zamknij

Wywiady

Dać upust agresji

Myślę, że każdy mężczyzna musi znaleźć upust swojej agresji. A sztuki walki mogą być sposobem na to, aby zmierzyć siebie jako wojownika i pokonać własne słabości

 

- mówi Jerzy Ludziejewski, instruktor karate.

Jest Pan inicjatorem szkoły karate w Żorach? Które sztuki walki można w niej trenować?

 

Szkółka jest wielosekcyjna. Ćwiczymy karate, mma, czyli miks karate, boksu, judo i jujitsu oraz iajdo, czyli sztuka walki samurajskim mieczem. Ostatnio mma zrobiło się bardzo popularne, więc uruchomiliśmy taką sekcję, aby wyjść naprzeciw oczekiwaniom młodzieży. Karate natomiast było popularne 20, 30 lat temu, dziś jest trochę odsunięte na bok. Obie sekcje jednak cieszą się podobnym zainteresowaniem. Dużo osób chodzi i do jednej i do drugiej grupy równocześnie.

 

Od jak dawna jest Pan instruktorem w Żorach?

 

Sekcję założyłem na przełomie 1981/1982 roku. W kwietniu obchodziliśmy 30-lecie klubu. Sam zacząłem ćwiczyć na przełomie 1979/1980 roku.

 

W ówczesnych czasach uprawianie sztuk walki nie było popularna. Skąd więc takie zainteresowanie?

 

Faktycznie w roku 1979 nie było to popularne. Później, w latach 80 na fali popularności filmu „Wejście smoka” coraz więcej osób chciało ćwiczyć karate. Każdy jako dziecko bawił się w żołnierzy, każdy mężczyzna musi znaleźć upust swojej agresji, a w czasach pokoju sztuki walki mogą nas zadowolić. Można się mierzyć z drugim człowiekiem legalnie. To oczywiście nie chodzi o to, aby pobić drugiego człowieka, ale aby zmierzyć siebie, jako wojownika.

 

Wracając jeszcze do początków, gdzie miał Pan możliwości, aby rozwijać umiejętności w ówczesnych czasach?

 

Początki były bardzo ciężkie dlatego, że najbliższa grupa karate była w Katowicach. Trzy razy w tygodniu po całym dniu pracy w KWK „Krupiński” w Suszcu jechałem na treningi i wracałem do domu późnym wieczorem. Po dwóch latach pomyślałem o założeniu grupy w Żorach. Było bardzo dużo chętnych, więc i możliwość opłacenia instruktora.

 

Co uważa Pan za swoje największe osiągnięcie w dziedzinie sztuk walki?

 

Każdy dzień spędzony w karate jest cenny, dlatego że stwarza możliwość spotykania się z fajnymi ludźmi. Aktualnie treningi w karate są dużo lżejsze niż wówczas kiedy zaczynałem. Nie są tak bardzo wymagające, nie ma takiego wysiłku, ale tak trzeba postępować, bo takie jest współczesne społeczeństwo. Podejrzewam, że gdybym na grupie początkujących zrobił taki trening jak ja miałem to prawdopodobnie na następny nikt by nie przyszedł.

 

Mimo, że męczą mnie kontuzje, to od ponad 30 lat nie wiem czym jest choroba, nie łapią mnie infekcje, przeziębienia.

 

Jakie trzeba mieć predyspozycje, aby ćwiczyć karate?

 

Z fizycznych to giętkość organizmu, swobodne stawy to jest około 30% sukcesu. Pozostałe to mentalność, siła charakteru. Lata treningu w karate wyzwala siłę i chęć pokonania siebie samego, swoich słabości. To działa wiążąco, im dłużej człowiek uprawia karate, poprzez ciężki trening uczy się pokonywania własnych słabości. Zawsze podkreślam, że dopóki nie będziemy potrafili pokonać samych siebie to ciężko nam będzie pokonać drugiego człowieka.

 

A co jeszcze daje uprawianie karate?

 

Zdrowie, zadowolenie z życia, satysfakcję, siłę. Lepsze samopoczucie i koncentrację.

 

W jakim wieku są pana uczniowie?

 

Najmłodsza uczestniczka ma cztery lata. Ludzie w starszym wieku, po 40., 50. roku życia nie bardzo chcą przychodzić. Sport u nas kojarzy się z osiągnięciami zawodowymi, więc ludzie myślą, że po co mam uprawiać karate skoro i tak już nie będę mieć żadnych osiągnięć. A tak naprawdę jest to dyscyplina, którą można zacząć uprawiać w każdym wieku - dla siebie, dla ruchu, lepszego samopoczucia.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

 

Jerzy Ludziejewski – ma 54 lata, pochodzi z Dolnego Śląska, na przełomie lat 1981/82 założył w Żorach szkółkę karate, w której jest instruktorem.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.