zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Finał metamorfozy Moniki Buczek

Babski Wieczór, który odbył się 25 maja, miał wyjątkowy charakter. Podczas wieczoru podsumowano efekty projektu „Metamorfozy”.

Reklama

– Wszystko rozpoczęło się jesienią ubiegłego roku, gdy zgłosiła się do Domu Kultury pani Wioleta Nowak, mobilny dietetyk – opowiada koordynator projektu, Elżbieta Brygida Koczar. – Pani Wiola chciała bardziej zaistnieć w Żorach i wypromować swoją działalność. W MOK-u naturalną ku temu okazją są Babskie Wieczory, gdzie firmy oferujące usługi dla kobiet sponsorują upominki. Od słowa do słowa Wioleta Nowak uznała, że najlepiej byłoby wylosować chętną do odchudzenia panią, która bezpłatnie skorzystałaby z opieki dietetyka, a następnie pokazałaby się za kilka miesięcy uczestniczkom wieczorów. A do tego, jak wiadomo, potrzeba jeszcze fryzury, makijażu, ubiorów i zrobiło się z tego duże przedsięwzięcie – dodaje.

25 listopada 2015 r. wylosowano z licznego grona chcących zmienić swoje życie kobiet 31-letnią Monikę Buczek. Monika rozpoczęła wielomiesięczną pracę nad sobą pod okiem zespołu fachowców.

Podczas finału na scenie ustawiono podobiznę Moniki w skali 1:1 sprzed metamorfozy, aby widzowie mogli naocznie przekonać się o przemianie, jaka nastąpiła. W tle można było podziwiać fotoreportaż ze spotkań, konsultacji i ćwiczeń, które odbywały się szczególnie intensywnie w ostatnich tygodniach. Monika Buczek wychodziła na scenę w trzech różnych stylizacjach.

– Efekt był naprawdę piorunujący. Przemiana totalna. Nie poznałam Moniki – mówiła tuż po finale jedna z uczestniczek.

Wyniki liczbowe metamorfozy są bardzo zadowalające. – Wiek metaboliczny z 46 zmienił się na 31, zatem Monika biologicznie odmłodniała o 15 lat. Straciła sporo centymetrów w brzuchu, aż 12, w talii 6 cm, w biodrach 5 cm, a w udach 4 cm. Zgubiła podczas półrocznej diety 8,3 kg, z czego aż 8,1 to sam tłuszcz – podkreśla Wioleta Nowak.

– Początki diety o dziwo nie były takie straszne, jak mogłoby się wydawać. Największa zmiana i trudność to brak słodyczy i ścisłe godziny posiłków oraz kompletny brak jakichkolwiek przekąsek – zdradza Monika Buczek. – Na szczęście dietetyczne posiłki naprawdę mi smakowały, a bałam się, że po prostu będą niedobre. Pani dietetyk na bieżąco pytała mnie, czy proponowane w menu posiłki są dla mnie do zaakceptowania i istniała możliwość zmiany.

Monika Buczek nie kryła wzruszenia tym, co ją spotkało i z całego serca dziękuje wszystkim, którzy pomogli jej zmienić swoje życie. – Mój organizm chudnie powoli, żeby zejść do mojej wymarzonej wagi, muszę jeszcze popracować. Będę odchudzać się dalej – zapowiada.

 

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.