zamknij

Wywiady

Żyć w rytmie salsy

- Jestem przykładem tego, że można pasję przekuć w sukces i uczynić z niej źródło dochodu

 

– mówi Monika Janas, zawodowa tancerka i założycielka szkoły tańca w Żorach.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem?

 

Tańczę od dziecka i od zawsze wiem, że właśnie to chcę w życiu robić. Swoje umiejętności rozwijałam przez dziewięć lat w szkole baletowej w Bytomiu. Od 10. roku życia mieszkałam w internacie. To było ogromne przedsięwzięcie logistyczne dla mojej rodziny w tamtych czasach. Nie mieliśmy samochodu, nie było telefonów. Wiele zawdzięczam mamie, która miała na tyle odwagi i wiary we mnie, że nie sprzeciwiła się temu pomysłowi. Z plecakiem większym od siebie samodzielnie pokonywałam całą trasę z Żor do Bytomia.

 

Skończyłaś szkołę i na kilka lat Twój taniec zszedł na dalszy plan. Czy nie było możliwości, aby wówczas uczynić taniec źródłem dochodu?

 

W szkole ciągle doznawałam kontuzji. Zdawałam sobie sprawę, że jestem zbyt wątłej budowy, aby wytrzymać codzienną pracę w teatrze. Wyjechałam do Włoch, gdzie znalazłam pracę i zostałam na kilka lat. Po powrocie stwierdziłam, że jestem w punkcie wyjścia. Ale trafiła się szansa na dotację do własnej firmy. Napisałam więc plan otwarcia szkoły tańca i to był strzał w dziesiątkę.

 

Jest zapotrzebowanie na tego typu działalność? W samych Żorach istnieją dwie takie szkoły.

 

Otwierając moją nie miałam pojęcia, że równocześnie powstaje druga. To był dla mnie szok, ale i mobilizacja. Początki nie były łatwe. Zaczynałam się uczyć biznesu praktycznie od podstaw, teraz wiele rzeczy zrobiłabym inaczej. Prawdziwa szkoła życia zaczęła się już od przystosowania lokalu na potrzeby szkoły tańca. Hydraulika od podstaw, odpowiednia wentylacja pomieszczeń, a o prawie budowlanym nie miałam żadnego pojęcia. Wówczas bardzo pomogła mi rodzina.

 

Twój brat prowadzi w twojej szkole zajęcia. To ty zaraziłaś go salsą?

 

Zakochaliśmy się w salsie zupełnie niezależnie od siebie. Szymon studiował we Wrocławiu, gdzie trafił do szkoły salsy Universo Salsero, prowadzonej przez międzynarodowego instruktora salsy, Riccardo Recanati. Oboje uczyliśmy się pod jego okiem. Po szkole baletowej taniec latynoamerykański był dla mnie wyzwaniem. Od sztywnych reguł rosyjskiej szkoły po zupełną swobodę w salsie.

 

Salsa wydaje się bardzo otwartym, energetycznym i zmysłowym tańcem. Jak tutejsi uczniowie sobie z nią radzą?

 

Początki są trudne, szczególnie u dziewczyn. Polki mają wpojoną skromność, a salsa wymaga zmiany mentalności. I to widać na lekcjach. Kobiety się zmieniają, nabierają pewności siebie i większej świadomości własnego ciała i seksapilu. Poza tym zajęcia w szkole bardzo integrują. Ludzie, którzy tutaj się poznają, spędzają wspólnie czas. Tworzy się mała społeczność.

 

Uważasz, że Żory to dobre miejsce na otwarcie szkoły tańca?

 

Sądzę, że tak. Tutaj nie ma takiej konkurencji, jak w większych miastach. Poza tym ludzie są spragnieni rozrywki, a ofert w tym względzie również brakuje.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

 

Monika Janas - instruktor tańca, absolwentka Państwowej Szkoły Baletowej w Bytomiu, założycielka Szkoły Tańca "Movimento" w Żorach, występowała na największych festiwalach salsy w Europie.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuZory.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.