zamknij

Wywiady

W Żorach mamy klimat sprzyjający edukacji

Wydział Edukacji podlega Urzędowi Miasta, więc prezydent bezpośrednio zajmuje się edukacją. Klimat sprzyjający edukacji oznacza, że jeżeli ktoś ma jakiś pomysł to mu się nie przeszkadza, a jeżeli tylko jest taka możliwość to mu się pomaga w realizacji

 

– mówi Bożena Dąbrowska, naczelnik Wydziału Edukacji w Żorach.

Coraz więcej mówi się o konieczności łączenia szkół ze względu na zmniejszanie kosztów. Jak sytuacja wygląda w Żorach?

 

Kiedy była taka potrzeba łączyliśmy w poprzednich latach placówki np. w zespoły szkolno – przedszkolne. Zoptymalizowaliśmy także ilość szkół ponadgimnazjalnych. Aktualnie więc nie ma już potrzeby, aby likwidować szkoły.

 

A jak wygląda sytuacja z przedszkolami?

 

Przez ostatnie kilka lat zadbaliśmy o wybudowanie nowych przedszkoli i powiększenie tych istniejących. W szkołach podstawowych pojawiły się sale dla dzieci pięcio- i sześcioletnich. Najprawdopodobniej nie wszystkie dzieci znajdą miejsce w przedszkolach, ale lukę ma zapewnić żłobek, w który mogą być dzieci do 4 roku życia. Szacujemy, że może zabraknąć 100 – 150 miejsc dla przedszkolaków, a to naprawdę niewiele. Trzeba też pamiętać, że nie wszystkie dzieci trafią też do tego przedszkola, do którego rodzice chcą.

 

Jak ocenia Pani stan edukacji w Żorach?

 

Na podstawie tego co słyszę od osób z zewnątrz – na konferencjach, szkoleniach – metodyków, nauczycieli to uważa się, że w Żorach jest klimat sprzyjający edukacji. Wydział Edukacji podlega Urzędowi Miasta, więc prezydent bezpośrednio zajmuje się edukacją. Klimat sprzyjający edukacji oznacza, że jeżeli ktoś ma jakiś pomysł to mu się nie przeszkadza, a jeżeli tylko jest taka możliwość to mu się pomaga w realizacji. Klasy sportowe, klasy dwujęzyczne – wszystko to wymaga energii ludzi. Sądzę, że pod tym względem nasze miasto ma się bardzo dobrze.

 

A te wysiłki przekładają się na wyniki?

 

Zawsze kiedy przedstawiamy wyniki czy rankingi podkreślamy, że jest bardzo dużo czynników, które na nie wpływają. Mamy szkoły, w których jest 100% zdawalność matury, ale trzeba mieć na uwadze, że w jednych szkołach cieszy się powodzeniem wybieranie egzaminu na poziomie rozszerzonym, a w innych większość wybiera poziom podstawowy. Mamy olimpijczyków i  wyniki wykraczające poza średnią, ale są też takie szkoły, które co roku wyniki mają bardzo słabe. Należy jednak pamiętać, że bywają słabsze i mocniejsze roczniki, wiele zależy od środowiska z jakiego dzieci się wywodzą, a Żory nie są miejscowością, która zawsze jest w rankingach.

 

Czy któraś spośród szkół ponadgimnazjalnych w Żorach jest najlepsza?

 

Można powiedzieć, że I LO, ale dlatego, bo tę szkołę wybierają najzdolniejsze dzieci, z najlepszymi średnimi. Najsłabsze trafiają do III LO, ale tutaj znowu szkoła ma 100 % zdawalność matury.

 

A czy można powiedzieć, że szkoły rywalizują między sobą?

 

Ciągle pracuję nad tym, aby uzmysławiać szkołom, że łączy ich wspólny interes. Kiedyś szkoły wyrywały sobie wzajemnie uczniów. Teraz co roku robimy plany naborowe, ile klas w której szkole może powstać i szkoły nie robią tego na wyrost.

 

Jaka przyszłość przed żorską oświatą?

 

Musimy przygotować się do reformy szkolnictwa zawodowego – która jest ogłoszona, ale nieprzygotowana. Trzeba przygotować pracownie, gdzie uczniowie będą mogli zdobywać kwalifikacje zawodowe. Według naszych szacunków jedna pracownia kosztuje około 200 tys. zł. Nie wiem czy możemy sobie pozwolić na takie wydatki, ale za 3 lata będziemy do tego zobligowani.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~xyz 2012-01-06
    19:06:11

    0 0

    Może i klimat jest, ale młodzi ludzie są zbyt leniwi, wszystko trzeba im podawać na tacy...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.