zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Ks. dr Wiesław Hudek: Pamiętam ciepło krótkiej rozmowy z prof. Pendereckim

2020-04-12, Autor: Ks. dr Wiesław Hudek

Wielkanoc to czas refleksji i powrotów. Do wspomnień związanych z Żorami i osobą kompozytora Krzysztofa Pendereckiego wraca na łamach naszego portalu ks. Wiesław Hudek. Kolejne spotkanie, w którym wziął udział już sam Mistrz Penderecki, miało miejsce w naszym kameralnym kościele - tak rozpoczyna swoją opowieść o Mistrzu, muzyce i parafii Świętego Brata Alberta.

Reklama

- Tytuł brzmi nieco „kościółkowo”, ale wyraża on najprawdziwszą prawdę o moich spotkaniach z Rodziną Pendereckich. Kiedy w roku 2003 dekretem arcybiskupa katowickiego Damiana Zimonia zostałem skierowany do parafii św. Brata Alberta w Żorach – Kleszczówce, nie spodziewałem się, co mnie spotka w tej wspólnocie - wspomina ks. dr Wiesław Hudek.

Przez siostrę do brata…

Wspomnienie o prof. Krzysztofie Pendereckim (1933-2020)

W czasie pierwszej kolędy w mojej nowej parafii, w styczniu 2004 roku, spotkałem wiele miłych osób. Jednak jedna z nich była szczególną osobą. Niezwykle piękną damą, bardzo gościnną i otwartą. Mam na myśli, siostrę Krzysztofa Pendereckiego, Barbarę Penderecką–Piotrowską. Natychmiast wyczułem, z jakiej klasy osobą mam do czynienia. Kiedy rozmawialiśmy o wierze, kuchni i muzyce, można było wyczuć wielką swobodę, a równocześnie dumę, której źródłem był brat pani Barbary, wielki kompozytor, Krzysztof Penderecki

- Kolejne spotkanie, w którym wziął udział już sam Mistrz Penderecki, miało miejsce w naszym kameralnym kościele - przywołuje wspomnieia ks. Hudek.

Było to dzień przed uroczystością odpustu parafialnego ku czci innego artysty z Krakowa, który zapisał się w historii polskiego malarstwa jako autor słynnego obrazu Ecce Homo, zaś dzięki dramatowi Karola Wojtyły jako Brat naszego Boga. I właśnie, w cieniu osoby św. Brata Alberta, w sobotę 19 czerwca 2010 roku o godz. 12.00 odbyło się nabożeństwo Słowa Bożego połączone z odnowieniem I Komunii Natalii Zieniewicz, mieszkającej w Kanadzie wnuczki pani Barbary Pendereckiej–Piotrowskiej

Piękne było to, że uczestnicy modlitwy przyjęli moje zaproszenie do wspólnego śpiewu. Siostrzeniec profesora, Krzysztof Korwin-Piotrowski przedstawił mnie swemu wujowi, wspominając o żorskim festiwalu.

Cieszyłem się, że Krzysztof Penderecki wyraził zgodę, aby Jego Osobę włączyć do grona patronów honorowych Festiwalu Muzyki Religijnej „Fide et Amore”. Było to moim osobistym szczęściem, że od trzeciej edycji festiwalu, czyli od roku 2009 (przypomnę, że tamten festiwal zaczynał się „Stworzeniem świata” Haydna, a kończył „Mesjaszem” Haendla) w gronie wysokiego komitetu honorowego znalazła się „Muzyczna Trójca”: Wojciech Kilar, Henryk Mikołaj Górecki, i właśnie on: Krzysztof Penderecki.

Pamiętam ciepło krótkiej rozmowy z prof. Pendereckim po zakończeniu tej albertyńsko-eucharystycznej modlitwy. Zatrzymaliśmy się przed kościołem i przez chwilę również czas się zatrzymał, a ciepło, którym emanował Mistrz, było podobne do tego, które wyczuwałem w spotkaniu z Barbarą Penderecką-Piotrowską. I tak dosłownie, siostra zaprowadziła mnie do brata…

Pomyślałem wówczas, jak dobrze być blisko takich osób. Poza atencją dla muzycznych dokonań Mistrza, rodził się we mnie szacunek dla Jego osobowości. Oto wielki Penderecki rozmawia z księdzem z podmiejskiej parafii, wyraża uznanie dla jego pracy, pyta się o plany na przyszłość… To oczywiście nie forma kokieterii, spreparowanej na okoliczność wywołania „wrażeń nadzwyczajnych” u czytelnika/ów tego tekstu. To – zachowując wszelkie proporcje – moje osobiste świadectwo obcowania z kimś szlachetnym, w genetycznym znaczeniu tego słowa, nawiązując do słynnego noblesse oblige

Najpiękniejsze jednak spotkanie, jakie podarowała mi Boża Opatrzność miało dopiero nadejść.

Było to w roku 2016, kiedy Polska obchodziła jubileusz 1050-lecia swego chrztu. Wówczas żorski Festiwal Fide et Amore obchodził skromny jubileusz 10-lecia swojego istnienia. Jeden z najwspanialszych koncertów, który zapisał się złotymi zgłoskami w historii miasta, miał miejsce w piątek 16 września i nosił znamienny tytuł „Heritage of choral music Penderecki”.

W repertuarze znalazły się Agnus Dei z „Polskiego Requiem”; „Pieśń cherubinów”; „De profundis”, a także „Missa brevis” (napisana w roku 2012 na okoliczność 800-lecie kościoła św. Tomasza w Lipsku). Na końcu zabrzmiało przejmujące „O gloriosa virginum”. Wykonawcami tego wieczoru byli młodzi śpiewacy z Junger  Kammerchor z Padeborn (dyr. Gabriele Sichler Karle) oraz zjawiskowo brzmiący Cracov Singers (dyr. Karol Kusz). Całość poprowadził asystent Mistrza, Maciej Tworek.

Temperatura wieczoru była niezwykła. Ogromna przestrzeń kościoła św. Stanisława, biskupa i męczennika, największej świątyni w mieście, wypełniona została po brzegi. Swoją obecnością zaszczycił nas mój przyjaciel, ks. prof. Robert Tyrała, prezydent Międzynarodowej Federacji Pueri Cantores, jak później miało się okazać, kapłan, który pobłogosławił sakramentalne małżeństwo Krzysztofa i Elżbiety Pendereckich. 

Po koncercie odbył się bankiet, w którym wzięli udział Państwo Pendereccy. Jeszcze teraz widzę ich uśmiechnięte twarze. Pamiętam to piękno, które począwszy od wejścia do kościoła, poprzez kontemplatywne zasłuchanie, aż do osobistej rozmowy towarzyszyło gestom i słowom, które wypełniają teraz moje serce wdzięcznością. Z wdzięcznością przypomniałem sobie wspaniałe słowa kompozytora wypowiedziane w czasie rozmowy z Anną i Krzysztofem Baranami (1997): 

Moja sztuka wyrastając z korzeni głęboko chrześcijańskich, dąży do odbudowania metafizycznej przestrzeni człowieka strzaskanej przez kataklizmy XX wieku. Przywrócenie wymiaru sakralnego rzeczywistości jest jedynym sposobem uratowania człowieka. 

Dziękuję Mistrzu Penderecki za piękno, które wniosłeś w nasz świat!!!

Niech chóry aniołów zawiodą Cię do raju…

Żory, 29 marca-2 kwietnia 2020

Oceń publikację: + 1 + 21 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.