zamknij

Wiadomości

Wydali 7 tysięcy złotych na leczenie porzuconego psa. Urzędnicy nakazali zwrócić go właścicielom

2014-03-14, Autor: Wioleta Kurzydem
- Kaskader to młody pies w sposób bezduszny porzucony w stanie, w którym nie poradziłby sobie nawet człowiek. Jest po wypadku, z obiema niesprawnymi nogami. Został znaleziony na jednym z osiedli, na placu zabaw. Czyżby ktoś był tak bezduszny, że pozostawił go w miejscu, gdzie każdy mógł zrobić sobie z niego zabawkę? - tak w listopadzie członkowie Żorskiego Stowarzyszenia Dla Zwierząt przedstawili swojego nowego podopiecznego. Od wydarzenia minęły cztery miesiące, pies jest w trakcie leczenia, ale upomniała się o niego właścicielka.

Reklama

Żorskie Stowarzyszenie Dla Zwierząt objęło Kaskadera opieką 10 listopada ubiegłego roku. Opieka ta okazała się kosztowna, bowiem faktury za jego leczenie opiewają na łączną sumę 7256,12 złotych. Środki pochodzą ze zbiórek i wpłat darczyńców. - Ten przerażony pies cierpiał kilka dni zanim zgłoszono, że siedzi tam [na placu zabaw - przyp. red.] bez celu, zanim ktokolwiek zobaczył, że nie umie się poruszyć… Ktoś o wrażliwym sercu powiadomił służby o bezbronnej istocie skazanej na śmierć. Kaskader trafił do azylu, skąd został zabrany do całodobowej kliniki, gdzie otoczony jest wspaniałą opieką - mówią członkowie Stowarzyszenia.

Opinia weterynarza - Oliwiera Teodorowskiego, była jednoznaczna. - Pies został przywieziony do kliniki w złym stanie związanym z niedożywieniem i wyniszczeniem organizmu. Na lewej kończynie obecny opatrunek gipsowy, spod gipsu wyczuwalny nieprzyjemny, cuchnący zapach. Na kończynie miedniczej prawej szczątkowy opatrunek miękki, na kończynie gojąca się przez ziarninowanie rana pourazowa. [...] Rana najprawdopodobniej po urazie komunikacyjnym, darta, uszkodzenie powierzchowne skóry. Rana zanieczyszczona włosami, brudem, stan zapalny, wypływ ropny [...] - stwierdził po pierwszych oględzinach czworonoga. Weterynarz przyjął do swojej kliniki Kaskadera i rozpoczął leczenie, by udało się uratować łapę oraz przywrócić jak największą sprawność ruchową.

Po pewnym czasie wolontariusze Żorskiego Stowarzyszenia Dla Zwierząt odnaleźli również właścicielkę Kaskadera, która od nich dowiedziała się o zaginięciu psa. Okazało się, że Kaskader - nazywany również Żurkiem, wpadł pod samochód w lipcu i był leczony do sierpnia, później właściciele nie zgłosili się już do weterynarza. Opatrunek z jednej łapki zdjęli sami, a na drugiej pozostał do listopada. Właścicielka przyznała również, że przekazała psa pod opiekę swojego chłopaka i wtedy Kaskader uciekł z domu.

Członkowie Stowarzyszenia złożyli wniosek o odebranie psa parze. Kobieta zdecydowała jednak, że chce by pupil wrócił do jej domu. Na Komendzie Miejskiej Policji w Żorach złożyła również doniesienie na członków Stowarzyszenia oskarżając ich o przywłaszczenie psa.

Po stronie właścicielki stanęli żorscy urzędnicy i umorzyli postępowanie administracyjne w sprawie wydania decyzji o czasowym odebraniu psa. Swoją decyzję uzasadnili brakiem dowodów oraz tym, że okaleczenie zwierzęcia nie powstało z winy porzucenia czy z winy okaleczenia go przez właściciela. Członków Stowarzyszenia wzburzył jednak fakt, że decyzja została podjęta bez rozmowy z nimi, bez oględzin psa i opinii weterynarza wystawionej w listopadzie. - W piśmie z Urzędu Miasta umieszczono m.in. informację, że pies został zabrany z placu zabaw przez nasze Stowarzyszenie, co nie jest zgodne z prawdą. Hycel otrzymał zgłoszenie, że od dwóch dni pies siedzi na placu zabaw, więc przyjechał i zawiózł psa na azyl. Nie potrafił jednak dodzwonić się do weterynarza miejskiego, który sprawuje opiekę całodobową nad azylem. Postanowiliśmy zabrać psa, bo cierpiał. Nie rozmawiali z nikim od nas, nie widzieli psa - informuje Izabela Piontek, szefowa Żorskiego Stowarzyszenia Dla Zwierząt.

Kaskader nadal jest rehabilitowany dzięki wpłatom darczyńców. Pies znalazł także tymczasowego właściciela, który dba o jego szybkie powrót do zdrowia. Natomiast całkowity brak zaufania do właścicieli Kaskadera motywuje działaczy Stowarzyszenia do walki czworonoga. Sprawą zainteresowali również jedną z ogólnopolskich stacji telewizyjnych. W materiale filmowym właścicielka, w dość dosadny sposób, zrzekła się psa. Czy swoją decyzję podtrzyma?

> Miasto rezygnuje z budowy schroniska dla zwierząt. Powód? Za wysokie koszty

Oceń publikację: + 1 + 8 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (3):
  • ~malkontent58 2014-03-14
    13:11:08

    0 56

    Naprawdę "stowarzyszeni" jesteście aż tak bezduszni, żeby tak męczyć tego psa w jego chorobie? Nie chodzi, żeby było prościej i taniej, ale dla tego zwierzaka naprawdę byłoby lepiej,aby to zwierzątko uśpić....ale nie wy musicie pokazać swoje tzw. "dobre serce" i męczyć, męczyć i męczyć (w końcu ten psiak nigdy nie powie, ze go boli)...zamiast poprawić los kilkunastu innym zwierzakom

  • ~majka5005 2014-03-15
    18:56:31

    35 0

    no tak najprościej i najtaniej uśpić i po kłopocie... Właścicielka sprytna i wyjątkowo troskliwa, podleczyli jej zaniedbanego psiaka, więc
    chce go z powrotem.

  • ~ 2014-03-16
    10:22:20

    27 0

    jak można w ogóle myśleć o uśpieniu jakiegokolwiek zwierzęcia, skoro rokowania są dobre...następna bezduszność człowieka, który traktuje zwierzę jak rzecz i nie zdaje sobie sprawy, że to zwierzę czuje i ma duszę...uśpij siebie bo rozum masz beznadziejnie chory...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuZory.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęsliwy w Żorach?




Oddanych głosów: 1121