zamknij

Wiadomości

Pochodzą z różnych stron świata, a na co dzień mieszkają w Żorach. Pierwsze polskie święta przed nimi

2013-12-24, Autor: wk
Jessica i Gareth mieszkają w Żorach od września tego roku. Na co dzień pracują w szkole językowej jako native speakerzy, dzięki czemu od swoich uczniów dowiadują się wielu rzeczy o naszym mieście i kraju. W tym także o tradycjach związanych z Bożym Narodzeniem. A jakie świąteczne tradycje panują w ich domach i państwach?

Reklama

Jessica jest Amerykanką i Żydówką, i świąt właściwie nie obchodzi. - Szczerze mówiąc, niełatwo jest mi opisać typowe amerykańskie Święta Bożego Narodzenia, gdyż, jak wielu moich uczniów wie, wywodzę się z rodziny żydowskiej, gdzie nie obchodzi się Bożego Narodzenia. Nie mniej jednak, gdy wracam wspomnieniami do dni świątecznych obchodzonych o tej porze roku, sądzę, iż my Żydzi posiadamy swoje ulubione bożonarodzeniowe tradycje. Mianowicie, w czasie Świąt Bożego Narodzenia w Ameryce, wszyscy Żydzi udają się masowo do chińskich restauracji lub kin zwyczajnie dlatego, gdyż są to jedyne miejsca, które pozostają w tym czasie otwarte - wyznaje Jessica, native speaker w Tower School i dodaje - Życzę Wszystkim Wesołych Świąt!

Natomiast Gareth jest Anglikiem i bardzo interesuje się wszystkimi tradycjami, o których opowiadają mu żorscy uczniowie. - Ostatnio, prowadząc zajęcia z języka angielskiego z polskimi uczniami, poprosiłem ich, aby opisali typowe Święta Bożego Narodzenia i, muszę przyznać, byłem zaskoczony jak każda polska rodzina jest wierna tym samym bożonarodzeniowym tradycjom - mówi Gareth, również native speaker w Tower School. - Mówię tu o 12 daniach na wigilijnym stole, zasiadaniu do wieczerzy wigilijnej po ujrzeniu na niebie pierwszej gwiazdki, dzieleniu się opłatkiem. Kościół nadal odgrywa ważną rolę u większości polskich rodzin w Wigilię Bożego Narodzenia i jestem pewien, że jest to głównym powodem dla którego tak wielu moich uczniów posiada podobny, dobrze rozplanowany plan „bożonarodzeniowych obowiązków” w tym wyjątkowym dniu - dodaje.Każda angielska rodzina posiada własne tradycje związane z obchodzeniem świąt Bożego Narodzenia. - Dla większości Anglików religia nie odgrywa tak ważnej roli. Nie mniej jednak, zarówno rodziny niewierzące, jak i te bardziej religijne uwielbiają obchodzić Boże Narodzenie. Towarzyszy temu szaleństwo wysyłania bożonarodzeniowych kartek, napięcie wywołane przez nagłaśniane w mediach do samej Wigilii Bożego Narodzenia: "Pozostało ostatnie 5 dni zakupów!", a także ogólny niepokój spowodowany nieuchronnie zbliżającym się wieczornym spotkaniem członków rodziny jak i dalszych krewnych, którzy być może nie widzieli się ze sobą przez niemalże cały rok, szczególnie za sobą nie przepadają i którzy wypiją tego wieczora zbyt dużo alkoholu dla relaksu… - opowiada Gareth. - W Wigilię większość dzieci zawiesza na swych łóżkach bożonarodzeniowe skarpety, do których Święty Mikołaj lub Dziadek Mróz ma dyskretnie włożyć niewielkie podarki. Oczywiście, z tego powodu rodzice namawiają swe pociechy, by położyły się wcześniej spać, a sami mogą cieszyć się chwilą spokoju w tak ważnym dniu - dodaje.

Dzieci zostawiają również skromne przekąski dla Mikołaja na kominku: słodziutkie ciasto wypełnione nadzieniem porzeczkowym oraz rodzynkami zwane „babeczką bożonarodzeniową”, jak i kieliszek wina lub sherry. - Jedną z nowszych tradycji praktykowaną przez dzieci jest śledzenie Mikołaja za pomocą Google Earth - dodaje Gareth.

Pierwszego dnia świąt zwykle około 4 lub 5-tej nad ranem podekscytowane dzieci wpadają do sypialni swych rodziców, po czym nurkują w ich łóżkach, by ich obudzić, namawiając do otwarcia prezentów. - U rodzin, gdzie panuje większa dyscyplina, rodzicom zwykle udaje się przekonać dzieci, by poczekały z otwarciem prezentów do nieco bardziej rozsądnej godziny, czyli do 6:00. Następnie mama wstaje i rozpoczyna pieczenie bożonarodzeniowego indyka. Na świąteczny obiad przygotowuje jeszcze pieczone ziemniaki i bożonarodzeniowy pudding. Innym obowiązkowym elementem, choć nikt nie wie dlaczego, jest duża misa wypełniona brukselkami - opowiada Gareth.

Później przyjeżdżają krewni i bliscy, by świętować razem popijając sherry lub Baileys. - Dzięki temu odbywa się coroczna "kłótnia-kryzys rodzinny-obracający się prawie w bójkę" - śmieje się Gareth i dodaje - W tym czasie pozostali członkowie rodziny oglądają telewizję i program "Dr Who Christmas Special", który w większości gospodarstw zastąpił świąteczną przemowę Królowej Elżbiety.

Gareth przyznaje jednak, że nie we wszystkich domach panuje świąteczna rodzinna atmosfera. W Anglii bowiem mieszka wiele rodzin niepełnych. Wspomina też o singlach i rozwodnikach, których w tym czasie można spotkać przede wszystkim w pubach. - Dlatego cieszę się, że w polskiej tradycji przy stole wigilijnym pozostawiacie miejsce dla nieznajomego, bo w tym roku zajmę je ja i już nie mogę się doczekać, kiedy to nastąpi - cieszy się Gareth i dodaje - Wesołych świąt i do zobaczenia za rok!
Oceń publikację: + 1 + 1 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęsliwy w Żorach?




Oddanych głosów: 1082