Wywiady
Street Workout zyskuje na popularności
– mówią członkowie Amatorskiej Drużyny Sportowej CORE z Żor.
Jak to się stało, że powstała grupa CORE?
Rafał Majlinger: Grupa powstała z inicjatywy naszego kolegi Tomka, a założeniem było rozsławienie kalisteniki i piękna tej dyscypliny.
Marek Dyoniziak: Niektórzy z nas wcześniej mieli doświadczenia z ćwiczeniami na siłowni. Niestety, w pewnym momencie zabrakło nam już pieniędzy, by dalej ćwiczyć. Przez to zarzuciliśmy regularne treningi i wspólnie zaczęliśmy szukać jakiejś ciekawej inicjatywy. Wtedy pojawił się pomysł chłopaków na CORE.
Rafał: Wszyscy wcześniej się znaliśmy – niektórzy z nas chodzili razem do klasy, dwóch chłopaków to kuzyni lub znajomi naszych znajomych (śmiech). Każdy każdego „zarażał” swoją pasją.
Mateusz Smak: Wszyscy też jesteśmy w podobnym wieku – mamy po 18-19 lat.
Ile osób liczy teraz Wasza grupa?
Rafał: Siedem.
Marek: Mamy też sympatyków. Przygotowaliśmy dla nich jednak pewne wymogi, które muszą spełnić, by dołączyć do CORE.
Jakie to wymagania?
Marek: Jeśli trenuje się uczciwie jest to kwestia czasu. Test polega na wykonaniu kilku podstawowych ćwiczeń kalistenicznych, w określonej liczbie powtórzeń, w danym czasie. Ważna jest czystość techniczna.
Kto planuje Wasze treningi?
Marek: Każdy swój trening planuje indywidualnie. Czasem spotykamy się razem i ćwiczymy podobne układy, ale każdy wie, co jest w stanie wykonać i to robi. Trzeba słuchać swojego ciała i robić to, co dla nas dobre.
Skąd w takim razie czerpiecie inspirację?
Mateusz: Internet, fachowa literatura, inne grupy.
Rafał: Najczęściej oglądamy filmy, wymieniamy się wrażeniami, a później albo próbujemy sami, albo ćwiczy ktoś inny z grupy.
Ile godzin w tygodniu poświęcacie na trening?
Marek: Wszystko zależy od organizmu.
Mateusz: Ja np. staram się ćwiczyć 5-6 razy w tygodniu. Jeden dzień przerwy jest potrzebny, bo czasami bywa ciężko.
Rafał: Trzeba po prostu słuchać swojego ciała, głównie po to, by uniknąć kontuzji.
A gdzie przeprowadzacie swoje treningi? Często ćwiczycie w Parku Cegielnia?
Marek: Pewnie! Taki trening to idealna alternatywa dla zwykłej siłowni, bo nie niszczy aż tak naszych stawów, ścięgien. Te ruchy są naturalne. W ćwiczeniach wykorzystujemy też przede wszystkim ciężar naszego ciała, więc unikamy „przeholowania” z obciążeniami .
Mateusz: Z tych urządzeń tak naprawdę korzystamy przez cały rok, również w zimę.
Rafał: Warto jednak zaznaczyć, że do większości najprostszych ćwiczeń czasem wystarczy tylko drążek.
Co udało Wam się już zrobić przez te dwa lata?
Marek: Przeprowadziliśmy już kilka pokazów m.in. w Woli, Pszczynie, Radostowicach. Widzimy, że Street Workout jako nowa dyscyplina sportowa szybko zyskuje na popularności.
Mateusz: Staramy się „zarażać” innych tą dyscypliną. Póki co – chyba skutecznie nam się to udaje.
Jak przygotowujecie się do pokazów? Kto odpowiada za prezentowany układ?
Rafał: Każdy z nas ćwiczy dane układy, więc przed pokazem próbujemy je połączyć w całość. Staramy się trzymać planu, ale nierzadko trzeba zaimprowizować.
Bierzecie udział w zawodach?
Mateusz: Tak, m.in. wiosną Tomek wystartował w zawodach w Lublińcu. Teraz razem ze mną jedzie do Biłgoraju.
Marek: Liczba zawodów i pokazów wzrasta. W coraz większej ilości miast organizowane są różnego rodzaju wydarzenia związane ze Street Workoutem. A sama dyscyplina wywodzi się z Ukrainy i Rosji. Przyznam jednak, że jako CORE nie ograniczamy się tylko do kalisteniki. Trenujemy także street workout, parkour, akrobatykę. Ja np. myślę o sztukach walki.
A jak z kontuzjami? Zdarzają się często?
Marek: Każdy musi trenować słuchając swojego ciała. Czujemy, co nas boli – czasem są to łokcie, innym razem barki. Musimy mieć też na uwadze, że organizm potrzebuje odpoczynku. Tak jak w każdym sporcie.
Rafał: Jak ciało odpocznie, zregeneruje się, to na trening wracamy z podwójną mocą.
Mateusz: Najczęściej zdarzają się drobne urazy, póki co obyło się bez poważnych szkód. Staramy się też asystować, wspólnie zabezpieczać.
Kto w Waszej grupie słynie więc z tych najbardziej szalonych pomysłów?
Wszyscy: Bartosz z Tomkiem! (śmiech)
A zdrowy rozsądek się znajdzie?
Marek: Ciężko powiedzieć… Choć pojawia się rywalizacja – jeden zrobi, drugi będzie próbować, by nie być gorszym.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Wioleta Kurzydem
Amatorska Drużyna Sportowa CORE zrzesza mieszkańców Żor, Pszczyny, Mizerowa i okolic w wieku 18-19 lat. Ich wspólną pasją jest kalistenika, choć nie tylko. W skład grupy wchodzą: Marek Dyoniziak, Filip Lekki, Rafał Majlinger, Bartosz Oszczęda, Mateusz Smak, Kacper Spicha i Tomasz Waleczek.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Najczęściej czytane
Najczęściej komentowane
-
Stworzyć miasto przyjazne mieszkańcom – to mój cel
29 -
Musimy przyjrzeć się potrzebom żorzan, wsłuchać się w tętno miasta
26 -
Miasto stale się rozwija, stale robimy coś nowego, myślimy o nowych wyzwaniach
12 -
Sądziłem naiwnie, że wszystkie moje pomysły będą realizowane
12 -
Najważniejszym zadaniem jest uspokojenie budżetu
11
Alert tuZory.pl
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuZory.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
Komentarze (0):