiania pomników uczestnikom walk bratobójczych. Przez pewien czas interesowałem się historią żorskiego wyklętego Wiktora Kani. Powiem tak, mam wielki szacunek do tego człowieka za to że po wojnie aktywnie włączył się w odbudowę Żor i żorskiej administracji. Ale potem coś się odmieniło, przystał do wyklętych, i tu już kończy się mój szacunek.

    Jeżeli chodzi o wywózki, to takie jest zbójeckie prawo zwycięzcy. To Rosjanie zwyciężyli na tym terenie, zaraz po wojnie robili to samo co Niemcy w czasie wojny. Nie pochwalam, ale rozumiem. Tragedia Ślązaków tamtych czasów jest taka sama jak tragedie Polaków, Żydów i wszystkich nacji które miały nieszczęście być w zasięgu II wś. Nie jestem sędzią ani historykiem i nie próbuję oceniać czy wojsko amerykańskie było bardziej humanitarne niż radzieckie.

    Pisze Pan że stara się być osobą apolityczną, a swoim działaniem dokładnie wpisuję się w PO-PiS’owską politykę historyczną. Ta ideologia ledwo toleruje partyzantów AK, a partyzantów AL., BCH uważa za gorszych niż ukraińskie UPA. Na to nie ma mojej zgody. Traktuję wszystkich walczących z niemieckim okupantem jednakowo. Armia Krajowa została rozwiązana 19 stycznia 1945 roku przez dowódcę podlegającego rządowi londyńskiemu. Czy wyklęci to żołnierze, czy nielegalna banda? Ja tego nie rozstrzygnę.

    Historię należy szanować, historycy powinni ją opisywać i interpretować, ale w żadnym wypadku historycy nie powinni historii zmieniać. A tak się dzieje w tej obecnej polityce historycznej.

    Pozdrawiam Pana, emerytowany górnik, Józef Brzozowski

  • ~Robert Nowak 2017-02-20
    23:13:42

    10 4

    Panie Józefie, trafił Pan w sedno... Wielu tzw. Żołnierzy Wyklętych po wojnie chciało, co jest zrozumiałe wrócić do życia, w końcu tak samo jak my kochali, mięli żony, dzieci... Tak jak por. Wiktor Kania. Sam Pan napisał, że nie wie co się zmieniło, że przystał do "Wyklętych".
    Ja Panu odpowiem, otóż jego problemem jak wielu innych np. gen. Fieldorfa-Nila było to, że w czasie wojny walczyli w ramach AK. A to dla nowej władzy było wystarczające by człowieka skazać na śmierć, w najlepszym wypadku więzienie.
    Żołnierze Ci, Bohaterowie walk z czasów walki z Niemcami, byli prześladowani, dlatego wracali do lasu, bo tam mięli nadzieję, że nadejdzie dla nich Jutro.
    Niestety nie wiedzieli tego co my dziś, że ono miało nie nadejść, bo ktoś ich sprzedał w Jałcie i Poczdamie...

  • ~Józef Brzozowski 2017-02-21
    07:37:17

    3 10

    Panie Robercie, żołnierz powinien wykonywać rozkazy (ja byłem w wojsku co prawda czterdzieści trzy lata temu, ale coś jeszcze pamiętam). Pisałem w powyższym komentarzu o rozkazie rozwiązującym Armię Krajową. Jest pytanie, czy żołnierz odmawiający rozkazu jest jeszcze żołnierzem? Czy ci, co po rozkazie zakończenia walk i złożenia broni – od swoich przełożonych, nie od peerelowskiego aparatu bezpieczeństwa – to byli jeszcze żołnierze, czy członkowie luźnych band?

    Z wielu życiorysów akowców wynika że byli nękani, czasem nawet torturowani przez bezpiekę. Ale też jest wiele życiorysów akowców którzy gładko przeszli terror bezpieki stalinowskiej, włączyli się w odbudowę kraju, pokończyli szkoły, uniwersytety, zostali naukowcami, profesorami.

    Tu nasuwa się pytanie do uczciwych historyków w związku z powojenną wojną domową: ile jest w tym winy stalinowskich ideologów i peerelowskiego aparatu bezpieczeństwa, a ile jest winy „londyńskich” ideologów, którzy znali dokładnie porozumienia jałtańskie i późniejsze, oraz sytuację geopolityczną, a po mimo tego mamili III wojną światową i odzyskaniem przez Polskę terenów za Bugiem (prawdopodobnie jednocześnie tracąc Ziemie Zachodnie i Północne).

  • ~jasnypieron 2017-02-21
    08:22:45

    4 8

    Panie Robercie:"Młodzieży wpajano poczucie wyższości, posługiwano się w tym celu własnym kodeksem honorowym, organizacja posiadała sztandary, hymny oraz męczenników, którzy zginęli w walce z przeciwnikami politycznymi. Organizowano akcje pomocy żniwnej, zbiórki złomu, akcje pomocy zimowej, zbiórki odzieży używanej. Ćwiczono się w posługiwaniu bronią, organizowano marsze, uczono posługiwania się mapą. Młodzież miejską z (?) wysyłano na obowiązkowe szkolenia na wieś..." o jakiejż to organizacji....??? Bo założenia też mieli piękne...

  • ~Robert Nowak 2017-02-21
    13:21:52

    7 3

    Panie jasnypieron, diabeł tkwi w szczegółach, dziadostwo można zapakować w ładny papierek i też dobrze będzie wyglądać.

    Zaczynając od początku, jestem harcerzem i wychowuję harcerzy. Moim zamiarem nie jest tworzyć bojówek, od wychowywania żołnierzy jest wojsko. Prowadzę drożynę leśną, która realizuje zadania z harcerskiej służby pamięci. Gdy powstawał moja drużyna (2013 rok) równocześnie odsłaniany był pomnik Żołnierzy Wyklętych. Stara żorska tradycja harcerska była, że każda drużyna opiekowała się jednym pomnikiem. Byliśmy nową drużyna, więc wziąłem pod opiekę pomnik, który było nowy. Opieka ta, wiąże się to z tradycją pełnienia wart honorowych, w naszym przypadku 1 III i 11 XI.

    Tak jak Pan Józef, nie jestem zwolennikiem stawiania pomników. Pomniki to możemy stawiać w głowie, a pomnik który jest, ale nikt nie wie dlaczego staje się tylko skupiskiem kamieni... To samo zdanie miał wnuk pana por. Wiktora Kani. Gdy przekazywał mi ok. 15 lat temu dokumenty dotyczące por. "Felka" mówił, że im jako rodzinie nie chodzi o to by stawiać pomniki, lecz by do świadomości mieszkańców Żor dotarło kim był ich ojciec, dziadek. Od 2014 roku pełnimy tam służbę wartowniczą w dniu 1 III czyli podczas Narodowego Święta , jednak gdy pełniliśmy te warty po raz pierwszy w 2014 roku okazało się, że praktycznie nikt tam poza kilkoma osobami nie zajrzał. Oznaczało to, że zdanie rodziny stało się faktem, pomnik ktoś postawił, lecz miejsce to było martwe dla świadomości Żorzan. Dla mnie najbardziej liczy się edukacja i namawianie ludzi do powiększania swej wiedzy, do czytania, zgłębiania, poszukiwania. Ja wychowywałem się za czasów komuny, wiem czego uczono mnie w szkole i takiej możliwości nie miałem. Dlatego włączyliśmy się w ogólnopolski projekt Tropem Wilczym i organizujemy od trzech lat bieg, który ma charakter przede wszystkim historyczno-edukacyjny. Robiłem to zanim jeszcze obecna partia doszła do władzy i zaczęła robić wszystko po swojemu uzurpując sobie prawo do nieomylności i jedynej i słusznej drogi.
    Jak pisałem wcześniej nie jestem politykiem, jestem historykiem, wychowawcą i od polityki staram się trzymać jak najdalej. Na naszym biegu nie ma polityków, jeżeli się pojawiają to w dresach i strojach biegowych, bądź z dziećmi na grze rodzinnej. Nikomu nie odmawiam udziału, zapraszam, by własnie wyrobić sobie swoje zdanie. Ale nie na podstawie krótkich informacji prasowych, czy materiałów które są skrajnie za z jednej strony, lub skrajnie przeciw z drugiej strony. Historia nigdy nie była i nie będzie czarno-biała, zawsze jest szara.

    Wracając do Żołnierzy Wyklętych, to byli ludzie z krwi i kości ze wszystkimi ułomnościami. Jako ludzie działali i jako ludzie podejmowali decyzje, nie zawsze słuszne, nie zawsze dobre. Ale nie myli się ten co nic nie robi. Nie żyłem w tamtym czasie i całe szczęście, nie musiałem stać przed tymi wyborami co oni. Nie wiem jakbym się zachował, całe szczęście nie muszę tego wiedzieć i nie mam zamiaru ich oceniać, bo tak naprawdę nie mam do tego moralnego prawa.

  • ~Robert Nowak 2017-02-21
    13:22:13

    10 3

    Jeszcze jednym słowem do pana Józefa. Słusznie pan zauważył, że Armia Krajowa została rozwiązana. jednak rozkaz ten miał dwie części. Oczywiście komuniści skupili się na pierwszej, czyli rozwiązaniu AK, ale pomijają drugą, bo im nie na rękę. Nasze zbrojne ramię Państwa Podziemnego było ewenementem w skali światowej. Przyczyną tak długiej i zorganizowanej walki był fakt, że nasze oddziały były dostosowane do realiów. Dlatego po Służbie Zwycięstwu Polsce, była zmiana na Związek Walki Zbrojnej a następnie na Armię Krajową. Gdy okazało się, że na wschodzie Akcja Burza była fiaskiem a NKWD aresztuje AK-owców bez wyjątku, to stało się jasne, ze struktura AK już nie jest odpowiednia do sytuacji. Dlatego powstał rozkaz rozwiązania (według mnie i tak za późno) Armii Krajowej ale jednocześnie, była druga część, która nakazywała przekształcenie Armię Krajową w Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość. Ludzie mięli wejść do podwójnej konspiracji i wnikać w struktury MO czy SB. Niestety niedoceniono NKWD, ponieważ po pierwszym okresie zaczęły się aresztowania i to nie tylko tych co dalej walczyli, ale też tych, którzy nie podjęli działań po przejściu frontu (np. gen. Fieldorf-Nil). To było bez znaczenia dla nowej władzy, dla nich każdy kto walczył z Niemcami w AK był zły i do likwidacji: AK to były zaplute karły reakcji... To byli ludzie, którzy byli zagrożeniem i należało ich zlikwidować. Stąd powrót do lasu wielu ludzi, ponieważ tam mieli nadzieję na jakiekolwiek jutro.

    Dobrze Pan Józef powiedział że środowisko londyńskie wiedziało, jednak ono było daleko. Z drugiej strony do 1949 roku były na terenie Niemiec nasze oddziały w ramach Służb Wartowniczych i ktoś je tam trzymał. Czyli Ci ludzie mieli nadzieję, tak naprawdę systemowo nas oszukano. Jednak Ci ludzie tego nie wiedzieli. Zdradzono ich kilka razy i na tym polega ich tragedia. Dodatkowo teraz rożne siły próbują po raz kolejny grać ich tragedią i to jest smutne. Ale na to, też nie do końca mają wpływ. My winniśmy Pamieć, ponieważ: "Kto nie zna historii ten skazany jest na jej powtórne przeżycie..."
    Pozdrawiam,
    phm. Robert Nowak

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęsliwy w Żorach?




Oddanych głosów: 1070