zamknij

Wywiady

Mamy być profesjonalni w tym co robimy

- Trzeba uczyć ludzi aktywności społecznej. Społeczeństwo musi się rozwijać, ale to nie nastąpi, jeśli ludzie nie będą czegoś z siebie dawać. Organizacje, które działają w naszym mieście nam to udowadniają. Osoby, które zajmują się niesieniem pomocy dzieciom z rodzin patologicznych czy osobom z niepełnosprawnościami doskonale o tym wiedzą

– tłumaczy Jacek Arasim, dyrektor Żorskiego Centrum Organizacji Pozarządowych.


Wrócił Pan do Żorskiego Centrum Organizacji Pozarządowych, które współtworzył. Jakie to uczucie?


- To jak powrót do dziecka, które już trochę podrosło, zmieniło się, dlatego odrobiny sentymentu mi nie brakuje.

Zarządzał Pan COP-em w latach 2006-2007. Od tego czasu minęło kilka lat. Jak Pana zdaniem rozwijała się ta instytucja?

- COP rozwinął się znacznie przede wszystkim dzięki projektom systemowym. Zaczynaliśmy prowadzić Centrum jako SIL Progres z budżetem rzędu 50 tysięcy złotych. Obecnie budżet ŻCOP-u z dwoma projektami i środkami z kasy miejskiej wynosi około 1,4 mln złotych. Dlatego też to miejsce jest zupełnie inne, niż było wtedy. Kiedyś mieliśmy tylko dwóch doradców, którzy pełnili dyżury popołudniowe. Teraz jest ich czworo, a dostępni są przez cały dzień. Poza tym ich grono powiększyło się o doradców z dziedziny księgowości, marketingu. Jeżeli jest taka potrzeba, to sam ŻCOP czasami jest czynny nawet do godz. 22:00. Poza tym poprawiła się także jakość oferowanych przez nas usług – np. ilości pomieszczeń, z których mogą skorzystać żorskie organizacje, a także sprzętu m.in. multimedialnego. Poza tym obsługujemy również organizacyjnie służby Ochotniczej Straży Pożarnej w Żorach.

Mówi się, że „małe dziecko to mały kłopot, a duże dziecko duży kłopot”. Jest tak też w tym przypadku?

- Poniekąd. Z różnymi rzeczami musimy się mierzyć. Przy małym budżecie planowanie wydatków przebiega w inny sposób niż przy dużym. Tym bardziej, że skończył nam się jeden okres programowania i finansowania ze środków unijnych, za chwilę zaczyna się nowy, na który czekamy. To też ma wpływ na realizowane przez nas projekty, które dobiegają końca. W ramach programów zatrudniamy część naszych pracowników, których nie chcielibyśmy stracić. W innym przypadku musielibyśmy szukać nowej kadry – do przyuczenia. A cel jest jasny – mamy pomagać organizacjom pozarządowym, a nie się uczyć tego pomagania. Mamy być profesjonalni w tym co robimy.

Na czym w takim razie chciałby się Pan skupić podczas swojej kadencji w ŻCOP-ie?

- Chcę przede wszystkim utrzymać kadrę, bowiem to warunkuje przyszły sukces. Poza tym konieczne jest utworzenie centrum wolontariatu jako odpowiedź na realne potrzeby organizacji pozarządowych działających na terenie naszego miasta. Centrum wolontariatu powstałoby też z myślą o młodych ludziach – wolontariat to dla nich szansa na zdobycie pierwszego doświadczenia zawodowego. Chciałbym skupić się także maksymalnym wykorzystaniu przestrzeni, którą dysponuje ŻCOP. Organizacje potrzebują pomieszczeń na wyłączność.

Jaka jest obecnie kondycja trzeciego sektora w Żorach?

- W mieście istnieje około 100 organizacji, z czego około 60 korzysta ze środków miejskich. W naszej siedzibie aktywnie działa kilkadziesiąt. Jaka jest ich kondycja? Bardzo różna. Gdybyśmy mieli położyć na jednej szali Stowarzyszenie Przyjaciół Chorych „Hospicjum im. Jana Pawła II”, Żorskie Towarzystwo Edukacyjno-Kulturalne czy PSOUU, a na drugiej wszystkie mniejsze, to dysproporcje ekonomiczno- organizacyjne między nimi byłyby widoczne od razu. Te duże radzą sobie znacznie lepiej ze względu na różna źródła finansowania, zaś mniejsze uzależnione są od konkursów grantowych. Mamy też organizacje, które specjalizują się w tym, co robią. Takim przykładem jest ZHP czy Uniwersytet Trzeciego Wieku zrzeszający ponad 200 osób. Problemem dla organizacji jest również bycie konkurencyjnym na rynku. Jeżeli chcą sięgać po środki zewnętrzne, muszą walczyć, pisać wnioski i dbać o swój rozwój. Poza tym ważne jest, by przemyślały możliwość współpracy z im podobnymi. Partnerstwo to obecnie skuteczna możliwość pozyskania dodatkowych finansów. To także szansa na realizację ciekawych, dobrze przygotowanych projektów, a przede wszystkim wzajemne poznanie się organizacji.

Czy w naszym mieście mamy niewykorzystany obszar, w którym brakuje organizacji pozarządowych?

- Niszę mamy na rynku organizacji, które zajmują się ochroną zdrowia oraz przeciwdziałaniem uzależnieniom. Mało jest też organizacji, które swoją działalność oparłyby na współpracy z miastami partnerskimi Żor. Myślę jednak, że są takie tematy, na które jeszcze nasze organizacje nie wpadły i mogłyby je realizować.

Co czeka organizacje pozarządowe w nowej perspektywie unijnej?

- Na razie mamy zapewnienie, że finanse przeznaczone na Trzeci Sektor będą całkiem spore. Nie znamy jeszcze jednak wytycznych, ani kierunku jakie będą wyznaczać projekty przeznaczone dla małych organizacji. Natomiast, jeśli chodzi o funkcjonowanie ŻCOP, to będą to programy o znaczeniu subregionalnym. Chcemy kontynuować funkcjonowanie inkubatorów dla organizacji – prowadzona w ten sposób opieka nad młodymi stowarzyszeniami sprawdza się od wielu lat.

Praca z organizacjami pozarządowymi to jest to?

- Jestem pozytywnie zakręcony na punkcie Trzeciego Sektora i dla wspierania żorskich organizacji zrobię wszystko. Sam od 15 lat aktywnie w nim działałem, teraz chcę wspierać innych. Trzeba uczyć mieszkańców aktywności społecznej. Społeczeństwo musi się rozwijać, ale to nie nastąpi, jeśli ludzie nie będą czegoś z siebie dawać. Organizacje, które działają w naszym mieście nam to udowadniają. Osoby, które zajmują się niesieniem pomocy dzieciom z rodzin patologicznych czy osobom z niepełnosprawnościami doskonale o tym wiedzą. Poza tym, nie wiem, jaki kierunek będą wytyczać nowe projekty, ale warto pomyśleć o rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Nie w organizacjach pozarządowych, ale pod kątem zmiany świadomości ludzi. Dotkliwie odczuwamy niską frekwencję obywateli biorących udział w wyborach parlamentarnych czy samorządowych, a także w referendach. Ludzie muszą mieć świadomość, że mają faktyczny wpływ na to, co dzieje się w ich „Małej Ojczyźnie”. My zaczynamy taką pracę od młodzieży –przykładem konkretnego działania jest porozumienie ze Stowarzyszeniem Edukacyjno-Sportowym „Juvenis”, z którym będziemy w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich realizować projekt „Szkoła Młodych Liderów” dla gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych. Jednym z efektów ma być utworzenie czterech spółdzielni uczniowskich w szkołach.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Wioleta Kurzydem

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.