zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Zagrała w najnowszych Psach, a wywodzi się z Żor. O kim mowa?

2020-01-22, Autor: Materiały prasowe

Na ekrany polskich kin wszedł film Władysława Pasikowskiego „Psy 3. W imię zasad.” Możemy w nim zobaczyć pochodzącą z Żor aktorkę i wokalistkę, Magdalenę Szczerbowską. 

Reklama

Artystka zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań zadanych przez Joannę Polok-Babilas. Warto wiedzieć, że jej artystyczna droga rozpoczęła się w murach żorskiego Domu Kultury.

- Dzieciństwo i młodość spędziła Pani w Żorach. Jakie to dla Pani wspomnienia?

- Z wielkim sentymentem wspominam moje dzieciństwo w Żorach. To był czas bawiących się dzieci na podwórku, wymyślanie ciekawych zabaw, grania w gumę i wspaniałych przyjaźni. Przedszkola ( uczęszczałam do kilku) i Szkoła Podstawowa nr 3 - to ciepłe, dobre wspomnienia w mojej pamięci.

- Młodość to nie tylko szkoła, ale też zajęcia pozalekcyjne, rozwój pasji, szukanie swej drogi. Podobno gościła Pani w naszym Domu Kultury?

- W wieku 8 lat zapragnęłam grać na pianinie. W ognisku muzycznym w Domu Kultury odbywały się właśnie takie zajęcia. Poszłam na egzamin i już od września byłam w klasie fortepianu pani Maryli Dziwoki, którą do dziś darzę ogromnym sentymentem odpowiedziała Magdalena Sczerbowska.

- Były jakieś dylematy wyboru życiowej drogi? Czy może sztuka estradowa, muzyka, to była ścieżka oczywista?

- Od początku rozmyślań o tym, czym chciałabym się zająć w przyszłości, pojawiała się w nich muzyka. Byłam temu odczuciu niezwykle wierna, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że pianistki ze mnie nie będzie (śmiech) i zainteresowałam się śpiewem, który również był moją pasją od najmłodszych lat. Po ukończeniu ogniska muzycznego w Żorach, postanowiłam zdawać do średniej szkoły muzycznej w Katowicach na wokal. Szczęśliwie się dostałam, a po ukończeniu szkoły muzycznej nastąpił czas Studiów na Akademii Muzycznej w Katowicach na wydziale wokalno- aktorskim.

- Kariera artystyczna może potoczyć się różnie... Niektórzy już na studiach gdzieś zostaną "wyhaczeni", inni z obawą czekają długo na ciekawe propozycje. Jak to wyglądało w Pani przypadku?

- Już na studiach miałam przeczucie, że trzeba samemu wytyczać swoją drogę, a nie czekać aż po ukończeniu studiów rozdzwonią się telefony, bo często to bywa utopią. Dlatego na piątym roku studiów zatrudniłam się w Teatrze Rozrywki w Chorzowie i szczęśliwie zaczęłam grać dość spore role. Teatr Rozrywki dał mi podstawy umiejętności bycia na scenie. Potem przez rok zamieszkałam w Warszawie, ale czułam, że to nie moje miasto i wróciłam do Katowic.

- Jednak w niedługim czasie los rzucił mnie jeszcze dalej, bo pojawiła się cudowna przygoda teatralna w Teatrze Muzycznym w Gdyni, gdzie zaproszono mnie do spektaklu "Sen nocy letniej z muzyką Leszka Możdżera w reżyserii Wojtka Kościelniaka. Następnie nastały dla mnie czasy wspaniałych doświadczeń teatralnych, ale to już we Wrocławiu, gdzie wspomniany Wojtek Kościelniak został dyrektorem nowego Teatru Muzycznego Capitol. Pracuję już we Wrocławiu 14 lat i widzę, ile dało się zrobić i ile przemian przeszedł w tym czasie teatr muzyczny, nie koniecznie stricte musicalowy - odwołuje się do swoich doświadczeń teatralnych aktorka.

- Z Pani umiejętnościami można śpiewać, grać, a także grać śpiewając - chociażby w teatrze muzycznym. Czuję się Pani bardziej aktorką czy wokalistką?

- Teatr muzyczny daje aktorowi wiele możliwości, bo łączymy niejednokrotnie grę aktorską ze śpiewem i tańcem. Znam dobrych aktorów dramatycznych, którzy docenili te umiejętności dopiero, gdy sami znaleźli się w takiej formie teatralnej.

- Oprócz występów w Capitolu współpracuję również z alternatywnym teatrem Pieśni Kozła, którego dyrektorem jest Grzegorz Bral (twórca znanego festiwalu Brave Festival). To grupa teatralna odnosząca duże sukcesy na całym świecie, po części składająca się z obcokrajowców - o łączeniu pasji muuzycznej i aktorskiej mówi Magdalena Szczerbowska.

- Czy bycie aktorem, artystą w świecie showbiznesu zabija ducha sztuki? A może tego ducha ma się w sobie i zewnętrzna otoczka nie ma znaczenia?

- Traktuję swój zawód jako rzemiosło. Dla mnie aktor to zawód, artyści zdarzają się rzadko. To są już wybitne kreacje. Kocham to, co robię i z wiekiem staram się mieć do tego coraz większą pokorę, a showbiznes raczej mnie nie dotyczy (śmiech).

-Ma Pani na koncie występy w kilku znanych produkcjach. Jakie to były doświadczenia?

- Jeśli chodzi o pracę w filmie lub serialach, to mam na koncie kilka ról. Lubię pracę na planie i coraz częściej uczestniczę w takich projektach. To zupełnie inna praca niż w teatrze. We Wrocławiu mam stałą rolę pani dr Patolog w serialu Sprawiedliwi-Wydział-Kryminalny, a czasami zdarzają się inne propozycje.

-Obecnie można będzie Panią zobaczyć w Psach 3.

- Tak, film właśnie wszedł do kin. Gram tam rolę Angeli po 25 latach. Jeden dzień zdjęciowy w towarzystwie tak znakomitych aktorów jak Bogusław Linda, Artur Żmijewski i Jan Frycz to niezapomniana przygoda. Panowie bardzo ciepło mnie przyjęli. Praca przebiegała, niezwykle profesjonalnie.

- Wraca Pani czasem do Żor? Miasto nieco się zmieniło.

- W Żorach bywam nierzadko, bo odwiedzam tam moją kochaną mamę. Chodzę czasem po uliczkach i wspominam dawne czasy. To był dobry, rozwijający etap w moim życiu.

Rozmawiała Joanna Polok-Babilas

Oceń publikację: + 1 + 26 - 1 - 4

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.